Był czerwiec 1936 roku. W Arcybiskupim Seminariom Duchownym w Poznaniu, w którym od roku 1935 mieszkali i studiowali nasi klerycy, panował wyjątkowy ścisk. Wielka ilość powołań sprawiła, że w Seminarium znajdowało się ponad 200 kleryków diecezjalnych. W związku z tym Ks. Rektor oświadczył nam, że dla kleryków Towarzystwa, od przyszłego roku akademickiego trzeba będzie szukać własnego pomieszczenia. Niestety, takiego pomieszczenia w Poznaniu nie było. Wprawdzie klerycy mogliby na razie zamieszkać w domu Towarzystwa w Puszczykowie, skąd dojeżdżali by na studia do Poznania. Jednak na dalszą metę takie rozwiązanie nie było do przyjęcia.
Na terenie przy ul. Lubrańskiego 1-a, darowanym przez Poznańską Kapitułę Metropolitalną, znajdowały się wprawdzie gotowe fundamenty pod przyszły gmach Seminarium Zagranicznego. Fundamenty te założone zostały przez „Komitet Budowy Seminarium Zagranicznego” za pieniądze zebrane w roku 1930 z okazji Srebrnego Jubileuszu Kapłaństwa Ks. Kardynała Hlonda. Koszty położenie fundamentów wyniosły około 170.000 czyli około 35.000 dolarów USA. Ponieważ suma ofiar zebranych, z okazji Jubileuszu wyniosła 120.000 złotych, na fundamentach ciążył dług około 50.000. W roku 1932 fundamenty przeszły na własność Towarzystwa Chrystusowego, stąd długiem tym wobec firmy budowlanej p. Trawczyńskiego obciążona zostało Towarzystwo.
Wobec braku pieniędzy oraz wobec chwilowej niemożności zaciągnięcia pożyczki bankowej, niemożliwym wydawało się kontynuowanie budowy na istniejących fundamentach.
Stąd powstał nasz projekt zbudowania na tym terenie obszernych baraków mieszkalnych dla naszych kleryków. Koszt ich [s. 13] budowy wynieść miał około 50.000 złotych (10.000 dolarów USA).
O projekcie budowy baraków donieśliśmy Ks. Prymasowi Założycielowi, który w tym czasie przebywał na kuracji w Bagnoles de l’Orne (Francja). W związku z tym projektem w liście z dnia 19.VII.1936 r. Ks. Prymas pisze m. in.: „Ciągle mi po głowie chodzi wasza budowa na Ostrowie Tumskim. Taka wola Boża! Mieszkają nasi tułacze po różnych dziurach i barakach. Niech to przeżyje ich przyszły duszpasterz. Będzie mógł z większą powagą kiedyś odwoływać się na ewangeliczne «coepit facere et docere».
Tylko trzeba szturm przypuścić nielada do pełnych kas Opatrzności! Każdy nowy dom okupić trzeba szczególniejszą ofiarą i zdwojoną miłością Boskiego Serca. W pokorze głębokiej i dlatego z ufnością rozpocznijcie serdeczne oblężenie Serca Jezusowego - aż baraki staną gotowe i wesoło zadrgają radosnym tętnem potulickiej gromady.
Zasyłam wszystkim najserdeczniejsze pozdrowienie i każdemu czule błogosławię - a wy za mnie się pomódlcie - o spełnienie wierne każdej woli Bożej.
Z serdecznym oddaniem
+ August Kardynał Hlond”.
Jednak po głębokim zastanowieniu doszliśmy z p. Krawczyńskim do wniosku, że szkoda wydawać pieniądze na budowę baraków, których żywotność obliczona została na około 20 lat. Korzystniej więc będzie zbudować choć jedną część projektowanego gmachu na istniejących już fundamentach. Koszt budowy wynieść miał ponad 300.000 złotych. Ks. Prymas po swym powrocie z Francji zaaprobował ten projekt.
Skąd jednak wziąć taką sumę pieniędzy w czasie ciężkiego kryzysu w kraju? Pomóc mogła tylko jakaś poważniejsza pożyczka. Banki wprawdzie udzielały pożyczek, lecz tylko na obiekty przemysłowe. Państwu chodziło bowiem o to, by dać pracę licznym rzeszom bezrobotnych.
