28. List okrężny

Obowiązki wobec Towarzystwa.


 

Kochani Księża!

W święto Niepokalanego Serca Matki Najświętszej obchodzić będziemy doroczne święto naszego Towarzystwa. W dniu tym - 16 lat temu - powstało Towarzystwo, wyproszone przez łzy i cierpienia polskich tułaczy za przemożną przyczyną Tej, którą czcimy dziś jako „Królową Wychodźstwa Polskiego". W dniu tym, dla nas tak uroczystym snuć będziemy rzewne rozważania, wspominając to wszystko, co Towarzystwu zawdzięczamy. Niemniej jednak dzień ten winien być nam pobudką do zastanowienia się nad obowiązkami, jakie dla nas jako członków Towarzystwa wynikają.

Co się więc Towarzystwu od nas należy?

Cześć i miłość

Pamiętajmy o tym, że czwarte przykazanie Boże: „Czcij ojca twego i matkę twoją" - odnosi się także do Matki Towarzystwa. „Pietas erga Matrem Societatem" - obowiązuje wszystkich członków. Wszak Towarzystwo, jako dzieło Boże, jest Oblubienicą Chrystusową, jest cząstką mistycznego Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Towarzystwo zasługuje na miłość, bo tyle mu zawdzięczamy. Mamy kochać gorąco nasze Towarzystwo, jego cele i jego ducha. Mamy kochać jego szczytne posłannictwo ratowania polskich dusz na wychodźstwie, mamy kochać jego misję dziejową - obronę i wsławienie imienia polskiego na wszystkich krańcach ziemi. Wszak chrystusowcy mają być nieoficjalnymi ambasadorami kultury polskiej i polskiego ducha.

„Kochajcie to wasze Towarzystwo - woła do nas Prymas Założyciel - jego dobro niech będzie waszą ambicją. Pomyślność jego waszą radością. Należenie do niego waszym szczęściem. Realizacja jego zadań niech będzie waszą potrzebą i dumą".

Miłować Towarzystwo, to życzyć mu dobrze, a równocześnie starać się o jego dobro duchowe. „Świętość i pożytek Towarzystwa niech będzie waszą synowską troską" (z ceremoniału profesji).

Miłość ta winna być gorąca, nie chwiejna. Nie godzi się rzucać nawet najmniejszego cienia na Matkę-Towarzystwo. Nie godzi się rozpowiadać o jego niedoskonałościach i brakach. Niedobry to ptak, który kala własne gniazdo. Zresztą każda rodzina zakonna ma swoje kłopoty i trudności.

Modlitwa

Winniśmy się modlić za Towarzystwo. W memento mszalnym, w pacierzach kapłańskich nie zapominajmy o naszej Matce duchowej.

A o co się modlić? Zanośmy te same prośby, które w kanonie mszalnym zanosimy za Kościół Św.: „Quam pacificare, custodire, adunare, regere digneris"

Prośmy Boga dla Towarzystwa o pokój wypływający z owej „tranquilitas ordinis". Prośmy, by Bóg zachował Towarzystwo i strzegł od zasadzek ducha złego. „Sub umbra tuarum protege eam!"

Prośmy o ducha jedności w naszych szeregach. „Ut unum simus!"

Prośmy, by Chrystus był wodzem i zwierzchnikiem naszym, by w nim żył i królował na wieki - „qui vivis et regnas in saecula".

Sentire cum Societate

Jednym z podstawowych obowiązków, wynikających z tego nakazu, to „sentire cum superioribus". Przełożonym Pan Bóg przekazał cząstkę swej władzy i dlatego szacunek nasz, miłość i posłuszeństwo wobec przełożonych są oparte na naszym stosunku do samego Chrystusa. „Kto was słucha, mnie słucha, kto wami gardzi, mną gardzi". Uważajmy więc głos przełożonych jako głos samego Chrystusa, Wodza naszego. „Si vocem eius audieritis, nolite obdurare corda vestra".

Do wszystkich nas stosuje się to, co Ustawy przepisują w stosunku do przełożonego naczelnego „... odnosić się z głęboką czcią i miłością, wypełniając jego rozkazy i życzenia, czytając uważnie jego listy i wskazania, osładzając mu trudy rządów i wspierając go codziennymi modlitwami" (i 139 Ustaw).

