Warszawa, dnia 11 września 1937.
Wielki i genialny prymas sympatycznej Belgii, Kardynał Mercier, mając lat 54 pisał te słowa: Okoliczności naprowadziły mnie do studium zagadnienia alkoholizmu - i wtedy przeraziłem się nie tyle ogromem zła, ile raczej tym, że do tej chwili nie znałem tego kapitalnego zagadnienia.
Poza nielicznym gronem specjalistów i nieznużonych apostołów trzeźwości któż nie mógłby powtórzyć tego znamiennego wyznania Mechlińskiego myśliciela i purpnrata? Alkoholizm jest w dalszym ciągu sprawą ogółowi obcą, jakby rezerwatem niewielu fachowców. Literatura przeciwalkoholowa nie ma odgłosu w społeczeństwach. Ruchów trzeźwości często nie bierze się na serio. Inicjatywy antyalkoholowe rządów są nieraz niedostateczne i niekonsekwentne. Tym się tłumaczy, że alkoholizm jako zjawisko realne grasuje nadal niepowstrzymanie, szerzy zastraszające spustoszenia socjalne, wyrządza nieobliczalne szkody gospodarcze, podgryza żywotne i twórcze siły ludów, a w dziedzinie moralnej działa jak tajfun łamiąc to, co szlachetnego wyrasta z duszy człowieczej.
Wobec przeogromnych zadań stają tu i państwa i społeczeństwa i Kościół.
Imieniem duchowieństwa katolickiego, które dla wyświetlenia zadań własnych i laikatu katolickiego na tym odcinku urządza tu równocześnie I Międzynarodowy Katolicki Kongres Przeciwalkoholowy, witam z radością ten tak dostojny i tak naprawdę międzynarodowy XXI Kongres Przeciwalkoholowy, zebrany w stolicy i pod auspicjami odbudowanego a prężnego Państwa Polskiego. Niech jego prace, szeroko i głęboko zaprojektowane, niech obrady tak wybitnych znawców problemu, niech śmiałe uchwały i wskazania Kongresu walnie przyczynią się do zwalczania tej hańby i klęski cywilizowanego świata.
Szczęść Boże!
Druk: "Przyjaciel Trzeźwości" 10(1937), s. 162;
także: Dzieła, s. 599.