Końcowe uwagi z raportu o prześladowaniu Kościoła katolickiego w Polsce.

Rzym, kwiecień 1940.

Hitleryzm dąży do całkowitego i systematycznego zniszczenia Kościoła na bogatych i urodzajnych terenach polskich wcielonych do Rzeszy wbrew wszelkim prawom i wbrew sprawiedliwości, a tylko ze względu na przemysł metalurgiczny i dziewiarski, na obfitość doskonałego węgla, na urodzajność ziemi i piękno lasów.

Z wyjątkiem diecezji katowickiej, gdzie najeźdźca utrzymał się w pewnych granicach, by nie wzburzyć katolickich robotników zatrudnionych w przemyśle metalurgicznym i w kopalniach węgla, administracja kościelna w diecezjach została niemal wszędzie praktycznie zlikwidowana. Biskupi, jeśli nawet pozostają w swoich siedzibach, mają jedynie prawo wykonywania swych funkcji pasterskich w bardzo ograniczonym zakresie. Jeden z nich został usunięty razem z koadiutorem. Dwaj inni sufragani są w obozie koncentracyjnym: Żaden biskup nie ma możności wizytować swojej diecezji, nawet potajemnie, choć po tylu klęskach i prześladowaniach jego wizytacja byłaby bardziej konieczna niż kiedykolwiek. Kuria i podległe archiwa są w rękach policji i nie mogą funkcjonować normalnie.

Katedry zostały zamknięte, a klucze przejęte przez okupanta; jedna z katedr została przebudowana na garaż. Pięć pałaców biskupich zajęto, a jeden przemieniono w hotel; Kaplica biskupia służy jako sala tańca. W kaplicy pałacu prymasowskiego w Poznaniu policja umieściła psy. Wszyscy studenci seminariów są rozproszeni a seminaria zajęte przez władze hitlerowskie. Najokrutniej prześladowane jest duchowieństwo. Co najmniej 35 księży zostało zamordowanych, ale pełna liczba ofiar, których nazwisk nie sposób ustalić, niewątpliwie sięga stu. Ponad dwudziestu zmarło w więzieniu. Około stu księży torturowano i bito; ponad stu cierpi w obozach koncentracyjnych, jeszcze stu innych wysiedlono do Generalnej Guberni. Ci, którym pozwolono zostać, są poddani licznym szykanom, nie mogą wykonywać obowiązków pasterskich, zabrano im dobra parafialne i pozbawiono wszelkich praw. Są oni całkowicie na łasce Gestapo, bez żadnej możliwości odwołania się do kogokolwiek.

W niektórych okolicach życie Kościoła zostało całkowicie zburzone, gdyż usunięto wszystkich duchownych; kościoły i cmentarze katolickie są w rękach okupanta. Nie ma nabożeństw, nie ma kazań, sakramentów odmawia się nawet umierającym. W niektórych miejscowościach nie wolno jest spowiadać. W innych okolicach kościoły mogą być otwarte tylko w niedzielę, a i to na bardzo krótki okres czasu. Przez siedem miesięcy Polakom nie wolno było wstępować w związki małżeńskie. Akcja Katolicka została całkowicie zlikwidowana, a prasa katolicka zniszczona. Zakazana jest wszelka inicjatywa w dziedzinie życia religijnego. Stowarzyszenia charytatywne zostały również zlikwidowane.

Klasztory są metodycznie zamykane, podobnie jak ich kwitnące instytuty wychowawcze, prasowe, społeczne, dobroczynne i opieki nad chorymi. Domy i instytuty zakonne są zajmowane przez wojsko lub przez partię hitlerowską. Wielu zakonników uwięziono a wiele zakonnic rozproszono. Wkrótce nie pozostanie śladu po istniejących tu zakonach i w ten sposób osiągnie się zlikwidowanie olbrzymiego wkładu jaki dały one, aby wykształcić religijnospołeczny i umysłowy charakter narodu.

Ponadto okupant skonfiskował dobra Kościoła, sam uważając się za właściciela. Katedry, pałace biskupie, seminaria, siedziby kanoników, dochody i dotacje biskupów i kapituł, fundusze kurialne i seminaryjne, pola i lasy stanowiące własność Kościoła i ich wyposażenie, plebanie i ich umeblowanie, własność osobista księży, archiwa i muzea diecezjalne i zakonne - wszystko zostało zabrane przez okupantów. Kradną oni dla siebie i dla Państwa, wysyłają do Niemiec wszystko co można wywieźć, a resztę pozostawiają nowym kolonistom niemieckim. Moralny aspekt ich postępowania ilustrować może taki fakt: we Włocławku ubranie i przedmioty należące do bpa Kozala zostały oddane przez policję prostytutkom.

Wszystko zostało starannie zaplanowane, aby całkowicie zniszczyć Kościół i podciąć jego żywotność w jednej z najbardziej religijnych okolic na świecie. Okrutne a wspomniane wyżej postępowanie trwało bez przerwy przez siedem ubiegłych miesięcy. Po całych stuleciach spędzonych w służbie Kościoła, w samym środku Polski osiadło nie znające Boga państwo, tak zdemoralizowane, okrutne i nieludzkie, że może ono znaleźć dostęp tylko do ludzi chorych umysłowo, którzy utracili wszelką ludzką godność i przepojeni są nienawiścią do Krzyża Chrystusowego.

