Odezwa na "Dzień Opieki Polskiej nad rodakami na obczyźnie".

Na równiku, dnia 1 października 1934.

Jeszcze przed laty pięciu nowością był dzień przeznaczony na propagandę troski narodu o wychodźstwo. Zaprowadziła go "Opieka Polska nad rodakami na obczyźnie", nie przeczuwając nawet, że wywołuje tym obchodem jeden z najsympatyczniejszych i najcenniejszych ruchów w łonie polskiego społeczeństwa.

Dzisiaj już inaczej pojmujemy swój stosunek do emigracji i do mniejszości polskich poza obrębem Rzeczypospolitej. Stały się one problemem polskiej świadomości, sumienia i honoru narodowego. I dzięki temu ileż przepięknych dzieł i akcji zdołała przeprowadzić w ubiegłym pięcioleciu "Opieka Polska", dlatego tak sympatyczna i tak popierana, iż pracuje z czystych i wzniosłych pobudek, z gorącego umiłowania duszy polskiej, z entuzjazmu dla macierzystego ducha i języka, a poczuciem wspólnych naszych powinności wobec kultury i przyszłości polskiej zagranicą.

A jakże wzruszające oddźwięki wywołuje działalność "Opieki" w siedliskach polskich na dalekim świecie! Jakże serdecznie i silnie, choć bez zgiełku i reklamy, zaznaczył się ten stosunek Polski zagranicznej do "Opieki" choćby podczas tegorocznego II Zjazdu Polaków z zagranicy. Wszyscy tu wyczuwają i podnoszą, że "Opieka" nie ma pobocznych, egoistycznych celów, nie goni za zdobyczą, nie pragnie wawrzynów, nie propaguje ani siebie ani swoich kierunków, lecz chce chlubnie spełnić w duchu katolickim służbę miłości i braterstwa wobec tych, którzy poza Polską są jako Polacy w opuszczeniu i materialnej lub duchowej udręce.

Jest więc rzeczą zrozumiałą i jasną, że doceniają i popbierają działalność "Opieki" władze państwowe, samorządy, parafie, organizacje, szkoły i szerokie warstwy społeczeństwa.

Tegoroczny "Dzień Opieki", przypadający dnia 4 listopada, niech skupi około tej drogiej organizacji echa II Zjazdu Polaków z zagranicy, odgłosy potrzeb polskich z całego świata i to wszystko, co się w bogatych głębiach polskiej duszy budzi na myśl o tym, że tam za granicą jedną i drugą, za mórz roztoką i puszcz tajemnicą rozgrywa się bez przerwy, choć nie wszędzie, tragedia pielgrzymstwa polskiego.


Druk: "Miesięcznik Kościelny Archidiecezyj Gnieźnieńskiej i Poznańskiej" 9(1935), s. 304;
także: Dzieła, s. 448. 

odsłon: 3518 aktualizowano: 2012-03-05 11:05 Do góry