Katowice, dnia 8 września 1924.
Deo gratias! Nie omyliły nas nasze nadzieje, choć śmiałe były i wielkie, Poważnie, barwnie rozwijały się przed nami poszczególne punkty obfitego programu, układając się na całość tak bogatą, że przeszła zamierzenia inicjatorów i oczekiwanie uczestników.
Syntezą wszystkich manifestacji, wykładów i narad był jednomyślny wniosek, że w środek naszej kultury państwowej, socjalnej, moralnej, szkolnej i indywidualnej wstawić należy prawo Boże i myśl katolicką, aby rozświetlając kłęby niespokojnej i pomieszanej myśli nowoczesnej, koiły dusze dręczone pustką i zwątpieniem, budziły sumienia przygłuszone kultem teraźniejszości, godziły szlachetne dążenia rozbieżne i szkodliwie się ścierające, wytykając jasne, górne cele życiu prywatnemu, życiu kościelnemu, narodowemu. Jednym słowem Zjazd sformował swe zasadnicze stanowisko w tym haśle, że podstawą i ośrodkiem całego naszego życia musi być i pozostać katolicyzm. Hasło to wyświetlono w odniesieniu do różnych przejawów życia naszego z taką jasnością i stanowczością, że nie pozostawiono żadnej wątpliwości co do kierunku, jaki lud śląski chce nadać duchowemu rozwojowi swego Województwa i jakiego się domaga dla polskiej duszy w ogóle.
Za to wszystko dziękuję Wam, dostojni goście, którzyście blaskami swej duszy i godności opromienili ten obchód, i Wam, wybitni referenci i mówcy, którzyście tak wykwintną ucztą nakarmili i proste serca i światłe duchy. Dziękuję Wam wszystkim, którzyście, przygotowując ten Zjazd i mądrze przewodnicząc obradom, czerpali z bogactwa swej katolickiej duszy. Dziękuję Wam, katoliccy szermierze pióra za to, żeście opinię publiczną na ten obchód przygotowali, a pracom Zjazdu poświęcili tyle uwagi i tak obiektywnie i duchem katolickim owiane sprawozdania. Dzięki i Tobie, mój ukochany ludu śląski.
Przybyłeś na Zjazd mimo trudności wielorakich, a udział Twój nie był bierny, nie był obliczony na samo pokrzepienie ducha wśród szarych dni i w ciężkich chwilach przesilenia gospodarczego. Wystąpiłeś tu jako uczestnik czynny, zabierałeś głos, wypowiadałeś swe przekonania, swe troski o przyszłość śląską, swe postulaty katolickie i polskie, a umiałeś to wyrazić tak dobitnie i wymownie, że budziłeś podziw w gościach, a w mym sercu słuszną dumę z Twej wiary i z Twej zdecydowanej woli katolickiej.
Kończy się Zjazd, ale w spuściźnie po nim obejmujemy szczytny obowiązek zrealizowania uchwalonych rezolucji. Takie jest wspólne nasze zadanie na najbliższą przyszłość. Po jednomyślnych, entuzjastycznych uchwałach nastąpić musi zgodny czyi całego Śląska. Wzywam Was do niego, wzywam wszystkich i pozwól cię, że Was nieraz jeszcze do niego wzywać będę.
Nim opuścimy tę salę, która była świadkiem naszych uniesień i ślubów, proszę Jego Ekscelencję, Najprzewielebniejszego Ks. Metropolitę Roppa, by nam imieniem Czcigodnych Arcypasterz udzielił swego błogosławieństwa, a potem ruszymy do kościoła podziękować Bogu za to, że dni Zjazdu zamienił w dni łaski i światła.
Niech błyszczy katolicka myśl. Niech żyje katolicki czyn ludu śląskiego!
Druk: Pamiętnik III Zjazdu Katolickiego, Katowice 1924, s. 147-148;
także: Dzieła, s. 125-126.