Przemówienie na zakończenie Międzynarodowego Kongresu Chrystusa Króla.

Poznań, dnia 29 czerwca 1937.

Eminencje, Ekscelencje, Panie, Panowie!

Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla czuł się dobrze w klimacie polskim i w poznańskiej atmosferze wiary, zaufania, braterskości. Dostojny pod egidą Papiestwa, wysoko odznaczony obecnością oficjalnego Delegata Rządu, uświetniony udziałem słynących i sympatycznych Purpuratów, ubarwiony godnością tylu Arcypasterzy i dygnitarzy kościelnych, upiększony godnością przedstawicieli wszystkich władz, promienny umysłową elitą kraju i znakomitościami katolickimi tylu narodów, wstawiony w urbanistyczne odświętne piękno Poznania i okolony entuzjastycznymi tłumami XVII Wielkopolskiego Zjazdu Katolickiego, Kongres ten - urósł do znaczenia ewenementu takiego, o jakim pisał w liście apostolskim Ojciec święty. Był katolicki, międzynarodowy, zielonoświątkowy a zarazem jakby nasz, swobodny, serdeczny, wykwintny. Magistralne wykłady mówców Kongresowych i treściwe referaty przedstawicieli krajowych rzuciły na ponure zagadnienie bezbożnictwa snopy nowego światła. Dowiedzieliśmy się nieznanych motywów i powiązań przyczynowych a przede wszystkim nauczyliśmy się patrzeć na bezbożnictwo z nowych punktów widzenia, konstatując w świetle faktów i nauki, jak bezapelacyjne są wskazania papieskie w tym przedmiocie.

Nie mamy pretensji jakoby ten zjazd był doskonały. Odbędą się na pewno w przyszłości Kongresy Chrystusa Króla wspanialsze, wnikliwsze. Możemy atoli zaryzykować twierdzenie, że Kongres poznański zadania swoje spełnił dobrze a nawet bogato i pysznie.

Nie omieszkam zdać Ojcu świętemu szczegółowy raport o pracach i przebiegu Zjazdu a zarazem przedłożę mu teoretyczne wnioski i praktyczne rezolucje, które z wykładów, sprawozdań i dyskusji wysnuła osobna Komisja. Po zatwierdzeniu ich przez Papieża roześlę je Episkopatowi wszystkich krajów i podam do wiadomości publicznej, aby jako oficjalny i autorytatywny głos Kongresu Poznańskiego dotarły do świadomości całego katolickiego świata.

Przy następnych Kongresach trzeba będzie rozwiązać należycie jeszcze pewien szczegół organizacyjny niemałej wagi. Chodzi o formę i skuteczność dyskusji. W gronie tysiąca z górą słuchaczy jest wymiana zdań z natury rzeczy skazana na chaotyczność i wielką nierówność poziomu myślowego. A jednak ileżby można zebrać przecennych uwag i wskazań, gdyby fachowcom i specjalistom umożliwiono spotkanie się w mniejszych grupach poza wykładami! Myśl tę ośmielam się podać stałemu Komitetowi Kongresów Chrystusa Króla do rozpatrzenia i ewentualnego zużytkowania przy następujących zjazdach. W innej chwili wywiążę się szczegółowo z długu wdzięczności wobec wszystkich, którzy byli twórcami i uświetnieniem Kongresu. Tu pragnę ogólnie podziękować tym, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do powodzenia studiów, jakie się w ramach Kongresu w tym gościnnym przybytku wiedzy odbywały, a więc mówcom, sprawozdawcom krajowym a zwłaszcza szanownemu prezydium zjazdu z czcigodnym i kochanym p. prof. Dembińskim na czele. Nie mogę też zataić swego uznania dla was, zacni uczestnicy Kongresu, którzyście dzień w dzień wypełniali po brzegi tę wspaniałą aulę, wsłuchując się z uwagą w wywody myślicieli i porywających mistrzów słowa.

Posialiśmy ziarno szlachetne na wybornej niwie katolickich umysłów sumień! Deus incrementum det.

Adveniat Regnum Christi!


Druk: Pamiętnik Międzynarodowego Kongresu Chrystusa Króla w Poznaniu 1937, Poznań 1937, s. 54-56;
także: Dzieła, s. 595-596. 

odsłon: 3461 aktualizowano: 2012-02-24 19:26 Do góry