Przemówienie z okazji profesji zakonnej członków Towarzystwa Chrystusowego.

Potulice, dnia 25 marca 1937.

Moi Kochani Chrystusowcy!

Pan Bóg, kiedy swoje dzieło stwarza, zwykł wszechmoc swoją w tym zaznaczać, że je wkłada w ręce słabe. Chce przez to pokazać, że człowiek jest niczym, człowiek tylko materiałem, a Pan Bóg - budowniczym. A kiedy człowiek sam się robi twórcą, niszczy Boże dzieło.

Kiedy dziś ze wzruszeniem przyjmowałem wasze śluby, ciągle mi się ta myśl przesuwała, by ci profesji byli tym tworzywem wiernym, którego Bóg użyje dla swojej chwały, byście siebie na drugi plan usuwali. Jesteśmy narzędziami myśli Bożej. Nie my na pierwsze miejsce. My w cień, a Bożą sprawę wysuwać. Nie nam chwała, ale Bogu chwała. Ludziom Boga wskazywać, nie siebie. Niech ludzie Boga dojrzą i do Boga wszystko odnoszą.

Druga myśl to myśl o waszym posłannictwie: Bóg chce przez was coś wielkiego zdziałać. Poznajecie je coraz jaśniej. Na nieobjętych okiem polach rozproszyła się polska rodzina. Tam pójdziecie szukać polskich dusz. Czy wielkie skupiska, czy małe gromadki, czy wierni, czy zbolszewizowani, zbałamuceni, skomunizowani. To wszystko bracia wasi. Do wszystkich pójść macie z równym sercem, z miłością, z równym ukochaniem.

Horyzonty waszej pracy się rozszerzają. Wraca wasz Przełożony, który nowe placówki odkrywa. I ja otrzymuję listy niedawno z zapadłej wsi z Australii, Afryki, gdzie są nasi, o których prawie nikt nie pamięta.

Życzę wam, żebyście w dzień swej profesji umocnili się w swym posłannictwie. W dusze wasze połóżcie fundament wiary w wasze posłannictwo.

Trzecia myśl: Kto te śluby dziś składa? Nasi kochani bracia. Także miałem życzenie, by obok kapłanów szedł oddany, wierny, światły brat i by bracia i klerycy stanowili jedną wielką rodzinę. Macie się kochać, jak w jednej rodzinie, razem stać, iść, modlić się, pracować i cierpieć.

Praca jest podzielona, ale duch ten sam. I zasługa wobec Boga ta sama, jeśli będzie to samo oddanie się Bogu i ukochania sprawy Bożej. Dzień dzisiejszy jest dniem wspólnej miłości rodzinnej. Dlatego utwierdźmy się dziś w jedności ducha, zamiarów i ideałów.

Spędzajcie te lata na przygotowaniu się i ugruntowaniu duchowym. Wyzyskujcie te lata pobytu w domu macierzystym. To są teraz lata posiewu duszy. Potem przyjdą lata wycieńczenia duchowego wśród pracy, gdzie nie trzeba zapomnieć o duszy.

Gruntujcie się w miłości Boga, Jego Matki Najświętszej i polskiej rzeszy wychodźczej.


Druk: "Głos Seminarium Zagranicznego" 2(1937), s. 55;
także: Dzieła, s. 579. 

odsłon: 3611 aktualizowano: 2012-02-24 19:54 Do góry