[IV 1905]
Rodzina to fundamenta, na którym spoczywa dobro społeczeństwa i Kościoła.
Nie da się zaprzeczyć, że religia w parafii, w mieście, w kraju wzrasta lub upada - w miarę wzrostu lub upadku ducha chrześcijańskiego, czyli, ze rodziny chrześcijańskie utrzymują ducha nadnaturalnego w parafii, w mieście, w kraju. Rodziny te są niejako placówkami Kościoła, gdzie wzrastają prawdziwe jego dzieci i dobrzy obywatele, one są tą "rolą rodzajną" gdzie się rodzą i rozwijają jego wybrańcy, one są szlachetnymi szkółkami, skąd wychodzą kapłani, zakonnicy, zakonnice i dziewice.
Wiele słuszności ma za sobą zdanie, że przyszłość katolicyzmu zależy od wychowania szkolnego. Bez wątpienia wychowanie szkolne jest kwestią żywotną, ale doświadczenie uczy, że zasady nawet najlepsze, wszczepiane w szkole, często nie wydają pomyślnych wyników, bo stają im na przeszkodzie złe wpływy domowe.
Toteż gorliwi pasterze wszystkich czasów starali się i starają usilnie o to, by duch chrześcijański kwitł w rodzinie. Idą w tym za przykładem Zbawiciela. Chrystus bowiem przyszedł właśnie po to na ziemię, by rodzinę, która wskutek obyczajów pogańskich stoczyła się w przepaść moralnego upadku, podźwignąć, podnieść, udoskonalić. W tym celu uświęcił ją przez ustanowienie Sakramentu małżeństwa i pragnie, by rodzina była świętą, by świętymi byli jej członkowie, świętym jej życie.
A na czym ta świętość polega? Na czym polega ów duch chrześcijański, który ma ożywiać i uświęcać domowe ognisko? Św. Paweł podaje w swych listach kodeks (zbiór) przedziwnych ustaw, gdzie wskazuje wyraźnie dwie cechy chrześcijańskiego ducha w rodzinie, a tymi są: poszanowanie i posłuszeństwo władzy w myśl Chrystusa i wykonywanie tej władzy również po myśli Chrystusa.
Gdy chrześcijanin "z wiary żyje", to rozumie i słucha Tego, który jest "drogą, prawdą i żywotem", a słucha także jego zastępców.
Boski nasz Zbawiciel przyszedł przypomnieć rodzicom, że ich ojcostwo z nieba pochodzi, że otrzymali je dla celu jedynego, nadnaturalnego. Wzywa też wszystkie rodziny, by już tu na ziemi utworzyły jedną wielką społeczność, która kiedyś ma być cała w niebie. Pragnie, by każda rodzina była niejako świątynią - której członki tworzą jedno zgodne ciało pod władzą ojcowską, złączone bardziej miłością, aniżeli wspólnością pochodzenia, krwi. Nazywa Chrystus "wielkim" Sakrament, który jest podstawą tej świątyni.
Ołtarzem - krzyż, światłem ma być Ewangelia. Wszyscy członkowie tej świątyni mają wołać z Apostołem! "Jesteśmy dziełem Bożym, mamy obowiązek czynienia dobrego, aby osiągnąć cel, jaki nam Bóg przeznaczył".
Przeczytajmy teraz z listu św. Pawła, co Zbawiciel kazał każdemu z nas czynić: "żony niech będą poddane mężom swoim, jako Panu" - to zn. niech żona czci i szanuje swego męża. "Synowie, bądźcie posłuszni rodzicom waszym w Panu, bo to jest sprawiedliwe". Czcij Ojca swego i matkę twoją. Słudzy posłuszni bądźcie panom z bojaźnią i ze drżeniem, w prosi ości serca waszego, jako Chrystusowi. - Oto przepisy dla podwładnych.
"Mężowie, miłujcie żony wasze, - niech każdy miłuje żonę swoją, jako siebie samego. A wy, ojcowie, nie pobudzajcie ku gniewowi synów waszych, ale je zachowajcie w karności i grozie pańskiej, dając im dobry przykład. A wy panowie, bądźcie dobrymi względem sług" - oto przepisy dla przełożonych.