Wydaje się to być apokaliptyczną wizją Fides depopulata.

Prześladowaniom religijnym w tych głęboko katolickich diecezjach towarzyszy eksterminacja ludności polskiej. Na podstawie informacji z kompetentnych kół hitlerowskich można stwierdzić z całą stanowczością, że okupant zdecydowany jest pozostawić na tych terenach jedynie niewielką ilość Polaków, mających służyć jako niewolnicy osiedlającym się tu masowo Niemcom, czyli Herrenvolkowi.

Żadne słowa nie są zdolne opisać ciosów zadanych narodowi polskiemu z zimną krwią i wyrachowanym okrucieństwem, aby tylko sprowadzić go do stanu niewolników, mających służyć rozwojowi dobrobytu "wyższej rasy". Okrucieństwa te, popełniane planowo na szeroką skalę, szatański plan realizujący koncepcję niemieckiej "przestrzeni życiowej", a inaczej mówiąc realizacja ogromnego programu haniebnego imperializmu, będą stanowić jedną z najczarniejszych stronic w historii ludzkości.

Egzekucje dokonywane są bez przewodu sądowego i bez wyroków, bez miłosierdzia i bez żadnych hamulców, we wszystkich miastach i we wszystkich wsiach. Ani duchowieństwo świeckie, ani duchowieństwo zakonne nie są oszczędzane, ani szlachta, ani klasy średnie, ani chłopi, ani uczniowie, ani kobiety, ani młodzież męska czy żeńska. Trwa to bez przerwy. Obecnie jednak egzekucje dokonywane są potajemnie i nie można nic się dowiedzieć, ani nawet poznać nazwisk ofiar. Życia Polaków nie broni żadne prawo, żaden ludzki odruch okupanta.

Ludność polska jest bezlitośnie wywłaszczana bez jakiejkolwiek kompensaty. Niemiecki minister rolnictwa dr Paul Friebe pisze w Berliner Boersenzeitung, że w Poznańskiem i w innych częściach tego okręgu zwanego obecnie "Krajem Warty" skonfiskowano 3 000 dużych gospodarstw i co najmniej 200 000 budynków. Polacy nie mają prawa posiadać jakiejkolwiek własności ziemskiej, domu czy ogródka, jakiegokolwiek budynku a nawet krowy. Ci, których jeszcze nie wywłaszczono, wiedzą, że stanie się to jutro. Dziedziczne posiadłości szlachty, własność chłopów i nieruchomość średniej klasy miejskiej, fabryki i przemysł, wszystko bez wyjątku jest przedmiotem grabieży. Polacy stają się niewolniczym proletariatem. Taki jest wniosek narzucający się po sześciu miesiącach doświadczeń, w toku których Polacy zostali usunięci z terenów, stanowiących centrum narodu, państwa polskiego i organizacji Kościoła.

Akcja wysiedleńcza prowadzona jest planowo, w sposób nieludzki, tak aby spowodować śmierć maksymalnej ilości Polaków, którzy nie są potrzebni okupantowi na terytoriach wcielonych do Rzeszy. Właściciele są wyrzucani ze starych zamków, a wieśniacy ze swych chat. Klasy średnie przepojone starymi tradycjami spotyka w miastach ten sam los. Miasta są pozbawione całej inteligencji, adwokatów, lekarzy, inżynierów, a nawet urzędników i w ten sposób naród traci swoją kadrę kierowniczą. Wszyscy są wysiedlani po okradzeniu ich z tego co posiadają. Przybywają do Generalnej Guberni z dziesięcioma markami w kieszeni i zwiększają nędzę przeludnionych okręgów przeznaczonych dla Polaków.

Nieludzką tragedią miliona Polaków jest bestialstwo i wyrafinowane okrucieństwo okupanta. Uczyniono wszystko, co można sobie wyobrazić, aby zwiększyć cierpienia wygnanych a i samo wygnanie stało się narzędziem śmierci. Wszystkie te pozbawione nocą dachu nad głową rodziny, bez względu na starców, dzieci, chorych i kobiety w poważnym stanie, pozostaną wiecznym i haniebnym dowodem degradacji ludzkości. Myślimy ze zgrozą o długich i przerażających tygodniach oczekiwania na mrozie, o głodzie i chłodzie na polach, a potem w straszliwych i niezliczonych pociągach śmierci, w których ofiary podróżują przy 15-30 stopniach mrozu przez dwa, trzy a nawet pięć dni, zamknięte w bydlęcych wagonach, bez miejsca, gdzie by można usiąść, bez przykrycia, bez jedzenia, bez wody - krótko mówiąc -mając tylko możność zemrzeć z zimna i ze zmęczenia. Wystarczy przypomnieć zamarznięte dzieci, rzucane przez żandarmów w śnieg, wzdłuż szyn kolejowych; dziesiątki osób zmarłych z zimna, przywożonych w okresie od grudnia do marca przez każdy niemal pociąg zatrzymujący się w miejscu swego ponurego przeznaczenia; hekatomby ofiar zapalenia płuc; niezliczone ilości ludzi, których zdrowie zostało raz na zawsze zniszczone w czasie tej tragedii; tłumy wygnańców, którzy w czasie jednej z najostrzejszych zim zostali zdani na pastwę nędzy, głodu i zakaźnych chorób, które zaczęły rozprzestrzeniać się w na poły zniszczonych miastach i w spustoszałych wsiach centralnej Polski. Straszliwy obraz hitlerowskiego okrucieństwa nigdy nie zatrze się w pamięci pokoleń i pozostanie jako najokropniejsze wspomnienie ich życia.

