Kard. Stefan Wyszyński o Kardynale Hlondzie


 

 "Tak często radowałem się myślą, że w tej niezwykle trudnej sytuacji Kościoia w Polsce, błogosławieństwem jest jego Sternik pewną dłonią prowadzący przez męki. Człowiek czuł się dziwnie spokojny w pobliżu prymasa Hlonda. A teraz coś się zawaliło. Runął mur oporny. Kto będzie antemurale? Ks. Prymas umarł dziś o godzinie 10.30 w Warszawie".

Pro memoria, Warszawa 2007, s. 17. 


"Kardynał Hlond należał do prymasów – więźniów stanu. Był więźniem dla Imienia Chrystusowego. Jest to największy zaszczyt i łaska, jakiej mógł doznać, albowiem radością jest cierpieć dla Imienia Chrystusowego. Kardynał Prymas Hlond cierpiał za kościół w Polsce i za Ojczyznę. Wraz z duchowieństwem, które zapełniło w latach okupacji obozy koncentracyjne, wraz z całym narodem cierpiał za Polskę, w której prawo do wolności nigdy nie zwątpił. Będąc poza granicami kraju, usilnie zabiegał o to, by nieustannie przypominać światu o istnieniu Polski.

Jest to bodaj, w latach wojny i okupacji, największą jego zasługą. Nie mógł tego wykonać, gdyby pozostał w kraju, albowiem w kraju zamknięto wszystkim usta. Lecz biły tu jeszcze gorące serca i prężyły się umysły, wierząc Bogu, który jest Ojcem ludów i narodów, że wpierw czy później okaże się, że On rządzi światem. Wierzył w to usilnie Kardynał Prymas Hlond. Był przecież – przez wiarę i miłość – optymistą…".

Z przemówienia podczas nabożeństwa w 25. rocznicę śmierci kard. Augusta Hlonda,
Gniezno, dn. 22 października 1975 roku.

 


Strona istnieje także pod adresami: www.hlond.chrystusowcy.pl lub www.hlond.tchr.org

odsłon: 36304 Do góry