Vivre cum Societate

W czasie naszej profesji zakonnej, kiedyśmy to Bogu składali święte przysięgi, przyrzekaliśmy w obliczu ołtarza, że „przy pomocy łaski Bożej i pod opieką Matki Najświętszej żyć będziemy duchem Towarzystwa i zgodnie z jego Ustawami". Żyjmy więc duchem Towarzystwa, którego charakterystyczną cechą jest bezgraniczne ukochanie sprawy Bożej, żądza ofiary z siebie oraz bezwarunkowa karność wewnętrzna w duchu wiary.

Z prostotą i lojalnością przestrzegajmy również zwyczajów Towarzystwa.

Agere cum Societate

Pracujmy z gorliwością dla realizacji i szczytnego posłannictwa Towarzystwa. Najlepiej przysłużyć się można Towarzystwu i sprawie Bożej przez dobre wypełnianie nałożonych na siebie obowiązków.

Szczęśliwi jesteśmy, że doczekaliśmy się tej chwili, kiedy to Towarzystwo rozpoczęło odpowiedzialną pracę na ważnych odcinkach duszpasterskich w kraju i za granicą. O tej szczęśliwej chwili myślał nasz Założyciel, nazywając moment włączania się Towarzystwa w twórcze życie Kościoła „łaską Najwyższego". Kreśląc na ten moment historyczny swoje wskazania napominał nas, byśmy z oczu nie spuszczali świętości i wielkości potulickiej sprawy: „Wszystko czyńcie, by włączenie Waszego Towarzystwa w życie Kościoła było pełne i bezwzględne. O to się modlę w głębokim ukochaniu Towarzystwa i w usłużnej z nim łączności".

Starajmy się więc jak najsumienniej wypełnia swoje obowiązki na placówkach Towarzystwa. Apostolska gorliwość w pracy będzie najlepszym potwierdzeniem ducha Towarzystwa. Księża biskupi i duchowieństwo świeckie oceniać będą Towarzystwo według naszej postawy kapłańskiej, według wyników naszych prac duszpasterskich.

Onieśmielają i zawstydzają pochwały księży biskupów odnośnie naszych kapłanów, którzy w czasie wojny lub obecnie pracują na terenach ich diecezji. Ks. inf. dr E. Nowicki, administrator apostolski na Pomorzu Zachodnim, pisząc o pracy duszpasterskiej w swej diecezji, takie zamieszcza słowa:

„Kiedy na piastowskich terenach wykuwały się pierwsze zręby organizacji życia kościelnego, w krainie bez kapłana i ołtarza, w morzu ruin i stepów, w pogwiździe zabłąkanych kuł - na pola „dzikiego" wówczas Zachodu ruszyło z miejsca Towarzystwo Chrystusowe. Wyprzedziło wszystkich. Dysząc prośbą „da mihi animas", biegło na najdalsze nieznane krańce i pierwsze budowało ogniska parafialne. - Obecnie 30 kapłanów, oddanych Bogu bez reszty rozpala w nich ducha wiary i ofiarnie podtrzymuje wzniesione rusztowanie diecezjalnej struktury. Błogosławione przeto niech będą dłonie, które takich Chrystusowi dały towarzyszów".

Obyśmy byli godni takiej oceny!

Dbajmy o liczebny rozwój Towarzystwa przez kierowanie dobrych powołań do naszego Małego Seminarium oraz do aspirandatu braci.

Dbajmy również o materialny rozwój Towarzystwa. Nadsyłajmy chętnie i punktualnie sprawozdania kasowe, jeśli Towarzystwo ich zażąda. Nadsyłajmy punktualnie nasze miesięczne superflua.

Rozszerzajmy i polecajmy książki naszego Wydawnictwa. Propagujmy nasz miesięcznik „Msza Święta".

Oto pokrótce nasze obowiązki wobec Matki- Towarzystwa. W zbliżającym się dniu naszego „święta pułkowego" odnówmy postanowienia wiernego wypełniania wszystkich naszych obowiązków. Będzie to najpiękniejszy hołd, złożony naszej duchowej Matce. Niech w dniu tym, z mocą przekonania, popłyną potężne słowa naszego hymnu:

„Matko ma, zakonie mój,
Dla Cię życie me, dla Cię prac mych znój".

(-) ks. I. Posadzy TChr
Poznań, dnia 1 sierpnia 1948 r.


Druk: LO II, s. 33-36.

odsłon: 7135 aktualizowano: 2012-01-29 20:25 Do góry