Odezwa w sprawie "Tygodnia Miłosierdzia".

Poznań, dnia 21 września 1937.

Nadchodzący Tydzień Miłosierdzia ma być propagandą zorganizowanej dobroczynności katolickiej i powszechną kwestą na jej cele. Czyż w uspołecznionej Wielkopolsce potrzeba, bym prosił o popieranie katolickiej akcji charytatywnej? Czyż potrzeba, bym ofiarności polecał nowocześnie zorganizowany i działający Instytut Archidiecezjalny Caritas, jego okręgi i wydziały parafialne? Czyż potrzeba, bym o sympatie i pomoc prosił dla Stowarzyszenia Pań Miłosierdzia, pracującego tak wybitnie i z nieobniżonym polotem wincentowskim, lub dla Konferencji św. Wincentego a Paulo, ożywionych tchnieniem ozanamowskiego ducha? Czyż potrzeba, bym malował straszny obraz nędzy, która niby groźny potop zalewa wsie i miasta? Albo czyż mam wskazywać na odpowiedzialność, która z tego powodu zaciążyła na sumieniu nas wszystkich, cośmy z ust Zbawiciela przyjęli naukę o nowym przykazaniu?

Na uzasadnienie Tygodnia Miłosierdzia powiem raczej, że katolicka akcja charytatywna jest wzorowym i pociągającym wcieleniem zorganizowanego miłosierdzia chrześcijańskiego. Nie jest samolubna, nie jest snobistyczna, nie ma ukrytych celów, rodzi się bowiem z nadprzyrodzonych pobudek wiary i z ewangelicznej, szczerej miłości bliźniego. Nie jest materialistyczna, bo pragnie ratować także duszę nędzarza. Jest ludzka, demokratyczna, oparta na zasadach braterstwa w Chrystusie. Nie poniża, szanuje w biednym godność człowieka i podobieństwo boże. A przy tym jest wnikliwa, celowa, gospodarna, bardzo tania a jakże mało krzykliwa! Płynie z serca, kieruje się rozumem, rządzi się roztropnością. Zwalcza nędzę, by ratować człowieka. Społeczeństwu oddaje przysługi nieocenione. Wpatrzona w widnokręgi dalekie służy wielkości Państwa na cichych odcinkach jego życia. Zajęta pozornie doczesnością i jej bólami, wskazuje gościńce wieczności.

W ciągu długiego roku dzień w dzień świadczymy bliźnim miłosierdzie w postaci osobistych, bezpośrednich dobroczynnych świadczeń. Wspieramy biednych własną ręką u siebie, na progu swych domów, w własnej kuchni, po sąsiedzku, często ukrycie, nieraz bardzo dyskretnie. Jest to na ogół już bardzo znaczna pozycja w naszym małym czy wielkim budżecie. Mimo to podczas Tygodnia Miłosierdzia poprzemy hojną ręką zbiorowe inicjatywy katolickiej akcji charytatywnej. W imię najszlachetniejszych ideałów chrześcijańskich pomóżmy katolickim organizacjom miłosierdzia, by od włóczęgostwa, żebractwa, cielesnej nędzy i moralnej zguby tych ratowały, dla których nie istnieje żadna inna zorganizowana pomoc.


Druk: "Miesięcznik Kościelny Archidiecezyj Gnieźnieńskiej i Poznańskiej" 10(1937), s. 316-317;
także: Dzieła, s. 601-602. 

odsłon: 3798 aktualizowano: 2012-02-24 16:40 Do góry