Te obowiązki zawierają tylko to, co sam rozum nakazuje. Duch chrześcijański nie polega jedynie na bezwzględnym, akuratnym wypełnianiu tego wszystkiego, ale na tym, by być wiernym tym obowiązkom dlatego, że Chrystus tego chce i tak, jak Chrystus chce. Niemożebną jest rzeczą wytrwać w dobrym bez pobudki nadnaturalnej i bez łaski Bożej. Otóż wiara sprowadza z nieba tę siłę wytrwania. Im żywszą jest wiara w rodzinie, tym większy jest wstręt do grzechu, tym większym jest pragnienie podobania się Chrystusowi we wszystkim. To i tylko to jest podstawą i wierności w chrześcijańskim małżeństwie i niezachwianej czci dla rodziców i stałego posłuszeństwa nawet w wieku młodzieńczym bardzo pochopnym i zmiennym, To sprawia, że chrześcijanin zwycięża przeszkody, jakie napotyka na drodze do zbawienia i znajduje dosyć woli, energii, zaparcia się i siły, by nie zważać na przykre strony obowiązków, lecz by je wypełniać chętnie i ochoczo.
Takie jest ów niezrównany kodeks praw, które normują posłuszeństwo chrześcijańskie odnośnie do potrójnego stosunku zwierzchności rodzinnej. Jak szczęśliwe i święte są te domy, w których te prawa panują.
Ale potrzeba, aby zwierzchnik, jako "władzę mający", sam okazywał ducha chrześcijańskiego względem tych, którzy go słuchać mają. Zwyczajnie taki duch ożywia dom, rodzinę, jakim się rządzi ojciec, rodzice. Jeżeli są dobrymi chrześcijanami, sami "z wiary żyją", są pobożni, cnotliwi, to cały dom, cała rodzina idzie za ich przykładem. A jeżeli rodzice są obojętni we wierze lub niereligijni, leżeli pochłania ich troska o dobra doczesne, jeśli nie odczuwają powabu cnoty a może nawet dają, zgorszenie - wówczas smutny stan przedstawia rodzina, bo rodzina jest taką, jaką ją uczynią rodzice. Co za odpowiedzialność na nich ciążył i czemu się to dzieje, że tak wielka liczba rodziców nie zna lub zdaje się, że nie zna swoich obowiązków? Św. Paweł dokładnie przedstawia, jaką powinna być matka rodziny chrześcijańskiej.
Porównując ją z Kościołem, mówi wyraźnie, jak wielką powinna być jej świętość, wiara, pobożność i serdeczność w okazywaniu swej władzy, bo i matka władzę posiada. A gdy się zwraca do głowy domu, do męża, mówi: "Mężowie, miłujcie żony wasze, jak Chrystus umiłował Kościół". Ta niezmierna miłość Jezusa Chrystusa, który się wydał za cały Kościół i pozostał w nim, aby go uświęcić, ta miłość jest najwyższą regułą, która powinna miarkować wykonywanie władzy ojcowskiej, i tylko wtedy wychowanie jest należyte, w domu panuje ład, spokój i prawdziwe szczęście.
Każdy przyznać musi, że św. Paweł podaje dokładne wskazówki, przepisy życia doskonałego, chrześcijańskiego. A co się dzieje w rodzinach, w których nie ma ducha chrześcijańskiego? Gdzie się podziała wiara? Czyż w takich rodzinach może "rozum" potraf i utrzymać członków rodziny w posłuszeństwie i zmusić ich do wykonywania swoich obowiązków? Czyż regułą postępowania nie jest tam kaprys, rozkosz, pycha, ambicja albo fałszywy wzgląd, na świat, na ludzi? Do jakiego upadku dochodzą nieraz tacy ludzie, jakich opłakania godnych występków się dopuszczają! "Puszcza je Bóg za żądzami serca ich" - i słusznie ich w ten sposób karze. Ani pokoju, ani rozrywki uczciwej, ani szczęścia prawdziwego rodzina taka nie zazna. Toteż wielki papież Leon XIII, widząc ten zanik ducha chrześcijańskiego w rodzinach, wzywa ojców, matki i dzieci do naśladowania Świętej Rodziny, gdzie miłość najszczytniejsza kierowała całym życiem Najśw. Maryi Panny, św. Józefa, gdzie również Boskie Dzieciątko, poddane swoim rodzicom, wzrastało w latach, mądrości l łasce u Boga i u ludzi. To najpiękniejszy wzór i dla rodziców i dla dzieci.
Druk: "Wiadomości Salezjańskie", 4(1905), s. 89nn;
także: Dzieła, s. 22-24.