Poznań, dnia 8 stycznia 1933.
Ilekroć w dziejach ludzkości historia stwierdza wzrost kultury, tylekroć ta sama historia stwierdza podniesienie się uczuć rodzinnych; a ilekroć historia stwierdza dekadencję narodów, rejestruje zarazem fakt dekadencji rodziny i jej rozkład.
Najwymowniejszym tego przykładem jest wzrost i upadek imperium rzymskiego. Na gruzach tego imperium, na rozkładającym się jego ciele odradza ludzkość chrześcijaństwo. To chrześcijaństwo, które bierze swój początek z rodziny nazaretańskiej. Rodzina chrześcijańska uratowała ginącą ludzkość, stworzyła nową społeczność, która ludy europejskie doprowadziła do Boga, wzniosła świątynie jako nieśmiertelne pomniki swego odrodzenia. A wówczas rodzina była święta, nietykalna jako Boża instytucja.
Dzisiaj znowu, kochani katolicy, jesteśmy w takim momencie dziejowym, gdzie rodzina na nowo przechodzi kryzys. Dlaczego? Dlatego, że obniżył się szacunek dla rodziny. Dzisiaj rodzina nie jest czczona jako ta święta instytucja Boża, która z Jego woli życia jest źródłem. Dzisiaj dla wielu nie jest wygodna, bo nakłada ofiary, bo nakazuje zaparcie się dla dziecka, dlatego dziecka żąda ofiar. Przecież rodzina wymaga pewnego wyrzeczenia się wygód, ofiar ze siebie, w szczególności na rzecz dziecka. Stąd rodzina popada w dyskredyt, nie ma szacunku i nie jest poważana. Jeden z najbardziej odrażających egoizmów wykazuje historia dzisiejsza, egoizm męża, który ucieka od rodziny i nie chce ponosić odpowiedzialności i ciężarów rodzinnych, i egoizm niewiasty, która nie chce złożyć ofiary ze siebie, ze swego czasu, z serca i wygód. Jest to obraz egoizmu, który woli jeden samochód więcej w garażuswoim, niż jedno dziecko więcej w swoich komnatach, egoizm rodziny, która woli trzy pokoje więcej w swoim mieszkaniu niż jedno dziecko więcej w swoim gronie. Ten egoizm, który chce mieć czas na wycieczki, podróże, na eskapady, a nie ma czasu na dziecko, twierdząc, że tego dziecka być nie powinno. Z tym dzieckiem się walczy, wyklucza się, temu dziecku odbiera się prawo do bytu. Dziecka tego wstydzą się rodzice i chcieli by go nie mieć. Wstrętny to egoizm nowoczesny, w jakiekolwiek by on się ubierał szaty postępu i cywilizacji.
My katolicy stoimy jak dawniej na stanowisku rodziny świętej, szanowanej, tej rodziny, która kocha dzieci, która każdym dzieckiem się cieszy, dla dziecka gotowa ponieść każdą ofiarę. Przed oczyma naszymi przesuwają się obrazy pokolenia naszych matek, które takiego egoizmu nie znały, tych matek, które całe swoje życie ofiarowały dla dziecka; tych ojców, którzy wszystkie swoje siły poświęcali dla rodziny, dla niej ponosili ofiary. Te ofiary naszych ojców i matek przywołujemy na pamięć ich cieniom jako też i rodzicom jeszcze żyjącym w myśl zasad Chrystusowych, dziś w dzień św. Rodziny składamy wielki katolicki hołd.
Dziwna jest niekonsekwencja dzisiejszego "postępowego" świata. Tak głosi ofiary ze siebie dla społeczeństwa i tak te wymagania daleko posuwa, że w Bolszewii, gdzie ta nowoczesność najwięcej się zrealizowała, tam człowiek musi się wyrzec wszystkiego dla zbiorowości, dla państwa. Właśnie kiedy dla tej zbiorowości, dla państwa, dla wszystkich kolektywnych, zresztą słusznych i uprawnionych społeczności, tyle wymaga się ofiary od jednostki, to dla społeczności najbardziej naturalnej, najbardziej przyrodzonej i najbardziej boskiej, jaką jest rodzina, dla tej społeczności nie wymaga się żadnych ofiar. Tej społeczności rodzinnej, tej najpierwotniejszej, najbardziej przyrodzonej nie ma w spisie nowoczesnego postępu. Tak rodzina została wykreślona. My jednak sprowadzimy ją z powrotem w pojęcie narodu. My chcemy, by dla tej społeczności, najkolektywniejszej, jaką jest rodzina, ludzkość ponieść umiała swoje ofiary, i żeby utwierdzając rodzinę, budowała inne, lepsze kolektywy, bo upadną wszelkie zbiorowości, czyli kolektywy, gdy upadnie rodzina.
My dzisiaj obchodząc święto Rodziny Chrystusowej, chcemy podkreślić tę ideę, że my katolicy Polacy chcemy odbudować rodzinę, o ile się gdzie chwieje, chcemy rodzinę polską i katolicką utrzymać, gdziekolwiek jest zdrowa i pełna sił, chcemy wprowadzić nowe siły żywotne w państwo polskie i w społeczność ludzką, mianowicie ten wielki czynnik odrodzenia w historii narodów, jakim jest rodzina.
Druk: "Gazeta dla Kobiet" 25(1933), s. 9-10;
także: Dzieła, s. 362-363.