List do abpa Włodzimierza Bronisława Jasińskiego.

Warszawa, dnia 26 lutego 1947.

Ekscelencjo!

Jestem wzruszony pożegnalnymi pismami Waszej Ekscelencji i naprawdę się martwię, że nadchodzi dzień, w którym Wasza Ekscelencja postanowił zdać w inne ręce rządy diecezjalne.

Z polecenia Jego Świątobliwości Ojca świętego Piusa XII wyrażam ponownie Waszej Arcybiskupiej Mości serdeczne uznanie i podziękowanie za przysługi oddane sprawie bożej i Kościołowi przez siedemnastoletnią działalność biskupią w diecezji sandomierskiej, a następnie na tak ważnej pod wielu względami Stolicy Łódzkiej.

Waszej Ekscelencji Bracia w Episkopacie polskim żegnają Waszą Arcybiskupią Mość z prawdziwym żalem. Wasza Ekscelencja był v gronie naszym dostojnym, ale jakże szczerym i braterskim współpracownikiem. Na sesjach plenarnych i na licznych Posiedzeniach ważnych Komisji Episkopatu podawał nam Wasza Ekscelencja myśli świeże i trafne, rozwiązania szczęśliwe, cenne rady i ścisłe określenia. Wśród przygód wielorakich odbywał Wasza Ekscelencja uciążliwe podróże na dalekich przestrzeniach kraju, by zdążyć na nasze obrady pracowite i nużące. Wieleśmy skorzystali z serca i umysłu Waszej Arcybiskupiej Mości, z Jego doświadczenia pasterskiego i zawsze lotnej a wnikliwej myśli. Wiele też tracimy przez odejście Waszej Ekscelencji, spodziewając się atoli, że Wasza Arcybiskupia Mość nie zrezygnuje z udziału w naszych Zjazdach i nie odmówi nam współpracy w Komisjach.

Osobiście byłem i jestem wielbicielem cnót pasterskich Waszej Ekscelencji. Podziwiałem zwłaszcza niezwykłą sumienność w obowiązkach pasterskich, ofiarne poświęcenie w udzielaniu się duchowieństwu i wiernym, gorliwość i swadę w głoszeniu słowa bożego, przezorną roztropność w zarządzie majątkowym, a w ostatnich miesiącach bohaterską postawę, z którą Wasza Ekscelencja przy słabym już zdrowiu najwierniej dopełniał powinności swego biskupiego powołania i to nie tylko w zasadniczych liniach lecz nawet w codziennych, męczących szczegółach.

Jako Prymas żegnam ustępującego z czynnej posługi biskupiej jednego z tych Ordynariuszów, którzy obok wielkich i trudnych spraw diecezjalnych mieli pełne zrozumienie dla całości zagadnień kościelnych w Rzeczypospolitej i byli moimi bezpośrednimi współpracownikami w Komisji Głównej.

Jako Metropolita warszawski żegnam Waszą Arcybiskupią Mość z żalem, że stołeczna prowincja kościelna traci swego najdostojniejszego duchem, umysłem i zasługą hierarchę. Sam zaś osobiście przeżywam odejście Waszej Ekscelencji tym boleśniej, że dokonuje się ono wśród zimy, zasp i lodów, które mi nawet wyjazd do Łodzi uniemożliwiają, gdzie z potrzeby serca chciałem ustnie wypowiedzieć Waszej Arcybiskupiej Mości cały mój afekt, mój podziw, mą wdzięczność i życzenia.

Niech zacisze klasztorne, które nigdy wielkich duchów w lotach nie krępowało, da Waszej Arcybiskupiej Mości to, czego się Wasza Ekscelencja po dobroci Bożej i po łaskawości Niebieskiej Królowej spodziewa. I niech tam dojrzeją do druku niewykończone prace Waszej Ekscelencji, a zwłaszcza zbiory natchnionych kazań i przemówień. Współczesność i potomność będą za ten dar Waszej Ekscelencji wdzięczne.

Łączę wyrazy swej głębokiej czci i prawdziwego oddania, z którym jestem zawsze do usług Waszej Arcybiskupiej Mości i z którym pozostaję

Waszej Ekscelencji powolny sługa i brat w Chrystusie


Druk: "Wiadomości Diecezjalne Łódzkie" 3/7(1947), s. 1-2;
także: Dzieła, s. 849-850. 

odsłon: 3829 aktualizowano: 2012-03-13 15:04 Do góry