Poznań, dnia 2 lutego 1931.
Bliskie są mi wszystkie parafie moich Archidiecezji. Ale obok starodawnego Gniezna, będącego uświęconym przybytkiem wielkich tradycji prymasowskich, szczególne więzy łączą mnie z grodem Przemysława, który z najstarszą w Polsce siedzibą biskupią dzieli radosne i smutne dzieje tysiącletniej przeszłości.
Na niewielu biskupstwach i katedrach odbijały się tak głęboko losy narodu, jak na Poznaniu. Ale czy to przez burzliwe średniowiecze, czy czasach świetności, czy w okresie poniżenia, czy w chwili wyzwolenia murem stała tu zawsze ta wiara, której Poznań był w Polsce pierwszym ośrodkiem hierarchicznym. Zasadzała się ona na czynach apostolskich wielkich Biskupów, których od bardzo dawnych czasów dzielnie wspierała wybitna Kapituła poznańska. Gruntowało się życie katolickie Poznania na pracy świeckiego i zakonnego duchowieństwa, które było przejęte swym powołaniem i jaśniało zawsze kapłanami o niezwykłych zaletach i zasługach. Nieprzerwanie wyrażała się jędrna religijność Poznania w zdrowej pobożności, w tradycyjnych obyczajach katolickich, w niezachwianym przywiązaniu do Kościoła i w ścisłej łączności z Biskupem. Z dumą o was powiedzieć mogę za św. Pawłem: "Dziękuję Bogu mojemu przez Jezusa Chrystusa za was wszystkich, iż wiara wasza była opowiadana po wszystkim świecie" (Rzym. 1,9).
Nie mogę atoli ukryć przed wami, że w serce moje zakradać się zaczyna pewien lęk o katolickie oblicze Poznania. Szybko zmienia się układ jego stosunków demograficznych. Pomnaża się silnie liczba mieszkańców, a ten wzrost jest po części nienaturalny, bo w wielu wypadkach spowodowany napływem ludności, która niebacznie porzuca spokojniejszy i zdrowszy tryb życia na prowincji i z wszystkich połaci kraju gromadnie ciągnie do Poznania. Na obwodzie miasta tworzą się skupienia, których organizm miejski w siebie wchłonąć nie może, bo nie może im dostarczyć ani należytego mieszkania ani możności życia. Wyrwane z rodzinnych warunków a nie wcielone życiowo stosunki tutejsze, słabe elementy załamują się duchowo.
Ponadto i do nas docierają różnymi drogami smutne hasła a niestety i żywe przykłady obojętności religijnej i upadku moralnego. Pojawiają się nieznane wśród nas objawy niechęci do wiary a nawet wstępne próby podważenia powagi Kościoła. Sumienia naginają się do popłatnych prądów i do chwilowych pożytków. Myśli nasiąkają przestarzałym liberalizmem, a nawet sekciarską ideologią. Serca zastygają we wzajemnej nieufności. Różnice ideowe wyradzają się w nienawiść i bezwzględne zwalczanie przeciwnika. Obyczaje znaczyć się poczynają niebezpiecznymi odchyleniami od zasad Chrystusowych.
W dodatku dotarła do Poznania fala ogólnego przesilenia gospodarczego, podważając równowagę ekonomiczną mieszczaństwa, skazując robotników na utratę zarobku i powodując w szerokich warstwach niebywałą; nędzę, która zaostrza stosunki społeczne, a której dotychczas w niedostatecznej mierze przeciwdziałała dobroczynność sfer zamożniejszych.
To wszystko odbija się szkodliwie na życiu kościelnym. Płynie ono jeszcze niepohamowanie dawnym łożyskiem wiary, ale tu i tam się zamącą, niespokojnie się po jakichś podwodnych zatorach przetacza, a po brzegach leniwieje, zatracając swą bystrość i świeżość.
Te stosunki wymagają dokładnego zbadania i uzdrowienia, i dlatego postanowiłem przeprowadzić w bieżącym roku osobiście wizytację kanoniczną miasta Poznania. Już wielki na nią czas i z tego względu, że po raz ostatni odbyła się w roku 1861, kiedy to Poznań składał się z czterech parafii i liczył czwartą część dzisiejszej ludności.
Wizytacja kanoniczna nie ogranicza się do oględzin kościołów, kaplic, budynków i cmentarzy, ale przede wszystkim wnika w stosunki kościelne i w życie religijne. Przyjdę więc w imię Pańskie, aby się przekonać o świętości życia, o gorliwości i umiejętności pasterskiej mojego drogiego Duchowieństwa. Przyjdę zbadać tętno waszej wiary i jej przejawy pobożne, poziom moralności, stopień uświadomienia religijnego, świętość życia rodzinnego, kierunek wychowania. Spotkam się z wami w kościołach, ale wglądnę także w bractwa, sodalicje, stowarzyszenia dobroczynne i organizacje katolickie. Wstąpię do katolickich zakładów i szpitali. Zetknę się z waszymi dziećmi w ochronkach i szkołach. Przyjdę do was wszystkich bez wyjątku, bo "pragnę was widzieć; abym wam nieco użyczył łaski duchowej ku utwierdzeniu was, to jest, abyśmy się ucieszyli przez tę która wspólna jest nam wiara wasza i moja" (Rzym. 1,11-12).
Po wizytacji kanonicznej, która zajmie mi całą wiosnę, przeżyje Poznań w przyszłym listopadzie drugie ważne wydarzenie religijne, a mianowicie wielką misję, która odprawi się równocześnie we wszystkich kościołach miasta. Ma ona sprowadzić na Poznań strumienie nadzwyczajnych łask Bożych ku umocnieniu dobrych, ku poruszeniu obojętnych, ku utwierdzeniu wątpiących w wierze, ku nawróceniu grzesznych. Spodziewam się po niej z miłosierdzia Bożego całkowitego odnowienia wszystkich w wierze i przekonany jestem, że każdy z was przygotuje swą duszę i przysposobi grunt serca swojego na to wielkie dzieło łaski.
Nie daj Boże, żeby ktoś pogardził tą niezwykłą łaską Bożą. "Jeśli głos mój usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych" (Ps.94). Wszyscy się stawcie na tą wielką ucztę duchowną i sprowadzajcie na nią obojętnych. Niech ziarna żywota trafią do wszystkich serc i niech wszędzie padną na rolę spragnioną bożego posiewu.
Donosząc wam o tych dwóch nadzwyczajnych zarządzeniach duszpasterskich, wzywam was do gorącej modlitwy na tę intencję, aby one w zupełności osiągnęły swój cel i utwierdziły Poznań w duchu Chrystusowym.
Druk: "Miesięcznik Kościelny Archidiecezyj Gnieźnieńskiej i Poznańskiej", 2(1931), s. 17-18;
także: Dzieła, s. 287-289.