Przemówienie na XXIV Zjeździe Delegowanych Katolickiego Związku Kobiet.

Poznań, dnia 1 kwietnia 1930.
Moje kochane Kobiety!

Wróciłem co dopiero z Afryki i chciałbym się podzielić z wami przykrym wrażeniem, które w tej podróży miałem. Kiedyśmy pojechali dalej, w głąb Afryki, zdała od wybrzeża morskiego, osiedli urządzonych na sposób europejski, a przejechałem koleją 2000 km, kiedy zapuszczałem się w głąb, gdzie mieszka Arab, gdzie jeszcze nie ma europejskiego życia, tylko w szałasach, o których my nie mamy pojęcia, zbudowanych z chrustu i starej trawy mieszkają rodziny arabskie, zauważyłem obraz dla serca chrześcijańskiego bardzo przykry, mianowicie zauważyłem, że tam kobieta jest jeszcze tym, czym była kobieta przed Chrystusem. Kiedy bowiem Arab wyrusza z domu, dla załatwienia jakiegoś interesu, to on jedzie na koniu, a kobieta, obarczona tłumoczkami idzie pieszo obok niego, jak prawdziwa niewolnica. I to spotyka się dzisiaj w dwudziestym wieku, w tym wieku postępu, kiedy wy tworzycie związki kobiece po to, ażeby walczyć nie tylko o swe prawa, ale ażeby pobudzać do czynu katolickiego, do pracy katolickiej, ażeby kobiety jako takie wnosiły przyczynek do dzieła, by Bóg mieszkał w sercach. I pomyślcie, jakie wy kobiety chrześcijańskie szczęśliwe jesteście, że nie tylko macie swoje prawa z natury i woli Bożej, ale i w Kościele nadane. I w Kościele jesteście tym elementem dodatnim i powołane do pracy, ażeby przyczynić się do ulepszenia społeczeństwa.

Moje kochane Kobiety! Wy jesteście nie tylko organizacją, która stoi na zasadach katolickich, ale która w naród wnosi owoce swojej pracy oraz ten trud organizacyjny i to apostolstwo świeckie, które rozwijacie jako członkinie Waszego Związku. Tej pracy Wam błogosławię i cieszę się, że kobieta polska z księżmi, biskupami etc. pracuje nad duszą polską, ażeby ta dusza zagrożona przez nowoczesne pogańskie prądy, które chcą ją upodlić i pragną, żeby ona stała się tą niewolnicą; które chcą zrobić kobietę niewolnicą upadku moralnego, wszystkich wybryków nowoczesnego pogaństwa, - aby ona była sobą, godną przedstawicielką swego narodu i Kościoła, stojącą na stanowisku chrześcijańskim, która naród polski starać się będzie wieść do odnowienia moralnego, odrodzenia religii. I mam wrażenie, że będziecie tej zasady mocnej przedstawicielkami, i wszędzie, gdziekolwiek jesteście, niech widzą to po waszych twarzach, waszym stroju, pracy.

Niech wrogowie nasi widzą, że z Kościołem odbudowujemy naród, który będzie mocen spełnić to zadanie, jakie Opatrzność Boża na nas włożyła, w tej myśli błogosławię Wam, życząc, byście doczekały szczęśliwie przyszłego roku - dwudziestopięciolecia waszej pracy.


Druk: "Gazeta dla Kobiet", 22(1930), s. 75-76;
także: Dzieła, s. 266-267. 

odsłon: 3983 aktualizowano: 2012-01-03 12:10 Do góry