Pozdrowienie Kardynała Prymasa Polski.

Poznań, dnia 12 sierpnia 1934.
(tł. z j. hiszpańskiego)

Prymas Polski i członek wybitny Zgromadzenia Salezjańskiego, kardynał Hlond miał podwójny tytuł, aby LA NACION poprosił go o swoje impresje na temat Kongresu, który dzisiaj się zaczyna. On sam przypomina obydwie okoliczności w słowach nadesłanych nam z Poznania przed rozpoczęciem podróży, która go przywiodła do naszego kraju. Z Argentyny, gdzie wypełnił piękną misję apostolską, powrócił pewnego dnia z powrotem do swej ojczyzny ks. Prałat Cagliero, aby zostać pierwszym kardynałem salezjańskim. W Argentynie zasłużone zgromadzenie rozwijało szlachetne zadanie rozwoju ekonomicznego i religijnego. Wspomina to znamienity gość w swoich cennych słowach, w których wyraził równocześnie pozdrowienia i życzenia na rozpoczęcie Kongresu, a które tłumaczymy z oryginalnego tekstu włoskiego. (Red. "La Nacion)

Poznań, 12 sierpnia 1954.

"Cieszę się ogromnie, że mogę już teraz przesłać moje serdeczne pozdrowienie szlachetnemu narodowi Argentyny, a tym bardziej z tego powodu, że dzieje się to za pośrednictwem wielkiego pisma La Nacion. Za niedługo będzie on gościł nas w swojej stolicy, podejmując wspaniały Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny i dając przed całym światem uroczyste świadectwo swojej głębokiej wiary katolickiej.

Znajduje się daleko, nie jest bardzo znana, a jednak jest bliska mojemu sercu ta ziemia argentyńska, godna by być słusznie nazwaną pierwszą, po Italii, ojczyzną synów świętego Don Bosco, który jest także moim Ojcem i moim niebieskim Patronem. W Argentynie, faktycznie rozwinęły się Dzieła Salezjańskie w sposób tak ogromny, że zadziwiły one wiele krajów Europy.

Istnieje jednak inny powód, aby Argentyna była tak droga sercu Kardynała, Prymasa Polski, duchowego protektora emigracji polskiej. Wielka liczba synów mojego kraju zmuszona prześladowaniami politycznymi, opuściła swoją ojczyznę i przekroczyła ocean, w poszukiwaniu chleba. Szlachetna Argentyna otwarła swoje serce tym nieszczęśliwym uciekinierom, przyjmując ich jak braci.

Z olbrzymią radością mojej duszy, kieruję więc moje gorące pozdrowienia, do kraju prawdziwie katolickiego, życząc mu, aby Pan tryumfalnie przechodzący ulicami Buenos Aires, uczynił go coraz bardziej chwalebnym i zesłał nań obficie swoje łaski i zapewnił spokojną pomyślność.


Druk: "La Nacion" [Buenos Aires], z dn. 10.X.1934;
także: Dzieła, s. 438-439. 

odsłon: 3650 aktualizowano: 2012-03-05 11:22 Do góry