Pożyczki mógł udzielić tylko Bank Gospodarstwa Krajowego w Poznaniu. Dyrektorem tego banku był major Golik, Pierwsze [s. 14] starania spełzły na niczym. Dowiedzieliśmy się jednak, że p. Golikowi bardzo zależy na tym, by móc rozmawiać z Ks. Prymasem, mieć z nim wspólną fotografię, itd. Zaprosiliśmy go więc do Potulic na dzień, w którym Ks. Prymas zamierzał nas odwiedzić. Dyrektor był uszczęśliwiony, a pożyczka została udzielona. Wynosiła ona jednak tylko jedną trzecią kosztów budowy.
Sądziliśmy więc, że darowizny w materiałach pomogą nam przy rozpoczęciu budowy. Zaczęliśmy więc szukać dobrodziejów. Żyd Schwersentz z Inowrocławia darował pierwsze dwa wagony wapna. Niektóre cegielnie z okolic Poznania ofiarowały po jednym wagonie cegły. Wnet jednak jasnym się stało, że taka żebranina odbywa się kosztem moich zajęć w Potulicach i że zbytnio angażuje moje siły.
Czas naglił. Przed zimą trzeba było przecież gmach pokryć dachem. Warto tu dodać, że w czterech rogach wznoszonego budynku umieściliśmy medaliki Najśw. Serca Jezusowego, Matki Boskiej Częstochowskiej, św. Stanisława Kostki, Opiekuna młodzieży, oraz św. Teresy od Dzieciątka Jezus, patronki misjonarzy.
Z powodu wakacji poświęcanie i wmurowanie kamienia węgielnego przełożono na późniejszy termin. Uroczystość ta odbyła się 24.X.1936 roku przy udziale dostojników kościelnych i państwowych oraz przedstawicieli społeczeństwa, kiedy to gmach sięgał już I piętra. W uroczystości wzięli udział Ks. Prymas Założyciel, Ks. Biskup Dymek, Ks. Prepozyt Kłos wraz z członkami Kapituły Metropolitalnej, prezydent miasta Więckowski, generał W.P. Wład., zastępca wojewody dr Rakowski, radca Ministerstwa Spraw Zagranicznych dr Wagner, Tadeusz Kawalec przedstawiciel M.S.Z., prezes „Opieki Polskiej na Rodakami na Obczyźnie”, Adolf Bniński oraz wiele osób duchownych i świeckich.
Aktu poświęcenia dokonał Ks. Prymas. Następnie odczytano treść aktu erekcyjnego, który został podpisany przez wszystkich obecnych a potem wmurowany razem z kamieniem węgielnym. Na kamieniu węgielnym wyryte zostały słowa: „Posuit me Augustus Card. Hlond, Prim. Pol. A.D. 1936”. W moim przemówieniu podkreśliłem, jak ważną i radosną jest ta chwila dla emigracji Państwa i Towarzystwa. [s. 15]
„W tych murach kształcić się będą przyszli duszpasterze polskiego wychodźstwa, którzy swój ideał kapłański stawiać będą wysoko ponad wszystko co samolubne. Tu miłość Boża uszlachetni każdy ich poryw, każdą ofiarę ze siebie. Tu uczyć się będą bezgranicznego ukochania sprawy Bożej i polskiej na wychodźstwie...”.
„Młodzi Chrystusowcy, którzy wyjdą z tych murów, rozsławią imię Polski po wszystkich lądach świata, cząstkę Ojczyzny wniosą za każdy polski próg, a przed polskim sztandarem kornie chylić będą swe czoła wespół z wychodźcą...”.
Zaprojektowana część Domu Głównego wykończona została pod koniec 1937 roku. W święto Chrystusa-Króla dnia 31 października tego roku nastąpiło poświęcenie kaplicy i przekazanie domu w stanie półsurowym do użytku kleryków i braci na mieszkanie. Jeszcze przez cały rok rzemieślnicy wykańczali wnętrze domu. Prace ich trwały do września 1933 roku. Dom był całkowicie gotowy 1 października 1938 roku.
Ks. Ignacy Posadzy T.Chr. [s. 16]
Druk: „Informator Towarzystwa Chrystusowego dla Wychodźców” 3(1975), s. 13-16,
Archiwum Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, syg. KR II,19.