Polacy, którzy pozostali na miejscu, nie są uważani za obywateli, ale traktowani jak ledwie tolerowani przestępcy. Mogą kupować żywność jedynie na kartki żywnościowe a i to dopiero wtedy, gdy Niemcy się już zaopatrzą, ryzykując przy tym, że zastaną pusty sklep, co istotnie zdarza się nader często. Polacy w tramwajach nie mogą przebywać z Niemcami i muszą zajmować przeznaczone dla nich miejsca. W pociągach muszą jeździć najgorszymi wagonami, nigdy nie ogrzewanymi. Wszędzie muszą ustępować okupantowi z drogi i znosić upokorzenia, obrazę, kpiny i badania. Żyją w ciągłej atmosferze terroru, narażeni bezustannie na samowolę Gestapo, bez możliwości odwołania się i bez żadnej ochrony prawa. Aresztuje się ich bez podania przyczyn. Łapie się ich na ulicach i w kościołach i wywozi do pracy w różnych miejscowościach i obozach, lub w odległych fabrykach. Wielu wywozi się w głąb Niemiec. Kobiety, dziewczęta i chłopcy giną nagle i nie udaje się ich odnaleźć.

Rodziny polskie są brutalnie rozłączane. Polakom nie wolno jest zawierać małżeństw. Dzieci nieślubne traktowane będą jako niewolnicy choć są owocem gwałtu dokonanego na młodych Polkach zatrudnionych u hitlerowców. Rzecz dzieje się z jawnym cynizmem, uważanym za prawo przynależne zwycięzcom.

Równocześnie w diecezjach wcielonych do Rzeszy niszczy się wszelkie pomniki, dokumenty i ośrodki kultury polskiej. Pomniki bohaterów narodowych są rozbijane. To samo dzieje się z dziełami sztuki polskiej w muzeach, z których wiele zniszczono. Archiwa polskie wysłano do Berlina. Biblioteki są zniszczone. Aby usunąć wszystkie książki polskie, wszelka publikacja w języku polskim znaleziona w księgarni czy w domu prywatnym przeznaczana jest na zniszczenie i wysyłana na przemiał.

Prasa polska jest całkowicie zamknięta, a dotyczy to nawet publikacji naukowych. Wszystkie napisy polskie zostały usunięte. Nie istnieje ani jedna szkoła polska. Polscy chłopcy i dziewczęta nie są przyjmowani do szkół wyższych. Pewien hitlerowiec oświadczył ostatnio, że niewolnicy powinni korzystać z dobrodziejstw ignorancji. Likwidowani jako naród, uciśnieni w swej wierze chrześcijańskiej, oddzieleni od rodzin, zdani na nędzę i niewolniczy żywot, przeżywając straszliwą tragedię, Polacy z diecezji wcielonych do Rzeszy z goryczą stwierdzają, że są oddzieleni od cywilizowanego świata, od ludzkości i zdani na łaskę propagandy uciekającej się do na j haniebnie j szych kłamstw. Propaganda niemiecka stara się wykorzystać milczenie na temat zbrodni hitlerowskich w Polsce, negując wyrachowanie reżimu, szkalując umęczony naród i grożąc neutralnym krajom, które ośmieliłyby się ujawniać prawdę. Propaganda ta zmierza do wpojenia przekonania, nawet wśród oszukiwanych przez siebie Niemców, że w Polsce życie toczy się normalnie, że Polakom nigdy nie było tak dobrze jak obecnie i że są szczęśliwi znalazłszy się pod okupacją niemiecką. W tej okropnej sytuacji, Polacy bohatersko pozostają wierni swej katolickiej wierze i chrześcijańskim zasadom. Chcą jednak, by o nich nie zapomniano; chcą, aby sumienie narodów całego świata nie zostawiało ich na łup hitlerowskiego barbarzyństwa; chcą, aby opinia świata nie zostawiała ich na łasce ciemiężycieli, ale nieustannie protestując chcą prowadzić dalej obronę swej wiary, swego sumienia, swego religijnego kultu, swych praw do życia, rodziny, rozwoju i osobistej oraz narodowej wolności.


Druk: Daj mi dusze, s. 226-232.

odsłon: 4234 aktualizowano: 2012-03-09 17:56 Do góry