Złoty jubileusz Towarzystwa Chrystusowego.

Pliki do pobrania

Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej obchodzi jubileusz pięćdziesięciolecia swego istnienia. Jest to okazja, by podziękować Bogu za ogrom łask, które spłynęły na Towarzystwo na przestrzeni tego okresu. Był dzień 23 sierpnia 1932 roku. Z błogosławieństwem Ojca Świętego Piusa XI i naszego Założyciela wraz z trzema kandydatami udaliśmy się do Potulic. Tu miała powstać siedziba naszego Zgromadzenia.

Przyznaję, że ogarnął nas lęk, kiedyśmy rozpoczynali dzieło, mające otoczyć opieką duchową wychodźców polskich rozsianych po całym świecie. Jak się potoczy historia tej nowej Wspólnoty zakonnej? Księga jej żywota, spięta klamrą odwiecznej tajemnicy, nie odsłoniła swych kart przed nami.

Ożywiały nas jednak dynamiczna wiara i bezgraniczna ufność w Opatrzność Bożą. Tę bezgraniczną ufność w pomoc Bożą przelał na swoich synów duchowych wielki Prymas Polski. Mobilizowały nas też słowa jego odezwy, skierowane do społeczeństwa: „Nikt nie może być obojętnym na to, że czwarta część narodu żyje wśród obcych w trudnych i nienormalnych warunkach, wydana częstokroć na wyzysk i nędzę, narażona na wynarodowienie i zdziczenie. Załamuje się tam i przepadają dusze polskie. Ratować braci polskich na wychodźstwie to święty obowiązek katolicki i polski”.

Największym skarbem dla każdego zgromadzenia to dobre powołania. Opatrzność Boża nie szczędziła nam w swej dobroci licznych powołań. Co roku do Potulic ściągać zaczęły zastępy młodych ludzi, którzy pragnęli poświęcić swe życie pracy apostolskiej wśród emigrantów polskich. [s. 73]

Jest rzeczą niezaprzeczalną, że Ksiądz Prymas wycisnął swoje wyjątkowe piętno na życiu i rozwoju naszego dzieła. On był natchnieniem ducha potulickiego. W myśl jego planów nowe zgromadzenie miało połączyć w sobie stare tradycje zakonne z nowoczesnością, element stałości - z postępem czasów i szczególnych potrzeb duszpasterskich.

Profil duchowy Towarzystwa oraz jego posłannictwo nakreślone zostały w Ustawach. W paragrafie 3 Ksiądz Prymas pisze: „Towarzystwo Chrystusowe skieruje wszelkie energie i wysiłki ku misji wychodźczej którą członkowie pojmować będą jako swoje szczytne powołanie oraz jako drogę swego uświęcenia i zbawienia wiecznego”.

Gdy spoglądamy retrospektywnie na półwiecze istnienia i działania Towarzystwa, zauważamy trzy uderzające fakty.

Pierwszym, podstawowym faktem jest to, że istnienie Towarzystwa nie jest dziełem przypadku czy koniunktury. Bóg chciał, żeby Towarzystwo powstało, by spełniało swoją specyficzną misję w Mistycznym Ciele Jego Syna. Ojciec Święty Pius XI i ks. Prymas August Hlond byli narzędziami w rękach Opatrzności Bożej.

Drugi - nie mniej podstawowy fakt - to wyjątkowo trudne warunki rozwojowe Towarzystwa w okresie, minionych lat. Te trudne warunki będą chyba dalej towarzyszyły. Rozproszenie członków po licznych krajach świata może stać się łatwo przyczyną wzajemnego wyobcowania się. Stąd wskazania Założyciela, by szczera miłość braterska i głębokie poczucie wspólnoty rodzinnej łączyły wszystkich zawsze w jeden zwarty i solidarny hufiec Boży.

Trzecim faktem jest specyficzny typ naszego Towarzystwa. Łączy ono przecież pełną zakonność z nowoczesnym, wszechstronnie pojętym duszpasterstwem. Stolica Apostolska pokłada wielkie nadzieje w takich zgromadzeniach duszpasterskich. Spełniają one posłannictwo twórczego eksperymentu.

Nasz Założyciel, jako wzór chrześcijańskiego optymizmu zarówno słowem jak i osobistą siłą ducha wpajał w nas absolutny optymizm ewangeliczny, bezgraniczne zaufanie do Opatrzności Bożej. Dzięki tej ufności przeszliśmy szczęśliwie przez ten burzliwy okres. Z tą samą ufnością i spokojem patrzymy w przyszłość. W Bogu pokładamy wszystkie nasze nadzieje. Pamiętajmy na słowa Apostoła: „Wierny jest Bóg, który nas powołał do towarzystwa Syna swego Jezusa Chrystusa” (I Kor. 1,9). Zawodzą ludzie, Bóg nigdy nie zawodzi. Mimo naszej niegodności, On nas wspomoże.

Idąc za przykładem Założyciela, tego wielkiego czciciela Matki Najświętszej, oprzemy się w przyszłości jeszcze silniej o Matkę [s. 74] Bożą. Wszędzie - w Polsce, jak również wśród Polonii świata - wyciągają się błagalne ręce ku Niepokalanej Matce. My chcemy uczynić to samo, tylko z większą jeszcze ufnością. Gdy nasze dłonie i serca staną się własnością Niepokalanej, wypełnimy powierzone nam posłannictwo.

Matce - Towarzystwu życzę jeszcze większego pogłębienia życia wewnętrznego jego członków przez coraz gorętsze ukochanie ideałów wskazanych nam przez naszego Założyciela. Obyśmy niczego me uronili z jego wielkiego testamentu. Nie staniemy się dobrymi apostołami wśród Polonii świata, jeśli nie będziemy pod każdym względem autentycznymi zakonnikami na wzór naszego Założyciela. Naśladujmy jego posłuszeństwo, skromność, prawdziwego ducha ubóstwa, czystość myśli i słów, jego ducha ewangelicznej świętości. 

ks. Ignacy Posadzy TChr [s. 75]


Druk: „Msza Święta” 4(1982), s. 73-75.

odsłon: 15001 aktualizowano: 2012-01-15 15:50 Do góry