Przemówienie podczas otwarcie XVI Zjazdu Katolickiego w Bydgoszczy.

28 czerwca 1936.

Panie Wojewodo! Ekscelencje, Księża Biskupi! Panie i Panowie!

Kiedy dzisiaj wjeżdżałem do waszego pięknego miasta, tak odświętnie udekorowanego, kiedy witał mnie wasz pan prezydent, myśl moja zwróciła się do chwili, kiedy poprzednik mój, ks. Kardynał Dalbor, przed laty 15-tu na podobnym Zjeździe był obecny w Bydgoszczy. Było to krótko po cudzie nad Wisłą, kiedy Polska orężem żołnierza swego ochroniona pod opieką Matki Najświętszej, składała swe dzięki Sercu Jezusowemu. Z kim się wówczas Polska potykała? Z kim toczył się tam wielki bój historyczny nowej Polski, równy Wiedniowi, równy Chocimowi? Był to bój z największym wrogiem Polski -z komunizmem.

Moi Kochani! Ten sam wróg, ten sam komunizm, który został rozgromiony nad Wisłą, atakuje teraz w innej formie Europę. Zdobywa Francję, zdobywa Hiszpanię i pragnie wedrzeć się teraz w głąb Polski. Ten sam wróg zagraża obecnie całej Europie, zagraża naszemu duchowi, zagraża naszej przyszłości. Ten wróg, z którym żołnierz polski się rozprawił nad Wisłą, wyzuł z wszelkich praw rodzinę. Nie chciał on żadnej innej społeczności, jedna tylko społeczność była dopuszczona to jest państwo. Poza tym nie: ani rodzina, ani gmina, ani Kościół. Rodzina bowiem została całkowicie rozgromiona i na jej gruzach zostało zbudowane państwo komunistyczne. A dziś, kiedy komunizm zdobywa inną drogą Europę i przychodzi nie ze Wschodu, lecz przychodzi do nas przez inne kraje i wciska się do nas przez okna, gdyż nie mógł wejść przez drzwi, ten sam komunizm zaprowadza dzisiaj u siebie prawie że nierozerwalność małżeństwa. Ten komunizm, który niszczył dzieci, ten sam komuniom zabrania dziś rzezi nienarodzonych, tj. tego, czego zawsze zabraniał Kościół katolicki. Wy w tej chwili zbieramy się tutaj, aby wobec całej Polski, wobec całego kraju zaafirmować nierozerwalność i świętość rodziny. My tej rodziny broniliśmy już wtedy, kiedy jej nikt nie bronił. Tylko katolicyzm stał uparcie, broniąc rodziny integralnej, broniąc świętości rodziny i jej jedności. I tylko katolicyzm bronił tego, nie ustępując sugestiom masonerii. Jest to dla nas wielką nauką, że byliśmy na dobrej drodze, że ten Kościół nie ustępujący masonerii, był Kościołem Chrystusowym. Dzisiaj jesteśmy po to, aby te prawa rodzinne na nowo w uroczysty sposób zaafirmować.

Moi Kochani! Kiedy dzisiaj wjeżdżałem do waszego miasta tak uroczo i pięknie przystrojonego dla tej chwili katolickiego sejmu, to miałem wrażenie, że cała Bydgoszcz tonie we flagach. Były to flagi polskiej państwowości i flagi papieskie, kościelne. Co to znaczy? Otóż to, że my katolicy tu, na starych polskich sadybach, bronimy naszego.Państwa i naszego Kościoła, że nie robimy tego dla kogoś innego, dla kogoś cudzego, lecz robimy tę robotę katolicką dla jednego wspólnego celu: dla narodu i Państwa polskiego w duchu katolickim. Nie rozsprzęgam tych pojęć. Łączyć trzeba pojęcie państwa i narodu z katolicyzmem dla wspólnego naszego dobra. Oby wszystko, co my katolicy robimy, weszło w duszę narodu i oby z tej syntezy pracy katolickiej z pracą Państwa, wyrosła jedna wielka Polska, ale Polska katolicka.

Włożyliście moi kochani Bydgoszczanie, w ten Zjazd wiele trudu i poświęcenia. Za to dziękuję wam serdecznie, jako arcybiskup, jako wasz przewodnik i jako protektor tego Zjazdu. Wszystko to, co zrobiliście, miało pełne powodzenie. Niech to spłynie, na wasze rodziny, jako błogosławieństwo Boże i niech w rodzinach waszych przymnaża dobra dla tej Polski, której wszyscy chcemy i której wszyscy służymy.


Druk: "Doniesienia Akcji Katolickiej dla Archidiecezji Gnieźnieńskiej i Poznańskiej" 7(1936), s. 119-120;
także: Dzieła, s. 541-542. 

odsłon: 3453 aktualizowano: 2012-02-28 10:54 Do góry