Przemówienie z okazji obłóczyn nowicjuszy Towarzystwa Salezjańskiego.

Czerwińsk, dnia 30 października 1946.

Moi Kochani!

Ta uroczystość obłóczyn skupiająca nas w tym starym klasztornym kościele, wprowadza nas w życie zakonne, w te tajemnice Ducha świętego, rozlane na tych, których Bóg powołuje do swej służby.

Lat temu 59, mniej więcej o tej samej porze roku, ksiądz Bosko, starzec złamany wiekiem, wstępował do zbudowanej przez siebie i ukochanej Bazyliki Maryi Wspomożycielki. Wstępował tam po to, aby przyodziać czterech nowicjuszów. Były to ostatnie obłóczyny, których dokonał nasz święty Ojciec. A wśród tych czterech nowicjuszów było dwóch Polaków, Francuz i Anglik. Polacy ci to ludzie, których pamięć nigdy nie zginie w Zgromadzeniu: książę August Czartoryski i ks. Wiktor Grabelski. O ks. Grabelskim mało dziś słychać między nami. A przecież on to wychował pierwsze pokolenie Polaków-salezjanów. Najstarsi salezjanie, między nimi i ja, byliśmy jego wychowankami. On wprowadzał nas w tajniki życia duchownego. On był pierwszym redaktorem Wiadomości Salezjańskich, przez które szerzył znajomość Zgromadzenia Salezjańskiego w Polsce i werbował nowe kadry synów św. Jana Bosko. Zmarł w Oświęcimiu, sterany pracą, jako zasłużony fundator polskiej gałęzi Zgromadzenia.

Drugim to książę August Czartoryski z wielkiego domu, z wielkich bogactw, urodzony na obczyźnie, ale całą duszą kochający Polskę. Opuścił wszystko i poszedł na cichą, zakonną służbę. Poszedł do małego Zgromadzenia, wzgardziwszy światem. Wstąpił na niwę ciężkiej, znojnej pracy salezjańskiej. Dał przez to swoim potomnym przykład i wskazał drogę doskonałości. Dziś jest kandydatem na ołtarze. Mam nadzieję, że my starsi doczekamy jego beatyfikacji, a wy ujrzycie go w aureoli świętości.

Kochani nowicjusze! Przywdzialiście dzisiaj suknię duchowną i pamiętajcie, że z tą chwilą wstępujecie do wielkiej rodziny rozpostartej po całym świecie. Zgromadzenie Salezjańskie liczy bowiem prawie 12 tysięcy członków i rozsiane jest na wszystkich kontynentach. Rodzina salezjańska wielkie ma imię i wielkie znaczenie. Dokonała bowiem wielkich rzeczy w Kościele Bożym i wśród społeczeństw w trudzie i poświęceniu. Jest ona jedną z największych w Kościele.

Życie salezjańskie nie zna wygód, ale jest ciężką walką i znojną pracą. Ta praca ruchliwa jest posłannictwem życiowym każdego salezjanina. Przez nią członkowie Zgromadzenia odradzają społeczeństwo i budują Polskę.

Wstępujecie dzisiaj do rodziny wielkiej i zasłużonej, przyjmując chlubne tradycje wielkich poprzedników-salezjanów, oddanych całkowicie Bogu i sprawie Chrystusowej, ludzi o wielkich zasługach i wielkiej świętości życia.

Idźcie i wy ku spełnieniu wzniosłych ideałów salezjańskich przez cnoty i pracę, bo nie na wygody idziecie, ale na ofiarę. Nie wzdrygajcie się przed nią, nie oszczędzajcie się, kiedyś Bóg stokrotnie to wam wynagrodzi. Swego czasu zwracano uwagę św. Janowi Bosko, że synowie jego zbyt prędko umierają, powinien więc ich hamować w pracy i gorliwości.

- Ja ich hamować nie będę - odpowiedział ks. Bosko. Jeżeli Bóg ich umacnia, niech idą do swego celu, każdy jako ofiara całopalna.

Idźcie i wy na to poświęcenie i pokochajcie to swoje święte powołanie, trwając w nim poprzez życie całe.

A wy krewni szczęśliwych nowicjuszów i drodzy parafianie, możecie dzisiaj stwierdzić, że w Kościele Bożym życie trwa nieprzerwanie. Przechodzą wojny, srożą się zawieruchy, a Kościół stoi; przechodzą burze, a Kościół trwa. Umierają króle, dyktatorzy kładą się do trumny, a Kościół niezmożony potrafi przetrwać najgorsze czasy. Bo w Kościele płynie obfitym strumieniem życie łaski Bożej. Rozlewa się ono na wszystkich i ogarnia sobą wiernych wraz z ich pasterzami, zakony i zgromadzenia.

Minęła straszliwa wojna, nastąpił przewrót w wielu dziedzinach, warunki życia stały się bardzo trudne. A Kościół dalej święci biskupów i kapłanów i nowe zastępy przyobleka w suknie duchowne. Bo Kościół nigdy się nie starzeje, bo w Kościele Bożym jest Duch Święty.

Moi Kochani, choć nam ciężko, podnośmy swoje czoła z ufnością. Kochając całym sercem Kościół, szukajmy w nim umocnienia w godzinach próby życiowej.

Niech Wam Bóg błogosławi we wszystkim, co Wam drogie i miłe.


Druk: "Pokłosie Salezjańskie" 3(1946), s. 54-55;
także: Dzieła, s. 842-843. 

odsłon: 4186 aktualizowano: 2012-03-13 15:29 Do góry