Do kard. Gonçalves Emmanuel Cerejeira.

Rzym 20 X 1939.

Eminencjo!

Chwytam za pióro z wielorakiego obowiązku wdzięczności. Przede wszystkim pragnę podziękować serdecznie Waszej Eminencji imieniem Polski katolickiej za tak życzliwe dla niej enuncjacje, które obiegły cały świat, wywołując wszędzie najlepsze wrażenie tym więcej, że były uzupełnione cennymi wskazaniami etyki, obowiązującymi życie państwowe i międzynarodowe. Stanowią one razem właściwą ocenę sprawy polskiej i jej narodowego tła.

Dalej jestem niezmiernie zobowiązany dzielnemu Panu Prezydentowi Salazar, który w ostatniej swej mowie do Zebrania Narodowego, nie tylko podniósł fakt agresji, której ofiarą padła Polska, nie tylko zaznaczył wspaniałe bohaterstwo obrony naszej, lecz ponadto podkreślił wobec świata jedność portugalskiej opinii publicznej w sprawie męczeństwa narodu polskiego.

Wreszcie jakby ukoronowaniem tych doniosłych oświadczeń było klasyczne orędzie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Portugalskiej, który w obliczu współczesnych gwałtów i krzywd międzynarodowych wypowiedział żądanie, by konflikty europejskie rozwiązywano wedle prawa i sprawiedliwości, oraz, co jest tak ważne i piękne, z uwzględnieniem potrzeby utrzymania tego ducha, który stworzył cywilizację europejską i jest jej najwyższym gwarantem.

Jakżeż pochlebnie świadczą o duchu Portugalii te deklaracje, odbiegające całym niebem od systemu i apoteozowania gwałtów, krzywd, przemocy i hipokryzji! Jakże krzepiąco działają te zdrowe zasady i te szlachetne uczucia na zbolałą duszę polską! Jako autorytatywna przestroga w niesłychanie niebezpiecznej chwili płyną te nawoływania katolickiej Portugalii ku narodom, okłamywanym bezczelnie przez zwarty system błędów, fałszów, kłamstw.

Polska cierpi straszną krzywdę, zadaną jej przez przemoc, ale ma ufność niezachwianą, że za zrządzeniem Opatrzności i pod opieką Wspomożycielki Wiernych rychło zmartwychwstanie i zacznie się odbudowywać z ogromnego zniszczenia. Została cala skąpana we krwi, znieważona okrutnie w swych uczuciach międzynarodowych, oczerniona bezwzględną i bezwstydną propagandą potwornego kłamstwa. Ale mimo wszystko wierzymy, że podniósłszy się z pomocą Bożą, posłannictwa swoje będzie spełniała nadal, a nawet w wybitniejszym stopniu niż dotąd będzie ostoją, twierdzą i apostołką wiary, pokoju i cywilizacji.

Najwięcej przerażają nas Biskupów polskich religijne następstwa (tego) podboju. Cóż bowiem dziać się będzie w sumieniach tych blisko dziewięciu milionów katolików, którzy zostali sprzedani Sowietom? Jakie męki duchowe czekają tych 18 milionów wiernych, którzy pozostają pod drugą okupacją oficjalnie i zawzięcie antychrześcijańską? Co będzie w Polsce podbitej z wiarą, z moralnością i duchem ludu? Co będzie z życiem katolików i Kościołem? Co będzie z rodziną dotąd tak zdrową i z wychowaniem młodzieży?

Przerażenie nasze jest tym większe, że już szeroko i naokoło Polski rozpościera się poparty siłą militarną ten ruch, który ma dwie nazwy, ale który dąży do tego samego celu: do obalenia chrześcijaństwa, czyli tego ducha, który stworzył cywilizację europejską. Już na ogromnych połaciach Europy działają najwięksi w dziejach prześladowcy Kościoła. Lawina bezbożnictwa i neopogaństwa idzie na nas a tymczasem nawet niektóre koła kościelne patrzą na to li tylko jako na wypadki polityczne. Nie widzą religijnej, czyli najistotniejszej strony tego, co się dzieje, nie uznają groźby zagłady kultury chrześcijańskiej. Tu i tam znać tylko praktyczne, ale i pewne ideowe przystosowanie się do bezprawia dokonywanego na narodach i na wierze. Bywa, że zasady przemocy nie wywołują odruchów.

Można obserwować nawet jakby zanik pojęcia elementarnych swobód religijnych i tendencję do cichego zrezygnowania z nich dla oportunistycznego spokoju. Może to wytworzyć sytuację przeraźliwą i upokarzającą dla Kościoła i jego powagi. Widzę, jak się to w tej chwili rozgrywa w obliczu męczeństwa Polski, wystawiając wiarę narodu na groźną próbę.

Mając to wszystko przed oczyma, tym wdzięczniejszy jestem Waszej Eminencji oraz dostojnym Rządcom Republiki Portugalskiej za święte i otwarte słowa prawdy. Są one ukojeniem sumienia. A składając hołd tej zasłudze i wyrażając raz jeszcze przyjacielskie dla Polski oświadczenie, proszę bardzo uprzejmie Waszą Eminencję o modły za ten naród, który od wieków niemal w każdym pokoleniu walczył o swą niepodległość i wiarę a w tej chwili jest jakby krwawym znakiem upadku i powstania innych. Niechby się oparł wielkiej pokusie wieku XX i dochował wierności swemu dawnemu Bogu i swej chrześcijańskiej łacińskiej cywilizacji.

Całując pokornie ręce Waszej Eminencji jestem z czcią najgłębszą dla Eminencji i z wyrazami głębokiego hołdu dla Narodu Portugalskiego Waszej Eminencji powolny i oddany sługa.


Druk: Kard. August Hlond, W służbie Boga i Ojczyzny. Wybór pism i przemówień 1922-1948,
red. S. Kosiński, Warszawa 1988
, s. 164-166.

odsłon: 5264 aktualizowano: 2012-03-09 23:01 Do góry