Notatki z podróży Przełożonego Towarzystwa /c.d./

Pliki do pobrania

24.I.
Odwiedzam O. Opata Ciesielskiego w siedzibie Generalnej OO. Cystersów na Awentynie. Dzielimy się wrażeniami. O. Opat opowiada mi ciekawe szczegóły ze swej pracy w Archiwum Watykańskim. Napotyka na dużo dawnych sprawozdań przysłanych do Rzymu z różnych okazji. Bardzo ciekawe są niektóre szczegóły z dawniejszych procesów beatyfikacyjnych, toczących się w sprawie polskich kandydatów na ołtarze. W klasztorze spotykają się przedstawiciele wielu narodowości. O. Opat podaje wiele szczegółów o obecnym stanie zakonu. Liczba członków stale maleje. Wszędzie mały napływ do nowicjatów. Widać, że młodzież wybiera zgromadzenia nowe, prężne, dynamiczne.

25.I.
W dalszym ciągu odwiedzam świątynie rzymskie. Sancta Maria ad Martyres, to dawniejszy Panteon. Później przewieziono tu z katakumb relikwie męczenników.
 Do świątyni wchodzi się przez wysokie drzwi zawieszone jeszcze za czasów Agrypy. Wnętrze ma kształt okrągłej sali pokrytej spłaszczoną kopułą. W ścianach wydrążone są wnęki. Za czasów pogańskich znajdowały się tam posągi siedmiu bóstw planetarnych.
Chiesa del Gesú - Kościół OO. Jezuitów. Wnętrze - wielka aula, po jej bokach wgłębione kaplice. Wszędzie przepych złoceń, stiuków i innych ornamentacyjnych dodatków. W głębi lewego ramienia transeptu wspaniały ołtarz Św. Ignacego Loyoli. Wyżej nad ołtarzem olbrzymi posrebrzany posąg Świętego, dzieło P. Le Gros’a. Kiedyś -stał tu szczerosrebrny posąg. Pius VI polecił go stopić dla zapłacenia kontrybucji nałożonej przez Napoleona. W pięknym sarkofagu pod ołtarzem znajdują się doczesne szczątki Świętego. Modę się gorąco do mego Patrona w intencjach Towarzystwa. W roku 1925, w dniu 31 lipca, z okazji mego pierwszego pobytu w Rzymie odprawiłem Mszę św. przy tym ołtarzu.
Opodal tego ołtarza znajduje się inny ołtarz z cudownym obrazem Matki Bożej „della Strada”. Przed tym obrazem modlił się Św. Ignacy, Św. Stanisław Kostka, Św. Jan Berchmans, Św. Alojzy Gonzaga.
Po południu jedziemy na Monte Gianicolo. Po drodze mijamy hipernowoczesne Kolegium Amerykańskie. Poświęcenia Kolegium dokonał osobiście Pius XII.
Na szczycie obszerny plac z pomnikiem Garibaldiego. Na cokole napis: „Roma o morte”. Z góry najpiękniejszy widok na miasto, zwłaszcza na Bazylikę Św. Piotra.
Stamtąd na Monte Mario. U stóp widać stadion Olimpijski. Malowniczo wije się niebieska wstęga Tybru. Na górze olbrzymi pomnik Chrystusa, cały pozłacany. W blaskach słońca błyszczy jak pochodnia, widoczny znak Chrystusowej chwały.
W dzielnicy Parioli zwiedzamy kościół Św. Eugeniusza. Kościół zbudowany na cześć Patrona Piusa XII. Styl neobazylikowy. Nad głównym ołtarzem wielki obraz symbolizujący istotę krzyża. W ołtarzach bocznych: Fatima, Wniebowzięcie Matki Bożej, Sw.Franciszek w ekstazie. Aluzja do pontyfikatu Piusa XII. Przy kościele obszerna sala parafialna, kino. Z kina wychodzi właśnie grupa alumnów Kolegium Amerykańskiego. [s. 1]
W tej samej dzielnicy Bazylika Niepokalanego Serca Maryi. W półkolu dziesięć wspaniałych kaplic. Wszędzie palą się świece wotywne. Gromadki wiernych modlą się przy ołtarzach. Przy wejściu oryginalny Żłóbek przedstawiający Tajemnice Radosne. Ożywione figurki, wodotryski, palące się ogniska. Ukryty magnetofon odtwarza kolędy.

