Przedmowa.

Fala myśli zalewa mi pióro, gdy zaczynam kreślić wstęp do nowego wydawnictwa, które Naczelny Instytut Akcji Katolickiej podaje polskiemu światu katolickiemu pod sugestywnym tytułem W służbie królewskiego kapłaństwa.

Kapłaństwo w życiu Kościoła - cóż to za podniecający problem! Któregoż z żywszych umysłów religijnych nie zajmował związek mistyczny między kapłaństwem katolickim, a wiecznym kapłaństwem Chrystusa? Któż z nas nie kusił się o zrozumienie roli kapłana w Bożych zamiarach Odkupienia wieków? Któż nie pragnął wniknąć w misterium łaski, mocą której śmiertelny powołaniec Opatrzności tkwi misją swoją w mistycznym świecie nadnatury, podlegając zarazem prawom doczesności, jako pielgrzym ziemski? Któż nie obliczał pożądliwie potencjału ducha kapłańskiego, potrzebnego do wyrównania odchylenia współczesności od Boga?

Spotęgowała się aktualność tego zagadnienia, gdy niedawno świeccy wmyślać się zaczęli w swą czynną funkcję w organizmie mistycznego Ciała Chrystusowego. Od technicznego uzgadniania roli swojej z zadaniami kapłaństwa sakramentalnego przechodzą laicy do teorii, dopytują się o nadprzyrodzone zasady swego powołania apostolskiego, próbują doktrynalnego ujęcia swych powinności, szkicują teologię swego królewskiego kapłaństwa. Nie wchodząc w szczegóły, wszyscy są w tym zgodni, że posłannictwo kapłana i posłannictwo apostoła świeckiego mają jeden cel i wspólne cechy, a znowu pod pewnymi względami są odrębne i odgraniczone. Mimo to jakżeż jeszcze daleki jest ogół księży i działaczy od jasnego poglądu na całość tej sprawy, która dzisiaj wywiera na życie kościelne wpływy wprost nieoczekiwane!

Rozpoznając wyraźniej kapłaństwo hierarchiczne, dzisiejszy człowiek świecki nie uważa go już jedynie za stopień w ustroju kościelnym, lecz upatruje w nim raczej sakramentalne uczestnictwo w kapłaństwie Zbawicielowym. W świetle mandatu Chrystusowego legatione Christi fungimur (W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo [2Kor 5,20]) rośnie u wiernych powaga urzędu pasterskiego. Pogłębia się w duszach cześć dla kapłana na tle wyłącznego poślubienia przezeń sprawy Bożej i totalnego oddania się jej: segregatus in Evangelium Dei (Przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej [Rz 1,1]).

Ale zarazem mnożą się pretensje do kapłana i to pretensje najlepszych ludzi. Nowoczesny katolik, właśnie dlatego, że zdobył lepsze zrozumienie kapłaństwa, wymaga, by ksiądz był księdzem naprawdę i księdzem zupełnie, czyli wymaga, by ksiądz był tym Pawłowym wysłańcem Chrystusowym, który dla sprawy Ewangelii jest wyłączony całkowicie i nieodwołalnie. Materializacja stanowiska kapłańskiego sprawia obecnie katolikom nierównie większą przykrość. Odczuwają ją jako swoje upokorzenie i krzywdę. Braki i niedociągnięcia kleru, jego błędy i zaniedbania powodują dolegliwsze, niż dawniej, krytyki, będące tak często wyrazem umiłowania wiary i odpowiedzialności za Kościół. Świeccy, rozumiejąc ułomność kapłana i jego doczesne potrzeby, chcą mimo wszystko kapłanów przykładnych i świętych. Fanatyzują się św. Janem Vianney i św. Janem Bosko. Nie imponują im już ziemskie tytuły i urzędy, dla dekoracji do kapłaństwa przyczepione. Katolikom rozchodzi się zasadniczo o wybitnego księdza, nie o rolnika, bankowca, polityka, senatora. W ich rozumieniu ubliżają kapłanowi wystawne życie, bogate mieszkanie, suto płatne fotele w radach nadzorczych. A już żadnym sposobem nie mogą się świeccy pogodzić ze światowością swego księdza i są nie ukojeni, gdy mają kapłana bez głębszego tchnienia wiary, bez czaru miłości, bez polotu apostolskiego. Cóż to za ból, jakie narzekanie, gdy pasterz jest pogrążony w senliwej apatii wobec objawów nowego życia w Kościele, gdy nie umie porwać wiernych do nowoczesnego apostolstwa, gdy w parafii bezżycie i pustka duchowa, podczas gdy naokoło w sąsiedztwie bujna wiosna łaski, ruch i czyn!

