Gertruda Cofała

P. Gertruda Cofała P. Gertruda Cofała

Kobieta, która troszczy się o grób ks. Pawła...


 

- Wiemy, że Pani jest tą osobą, która troszczy się o grób ks. Pawła Kontnego. Co jest powodem tej troski? Przecież na waszym cmentarzu może być więcej opuszczonych grobów, a Pani właśnie troszczy się o ten grób.

Między innymi dlatego, że ks. Paweł uczył mnie religii. Wtedy nie było w szkole religii, tylko chodziliśmy do klasztoru do sióstr.
Pamiętam jeszcze ks. Pawła. Był to bardzo dobry ksiądz. Pochodził z pobliskich Paprocan.

Najpierw tym grobem zajmowała się moja siostra. Później, gdy ona umarła, to ja przejęłam tę troskę. Gdy jeszcze miałam więcej sił to troszczyłam się szczególnie wtedy, gdy przychodziła Wielkanoc, czy Wszystkich Świętych. Teraz, gdy jestem na cmentarzu to idę również na ten grób i posprzątam, jeżeli jest coś w nieporządku.

- Jak Pani zapamiętała ks. Pawła?

Nie pamiętam, jak długo ks. Paweł uczył mnie tej religii, może rok, a może więcej.
Kiedyś spotkałam na cmentarzu przy grobie ks. Pawła moją koleżankę z czasów, gdy ks. Paweł uczył nas religii. Wtedy ona powiedziała m.in. takie słowa: „Pamiętasz jaki był ostry ks. Paweł?”. „No, był ostry, bo dbał o dyscyplinę”. A ona mówi: „Ja musiałam dwa razy w kącie stać”. Ks. Paweł wymagał, ale bardzo był lubiany przez dzieci.
Nie pamiętam ks. Pawła z kościoła, jakim tam był. Pamiętam go tylko z katechezy. Później zginął i pamiętam trochę z jego pogrzebu.

- A co Pani właśnie zapamiętała z jego pogrzebu, z tamtych wydarzeń?

W tym dniu w Lędzinach nie było wody. Ulicą szły dziewczyny, które sprzątały w szkole. Poniżej obecnej ulicy Kontnego płynął taki potok z kopalni. I one przyszły po tę wodę. Wszystko to widzieli żołnierze rosyjscy. Były to bardzo ładne dziewczyny. Jedna z nich była Niemką, a druga stąd, nazywała się Pieczka, chyba Gertruda. One obydwie już umarły. I te dwie dziewczyny szły po tę wodę i zaczęli zaczepiać je Rosjanie. Pobiegły wtedy na probostwo, bo to była niedaleko, prosić o pomoc. I wyszedł ks. Kontny, a prawdopodobnie on umiał mówić po rosyjsku. I zaczął ksiądz tłumaczyć tym Rosjanom, ale oni coraz to bardziej ostro na niego krzyczeli. Wtedy ks. Kontny zaczął uciekać. Wówczas żołnierze strzelili do niego. Trafili go, ale jeszcze zdołał dalej biec. Przybiegł na podwórko takiego długiego domu, ten dom jeszcze stoi, i tam oddali do niego kolejne dwa strzały i tam go zabili. Wtedy żołnierze kazali chłopom wykopać dół i „popa”, bo tak mówili Rosjanie na księdza, kazali zakopać. Kobiety, które to widziały, prosiły żołnierzy, aby przynajmniej owinąć ciało w prześcieradło, albo w słomę. Na to zgodzili się Rosjanie. Ciało księdza leżało tam kilka dni. Dopiero, gdy wszystko ucichło i front się przesunął, zrobili prawdziwy pogrzeb księdzu.
Szliśmy procesją uroczyście z trumną do kościoła. Pamiętam jak dziś, że całe Lędziny szły. Było bardzo dużo ludzi. Pogrzeb był ogromny. W kościele był wystawiony chyba dwa dni i potem był pogrzeb. Później na grób księdza Pawła przyjeżdżał ktoś z rodziny z Paprocan.

Ksiądz był 10-ty rocznik. Zginął 1 lutego 1945 roku. Pamiętaliśmy zawsze o jego rocznicach, czy to urodzinach, czy święceniach kapłańskich. Zawsze wtedy zapalaliśmy znicz na jego grobie. Nieraz, gdy przechodziło się koło cmentarza, to też się szło na grób ks. Pawła, aby zapalić znicz. Dawałam na Mszę św. za księdza, także na „zalecki” [wypominki - przyp. wł.].

Nasz ksiądz proboszcz, ten który budował kościół, ks. Głuch, wspominał nieraz, że gdy budował kościół i brakowało mu już pieniędzy, szedł zawsze na grób ks. Kontnego i tam się modlił. Potem zawsze, nie wiadomo skąd i jak, te pieniądze znów się znajdywały. I mógł dalej budować. Wspominał o tym nieraz, gdyśmy sprzątali kościół.

odsłon: 6559 aktualizowano: 2011-12-30 16:19 Do góry