26.I.
Jesteśmy na Monte Pincio. Jest już wieczór. Z balustrady widok na Piazza del Popolo. Plac w stylu neoklasycznym, W środku Obelisk Flaminiusza przywieziony
z Egiptu za czasów Augusta. Mknące ulicami samochody wyglądają jak robaczki świętojańskie. Czerwone światła z tyłu samochodów mienią się jak rubiny. Z daleka majaczy kopuła Bazyliki Św. Piotra.

27.I.
Niedziela. Od rana wszystkie dzwony rzymskie zwiastują Dzień Pański. Słówko duchowne z naszymi młodymi kapłanami w Kolegium. Cieszą się, że już za parę miesięcy staną do pracy duszpasterskiej ramię przy ramieniu ze swymi starszymi współbraćmi. Zapowiadają się dobrze. Wieczorem X. Franciszek wyświetla krótkometrażowe filmy przez niego zmontowane. Sceny Soboru Powszechnego, przyjazd
 i odjazd biskupów polskich, wycieczki do Viterbo i Monte Cassino. Ciekawe sceny, znane osobistości, piękne malownicze krajobrazy przesuwają się przed naszymi oczyma.

28.I.
Z X. Biskupem Strąkowskim odwiedzamy Instytut Polski. Rozmawiamy
z X. Biskupem Kałwą. Mimo obowiązków Ordynariusza X. Biskup wykłada ciągle na KUL-u. Dwunastu jego uczniów zostało biskupami, m.in. X. Prymas. Nasza rozmowa przeciąga się do późnego wieczora.

29.I.
Policja znalazła na ulicy blisko Tybru zwłoki W. Wiśniewskiego, b. żołnierza II Korpusu. Zmarły był nałogowym alkoholikiem. Opiekował się nim X. Kowalczyk.
W ubraniu zmarłego znaleziono list X. Kowalczyka oraz zaświadczenie opłaconego miejsca w hotelu. Żal nam naszego Rodaka. Jest to jeszcze jedna ofiara minionej zawieruchy.

30.I.
Z X. Gąsiorowskim próbujemy mały japoński magnetofon darowany przez
X. Franciszka. Wdrażam się również w tajniki małego aparatu filmowego, który zabieram ze sobą w podróż.
X. Okoński i X. Okroy w dalszym ciągu wyświetlają filmy z Soboru. Piękne kolorowe obrazy przywodzą nam na pamięć największe historyczne wydarzenie Kościoła XX wieku.
Małym Fiatem X. Kowalczyka odwiedzamy w dalszym ciągu świątynie Wiecznego Miasta. Po raz piąty jestem w Bazylice Św. Piotra. To sanktuarium ma to do siebie, że ciągle na nowo przyciąga każdego przybysza. Modlimy się w podziemiach w Kaplicy Polskiej. W ołtarzu Obraz Matki B. Częstochowskiej wykonany w mozaice. Na ścianach postacie Świętych Polskich. Na kratach przy wejściu umieszczone są dwa orły. Modlimy się przy grobie Piusa XII. W wazonach gałązki kwitnącego bzu, dowody pamięci serdecznej. Snują się refleksje. Pamiętam dzień 26.11.1957 r. W tym dniu zmarły Papież przyjął mnie na audiencji prywatnej. Pamiętam jego skupioną twarz, urok i wielkość jego osobowości. Ufam, że i ten Papież doczeka się wyniesienia na ołtarze.
Windą jedziemy na rozległe tarasy na szczycie świątyni. Pełnymi haustami wchłaniam w siebie po raz ostatni widok Wiecznego Miasta. Chcę raz jeszcze nasycić wzrok tym, co memu sercu tak bliskie i drogie. O Rzymie, Wieczna Stolico, kocham Ciebie! Kocham Twoją wielką przeszłość i Twoje posłannictwo. Dziękuję Bogu za tę łaskę, że stopami niegodnymi mogłem znowu dotykać Ciebie. Że mogłem z miłością [s. 2] całować krwawe ślady Twoich burzliwych dziejów. W daleki świat uwiozę z sobą wspaniałą wizję Stolicy Chrześcijaństwa.

1.II.
W Rzymie spadł śnieg. Od 1956 r. nie było takiego zjawiska. Szkoły zamknięte. W mieście zamieszanie. Niektóre autobusy nie kursują. 
Nareszcie otrzymuję wizę francuską. W biurze turystycznym „Raptim” zamawiam bilet samolotowy. Trasa Rzym - Paryż - Rio de Janeiro - Sao Paulo - Kurytyba - Porto Alegre - Rio de Janeiro - Brasilia - Caracas /Wenezuela/ - Nowy Jork - Detroit - Chicago - Winnipeg - Calgary - Montreal - Londyn - Paryż - Rzym. Biuro to daje dużą zniżkę dla misjonarzy.
Po południu wyjeżdżamy z X. Okroyem. Uczę się sztuki filmowania. W podróż zabieram ze sobą mały aparat filmowy oraz maleńki magnetofon japoński. Będę mógł na filmie utrwalić niejedno z życia naszych rodaków. Będę też mógł nagrać rozmowy z nimi.