Zaznajomiwszy się dokładniej z zasadami kapłaństwa sakramentalnego, świeccy lgną do księdza o szerokiej wiedzy teologicznej i ascetycznej, posłuch wzbudza kapłan, rozumiejący dzisiejszego człowieka, pojmujący jego psychikę i trudności. Podobają się śmiała inicjatywa duszpasterska, aktywność natężona, zdecydowana, ale ludzka i podbijająca postawa, postępowanie pogodne i konsekwentne oraz wysoka kultura życiowa, pojęta nie jako umizg i salonowość, lecz jako wykwit ducha. Nade wszystko atoli podbija ludzi wierzących i niewierzących potęga nadprzyrodzonej strony w życiu i działalności kapłańskiej - a więc duch wiary i modlitwy, skupienie wewnętrzne i świętość, prosty i umartwiony tryb życia, niezmącona względami ludzkimi miłość do dusz, zwłaszcza słabych i upadłych, oraz apostolski, bohaterski wysiłek w realizowaniu maksymalnych programów wiary zarówno w sferze nadprzyrodzonej, jak i w zewnętrznym życiu jednostkowym i zbiorowym.

A czyż z drugiej strony kapłani, zastanawiając się nad stanowiskiem świeckich apostołów w Kościele, nie doznają w sobie złagodzenia pewnych nastrojów opozycyjnych? Czy im się przez to ci gorliwcy spoza prezbiterium nie stają bliżsi? Czy ich to studium nie wyzwala z pewnego lęku? Niewątpliwie przez te badania maleją u księży pierwotne zastrzeżenia. Ostrożność ustępuje miejsca zaufaniu. Nie ignoruje się już dobrych chęci laikatu, nie lekceważy się jego poczucia apostolskiego ani promiennego zapału. Z radością wita się jego współpracę. Docenia się wysiłki i ofiary. Z wdzięcznością uznaje się jego zdobycze.

Utrwala się zasadnicze przekonanie, że apostolstwo świeckich nie osłabia autorytetu hierarchii, a pomoc daje jej niezastąpioną.

Wynikiem wzajemnego poznania, zrozumienia i zbliżenia hierarchii z laikatem jest głębsze spojenie Kościoła. Ustaje izolacja duchowieństwa. Kończy się małoletność katolików świeckich. Wyłania się nowy typ kapłana, tkwiącego we współczesności. Ustalają się zasadnicze cechy tegoczesnego katolika. Rośnie świadomość obu czynników i ich napięcie apostolskie. Zespalają się inicjatywy. Koordynują się akcje. Rodzi się pozytywna, twórcza jedność. Z tych scalonych energii, porwanych nurtem łaski Bożej, pocznie się odrodzenie nowych czasów. Bez triumfu jedności w łonie Kościoła nie mógłby się spełnić nadchodzący cud wiary w świecie.

Z lekka dotknąłem dla przykładu jednej sprawy, związanej z zagadnieniem kapłaństwa. Spraw takich jest legion. Są to po części odwieczne zagadnienia wiary. Są i nowe problemy, wyłaniające się z ducha epoki. Jedne obchodzą bliżej kapłanów, inne raczej apostołów świeckich. Są i takie, którymi w równej mierze zająć się powinni i księża i laicy. Chciałbym stwierdzić, że badanie tych spraw jest warunkiem obiektywnego ujmowania religijnych potrzeb czasu, realnego formułowania programów pracy katolickiej, konkretnego kształtowania czasów w duchu Chrystusowym.

Czyż nie o to idzie? Czyż nie po to istnieje kapłaństwo i to sakramentalne, i to powszechne?

Na tym tle wydawnictwo W służbie królewskiego kapłaństwa nabiera znaczenia wielkiego czynu. W rzędzie bogatych i pięknych publikacji Naczelnego Instytutu Akcji Katolickiej może to zbiór najważniejszy. Spełni swoje zadanie, gdy go za swoją książnicę uznają i księża i bohaterzy świeckiego apostolstwa. Ze mną wita go serdecznie Polska katolicka.


Druk: Adolf kard. Bertram, Charyzmaty duszy i pracy kapłańskiej, Poznań 1935, s. 3-6;
także: Dzieła, s. 516-518. 

odsłon: 3428 aktualizowano: 2012-02-28 16:38 Do góry