2.II.
Przedstawiciele wszystkich Kolegiów i Instytutów w Rzymie udają się do Watykanu, by wręczyć Ojcu Świętemu symboliczną świecę. Kolegium Polskie reprezentuje X. Rektor Rubin oraz X. Sylwester Krupa T.Chr.
Po południu wizyta u O. Maćkowiaka O.P. asystenta generalnego dla Prowincji słowiańskich w Zakonie OO. Dominikanów. O. Maćkowiak przebywa w Kurii Generalnej Zakonu. Poprzednio był duszpasterzem w Sydney. Zna dobrze naszych kapłanów. Wieczorem pożegnanie w Hospicjum Św. Stanisława.

3.II.
Niedziela. Dzień skupienia w Kolegium. Konferencję wygłasza X. Biskup Strąkowski na temat: „Jakim był Chrystus”. W południe pożegnanie z X. Biskupem,
X. Rektorem, z księżmi.
Godz. 12.30. Wyjazd na lotnisko „Fiumicino”. Załatwiam formalności paszportowe-celne. Ogromny odrzutowiec „Caravelle” linii „ALITALIA” czeka już na polu startowym. Krótkie pożegnanie i już znikam w kadłubie samolotu. Pustki. Wdaję się w rozmowę z rodziną sudańską, która z Chartumu leci do Paryża.
Godz. 13.15. Odlot. Pod nami Morze Śródziemne skąpane w blaskach Słońca. I znowu pod nami ląd. Najprzód równina, a potem łańcuchy górskie pokryte śniegiem. To Alpy. A nad nimi rozwieszony błękit nieba.
Godz. 14.20. Głos z megafonu zapowiada: Po lewej stronie mijamy najwyższy szczyt Europy „Mont Blanc”. Widok urzekający. Słońce, śnieg, poszarpane zręby skalne. Wszystko gigantyczne, olśniewające. Filmuję przez okno. Ręka mi drży ze wzruszenia. Czy się udało? Szybujemy nad Francją. Wysokość ciągle ta sama - 9.000 metrów. Szybkość - 900 km na godziną.
Godz. 15.15. Lądujemy na lotnisku „Orły”. Ruch tu oszałamiający. Co parę minut lądują lub startują samoloty w różnych kierunkach świata. Z bratem Władysławem udajemy się do mojej kwatery położnej blisko Misji Polskiej. Witają mnie: X. Prałat Kwaśny, Rektor Polskiej Misji, X. Prałat Gałęzowski, dziekan Okręgu Paryskiego. Wieczorem krótka przejażdżka po tej wspaniałej metropolii świata. Place, ulice, a zwłaszcza Pola Elizejskie oświetlone neonami wyglądają jak w bajce. [s. 3]

4.II.
Msza św. w Kościele Polskim. Ludzi tylko garstka. Prawie wszyscy komunikują.
Odwiedza mnie X. Misiak, przełożony XX. Pallotynów we Francji. Wrócił niedawno z kanonizacji Św. Wincentego Pallotiego z Rzymu. Czynię starania o przedłużenie wizy kanadyjskiej, która za dwa tygodnie traci na ważności.

5.II.
Przyjeżdża X. Mrozowski z Beaulieu. Miałem go odwiedzić na miejscu. Z powodu trudności w komunikacji odłożyłem wizytę na później. Mamy sobie dużo do powiedzenia. Zjawiają się również X.Gutowski i X. Szwajkiewicz. Rozmowa przeciąga się do późnego wieczora.

6.II.
W Misji obraduje Rada Naczelna. Chodzi o ustalenie programu peregrynacji Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Obraz ten wędrować będzie po ośrodkach polskich we Francji, Belgii i Holandii.
Po południu odwiedzam Seminarium Polskie przy Rue des Irlandais 5. Przyjmuje mnie gościnnie X. Infułat Banaszak. Wyższe Seminarium liczy 6 kleryków, Niższe 55 seminarzystów. Mieszka tu również kilku księży studentów.
Z X. Gutowskim idziemy do „Cinerama”. Wyświetlają „La conquête de l’Quest”. Zdobywanie Dzikiego Zachodu przez pierwszych pionierów. Fascynujące obrazy, orgia kolorów, akcja.
Odwiedzam XX. Pallotynów. Ich regia we Francji liczy 34 kapłanów. Prowadzą nowicjat oraz własną szkołę średnią z internatem.

7.II.
Odwiedza mnie X. Proboszcz Kwiatkowski z New Bedford - diecezja 
Fall River - U.S.A. Zastępował go tam przez 6 tygodni X. Woźnicki. Obecnie przebywa w New Bedford X. Mikołajewski. X. Kwiatkowski prosi o wyrażenie zgody na to, że X. Mikołajewski pozostanie tam aż do odwołania.
Godz. 11.30. Odjazd z X. Gutowskim do Béthune. Przesiadka w Arras.
Godz. 13.56. Béthune. Na dworcu X. Superior Kamiński, X. Przybylski, X. Kania, X. Wojczyński i obaj nowicjusze. Udajemy się do Hesdigneul. W kaplicy wita nas obraz Matki Boskiej Częstochowskiej pobłogosławiony przez X. Prymasa przed wyjazdem na Sobór. Ten właśnie Obraz nawiedzać będzie wszystkie ośrodki polskie.
Dom, siedziba X. Superiora oraz nowicjatu robi przemiłe wrażenie. Jest przytulny, ciepły, zaciszny.
Obok parku cmentarz. Modlimy się przy grobie śp. X. Bernarda Biskupskiego. Na grób rzucam grudkę ziemi przywiezionej z Polski. Budzą się żałosne wspomnienia. „Kochany Bernardzie, byłeś sercu mojemu tak bliski i drogi. Wszyscy Cię cenili i kochali. Towarzystwo w swoich modlitwach nigdy nie zapomni o Tobie”.
Pod wieczór wyjazd do Bruay. Pożegnanie Siostry Leonety, przełożonej SS. Felicjanek. Za kilka dni wyjeżdża na stałe do U.S.A. W przemówieniu podkreślamy Jej pracę dla parafii. Katechizacja, imprezy artystyczne, nawiedzanie chorych - to główne jej zasługi.

8.II.
Jesteśmy znowu w Bruay. X. Pranke obchodzi swoje imieniny. Dziękuję Solenizantowi za gorliwą pracę duszpasterską, a zwłaszcza za wybudowanie Domu Katolickiego w Houdain. Wypowiedzi X. Solenizanta oraz innych utrwalam na taśmie. [s. 4]

9.II.
Wizytacja w Bruay. Rozmowy z X. Kanią oraz jego pomocnikami: 
X. Prankem, Szykulskim i Zelewskim. Wszyscy pracują bardzo dobrze. Wiernych do obsługi 12 tysięcy. Jedziemy do Houdain. Zwiedzamy Dom Katolicki, dzieło X. Prankego. Dom posiada wielką salę, izby katechetyczne, bibliotekę. X. Pranke pracował razem z parafianami, by zaoszczędzić kosztów przy budowie. Ludzie go za to cenią i kochają.
Teraz kolej na Wingles. Ks. Delimat sprawuje tu duszpasterstwo. Ludzi ok. 3.000. Na miejscu jest Dom Katolicki, w którym odbywają się ważniejsze imprezy. X. Delimat jest samowystarczalny. Sam sobie gotuje, wydaje piękny biuletyn parafialny. X. Delimat jest Ojcem Duchownym nowicjatu oraz naszych kapłanów.

10.II.
Niedziela. Udajemy się do Roubaix. Po drodze wstępujemy do Lille. Skończyło się właśnie nabożeństwo polskie. W kaplicy polskiej zastajemy X. Proboszcza Króla i X. Michałowskiego. Wkoło nich gromadka ludzi. Załatwiają najpilniejsze sprawy ze swymi duszpasterzami.
W Roubaix wita nas X. Dyr Kiek, kleryk Podhorodecki, brat Ludwik oraz bursiści w liczbie 23. Przemawiam do chłopców. Słuchają dosyć uważnie. Mam jednak obawę, że nie wszystko rozumieją. Dom od mego ostatniego pobytu został jeszcze więcej dostosowany do celów bursy. Obecnie po gruntownym odmalowaniu prezentuje się dobrze. Kuchnia urządzona hipernowocześnie. Wszelkie urządzenia wraz z maszyną do zmywania naczyń oraz obierania warzyw i ziemniaków są na miejscu.
Raz jeszcze przemawiam do chłopców przed wieczornymi modlitwami. Polecam ich Matce Boskiej Częstochowskiej Patronce naszego Zakładu. Zachęcam ich, by poszli śladami Jej cnót. Życzę im wytrwania w łasce Bożej.
Rozmawiam z X. Królem. Na terenie jego parafii mieszka ok. 10.000 Polaków. W pracy katechizacyjnej i polonijnej pomagają mu X. Michałowski oraz 3 Siostry Sercanki.

11.II.
Wyjazd do Montigny. Po drodze odwiedzamy X. Dziekana Sawickiego 
w Dechy. X. Malec podejmuje nas gościnnie. Na terenie jego parafii przebywa ok. 8.000 Polaków. Pomaga mu dzielnie X. Bytniewski, który niedawno przybył z Polski. W tej chwili odbywa się kolęda. Sposób kolędowania jest nieco inny niż w Kraju. Ludzie przyjmują na ogół życzliwie. Wielka obraza, gdy się kogoś opuści. X. Malec zakupił grunt pod budowę nowego Domu Katolickiego. Ludzie składają już ofiary. Pod wieczór przyjeżdżamy do Escaudain. Duszpasterstwo sprawuje tu X. Porzycki. Wiernych 3.000. Obok mieszkania księdza obszerny Dom Katolicki wybudowany przez X. Szwajkiewicza.
Wieczorem jesteśmy w Abscon. Duszpasterzuje tu X. Śmiglak. Wiernych 2.500. Ostatnio ludzie kupili swemu duszpasterzowi piękny samochód. Oddaje on wielkie usługi w pracy duszpasterskiej. Zastajemy tu X. Szwajkiewicza, który przyjechał w odwiedziny ze swej placówki w Argenteuil. Wyjeżdżam późnym wieczorem. Eskortują nas XX. Porzycki i Śmiglak aż do Douai. [s. 5]

12.II.
Jesteśmy z wizytą u OO. Oblatów w Vaudricourt. Prowadzą oni tutaj Niższe Seminarium. Dyrektorem Seminarium jest sympatyczny O. Olejnik, zawołany sportowiec. Zakład istnieje tu od 12 lat, płożony w pięknym wielkim parku, podobnym do potulickiego, chłopców 125. W parku nowoczesne boiska oraz scena teatralna. Obecnie buduje się dwa boiska sportowe na okres zimowy. Nauka i sport na wysokim poziomie. Zwłaszcza sport jest tu bardzo ceniony. Drużyna seminaryjna otrzymała trzecią lokatę wśród drużyn gimnazjalnych w całej Francji. Zwiedzamy sale wykładowe, sypialnie, jadalnię. Chłopcy uczą się na miejscu. Tylko dwie najwyższe klasy dojeżdżają autobusem do gimnazjum w pobliskim Béthune. Chłopcy imponują nam karnością oraz inteligencją. Całość pozostawia wielkie wrażenie. Myślimy o naszych chłopcach w Roubaix.
Odwiedzamy jeszcze Siostry Sercanki w Fouquiéres. Jest tu siedziba Matki Wizytatorki Zgromadzenia na Francję i Niemcy. Mieści się tu nowicjat oraz szkoła zawodowa dla dziewcząt. Dziękuję Matce Wizytatorce za oddanie swoich Sióstr do Roubaix i Dusseldorfu. Zgromadzenie liczy 500 Sióstr w Polsce, 50 we Francji i Niemczech oraz 6 Sióstr w Stanach Zjednoczonych.

13.II.
Przyjeżdża X. Gutowski z Roubaix. Przywiózł on kilku chłopców na krótkie wakacje do Bruay. Omawiam z nim plany odnośnie przyszłości naszej bursy w Roubaix.

14.II.
Żegnam się z X. Wojczyńskim oraz nowicjuszami. X. Superior Kamiński odwozi mnie samochodem do Arras. Z Arras pośpiesznym pociągiem do Paryża. 
Na dworcu „La Gare du Nord” oczekuje mnie Brat Władysław.
W Paryżu załatwiam jeszcze najpilniejsze sprawy. Zajeżdżamy na lotnisko „Le Bourget”. O godz. 18-ej samolotem linii „Hansa” odlatuję do Düsseldorfu. Już naprzód cieszę się na spotkanie z naszymi współbraćmi w Niemczech. Żegnam Paryż, Francję z wielkim rozczuleniem. Przyczyną tego to pół miliona Polaków, dla których przyrzekliśmy strawić siły i życie nasze.

X. Ignacy Posadzy T.Chr. [s. 6]


Druk: „Biuletyn Towarzystwa Chrystusowego d. W.” 3(1963), s. 1-6,
Archiwum Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, syg. KR II, 7.

odsłon: 13960 aktualizowano: 2012-01-25 12:01 Do góry