25. List okrężny

Cnota ubóstwa.


 

Kochani Księża!

Staje przed nami w tym miesiącu maju Najświętsza Maryja Panna, ma nas na nowo pociągnąć urokiem swoich cnót. Staje przed nami wśród blichtru i ułudy tego świata, jako pokorna i uboga „Ancilla Domini". Płaszczem ubóstwa pokrywa wielkość swego pochodzenia blask swoich przeznaczeń. Tym osobistym przykładem ubóstwa „Regina Cleri,, pragnie nas pouczyć, że Królestwo Jej Syna ma własny swoisty styl - wyrzeczenia się, ubóstwo. Przejmijmy się i my znaczeniem i potrzebą tej cnoty.

Cnota ubóstwa polega na wewnętrznym wyrzeczeniu się wszelkiego przywiązania do dóbr doczesnych. Ślub ubóstwa ma wyraźne określone granice. Cnota ubóstwa nie ma niejako granic, pragnąc coraz większego wyzucia się z wszystkiego. Kto posiada bowiem Boga, ten niczego więcej nie potrzebuje.

Ustawy nasze tak określają istotę cnoty ubóstwa: „Profesi będą się doskonalili w praktyce cnoty ubóstwa, która zasadzać się będzie na ukochaniu krzyża i umartwienia, na zupełnym oderwaniu serca od ziemskich dóbr i przywiązań, na wyrzeczeniu się próżności światowej i wygód osobistych a na wspólnej trosce o dobro Towarzystwa" (i 41).

Już w dniu naszej profesji, kiedyśmy Bogu składali święty ślub ubóstwa, przepadł za nami świat z wszystkimi swymi dobrami. Powtarzaliśmy wówczas w uniesieniu słowa ceremoniału profesji: „Wyrzekamy się wszystkiego, co jest dostatkiem, szczęściem ziemskim, samowolą, pychą i grzechem".

Później w czasie przyjęcia tonsury, Kościół zażądał od nas wyraźnego oświadczenia, iż obieramy sobie Boga tylko za cząstkę dziedzictwa naszego: „Dominus pars haereditatis meae et calicis mei". Tonsura jest przecież symbolem tego zupełnego wyrzeczenia się dóbr doczesnych.

„Członkowie pobudzać się będą do doskonalszej praktyki ślubu i cnoty ubóstwa, pamiętając, że idąc za głosem powołania Bożego, wstąpili do Towarzystwa nie po to, by mieć dostatek, wygody, a w chorobie możność kosztownych kuracji, lecz po to, by z Chrystusem żyć w ubóstwie i zaparciu siebie" (i 43). Główną więc pobudką naszego ubóstwa to osobisty przykład Chrystusa. Chrystus Pan dał porywający przykład swego ubóstwa. Jego ingres na ten świat odbywa się w opuszczonej stajni pod Betlejem. Będąc Królem na nieba i ziemi, posiadając wszelkie bogactwa, Chrystus stał się ubogim dla miłości naszej, byśmy Jego ubóstwem zostali wzbogaceni (2 Kor 8,9). Wśród wszystkich skarbów tego świata, ujrzał Chrystus z nieba jedną perłę, jeden skarb - ubóstwo. Toteż całe Jego życie poprzez Egipt, Nazaret, poprzez Jego publiczną działalność i wreszcie poprzez śmierć na Golgocie to jeden wielki i święty przykład ubóstwa.

Jako warunek przyjęcia do grona uczniów stawia Chrystus zasadę: „Nikt z was nie może być uczniem moim, jeśli się nie wyrzeknie wszystkiego co posiada" (Łk 14,33). Chrystus domaga się od swych wyznawców, by uczynili rozbrat między Bogiem a dobrami tego świata. „Nie można dwom panom służyć, Bogu i mamonie".

Kościół św. w swych początkach zabrał się do realizacji Chrystusowego ubóstwa. Przynosiło mu to szczególniejsze błogosławieństwo Boże. Natomiast odejście od linii ubóstwa było powodem wewnętrznych wstrząsów i niepowodzeń. Dowodem tego to wiek XIX, czasy reformacji i rewolucji francuskiej.

Ten sam objaw spotykamy w życiu zakonów. Rozwijały one wtedy działalność najskuteczniejszą, kiedy stały na straży świętego ubóstwa, tępiąc wszelkie nadużycia pod tym względem w myśl zasady: „Vitium proprietatis radicitus amputetur" (św. Benedykt). Ilekroć jednak sprzeniewierzały się cnocie ubóstwa, tylekroć rozpoczynała się ich wewnętrzna korupcja, której towarzyszył zastój, a częstokroć nawet upadek.

Toteż nie dziw, że Kościół przez usta papieży często zabierał głos w tej sprawie. Pius X w swej „Exhortatio ad clerum" z takim naciskiem wzywał duchowieństwo katolickie do powściągliwości od dóbr tego świata. W swym testamencie umieścił zaś te znamienne słowa: „Urodziłem się ubogo, żyłem ubogo, ubogo pragnę także umierać".

Pius XI w swej encyklice o „Kapłaństwie katolickim" nawołuje kapłanów do ubóstwa i prostoty apostolskiej życia codziennego: „Biada kapłanowi, który niepomny na obietnice Boże, okaże się chciwy zysku szkaradnego" (Tt 1,7) i zmiesza się z tłumem, i upodobni się do ludzi świeckich. Kapłan pod wpływem zgubnej tej namiętności stanie w jednym szeregu z wrogami Boga i Kościoła i świadomie czy nieświadomie dopomoże do urzeczywistnienia niecnych ich zamiarów...

Prymas Założyciel kard. A. Hlond daje w swym życiu prywatnym bezustannie dowody tego, jak drogą mu jest cnota ubóstwa. Przemawiając do duchowieństwa często nawiązuje do ewangelicznego ducha ubóstwa i podkreśla, jak Bóg specjalnie błogosławi kapłanowi ubogiemu. Po rekolekcjach w Częstochowie głoszonych w 1934 r. przez Kard. Prymasa do kapłanów zebranych z całej Polski, jeden z księży rekolektantów, wzruszony rzewnym napomnieniem Prymasa Polski w sprawie ubóstwa, przyniósł pieniądze przeznaczone na odbycie kosztownej kuracji za granicą i przekazał je Prymasowi na Potulice tymi słowy: „Rezygnuję z kuracji. Wolę raczej pokutować za moją dotychczasową chciwość i przywiązanie do mamony".

Biskup Jan Stępa pisząc o zadaniach duszpasterstwa na tle epoki wypowiada te słowa: „Nade wszystko osoba duszpasterza winna być widocznym symbolem tej „caritas". Wchodzimy w okres dziejów, w którym Kościół nie będzie imponował własnym bogactwem przepychem, i wspaniałością zewnętrzną".

Sprawa osobistego ubóstwa duchowieństwa nabrała takiego znaczenia, że ostatnio powstały prądy i dążenia, by w krąg ubóstwa zakonnego wciągnąć także kapłanów diecezjalnych.

Kardynał Mercier założył na terenie swej diecezji osobną kongregację kapłanów diecezjalnych: „Fraternite des amis de Jesus". Kapłani ci składają osobne przyrzeczenia ubóstwa na wzór zakonnego.

Biskup Riviere z Aix założył podobną kongregację kapłanów w swojej diecezji. Pius XI czytając konstytucję tej kongregacji dopisał na niej słowa: „Qui hanc regułom secuti fuerint, pax super illos et misericordia".

Ukochanie cnoty ubóstwa zapewnia kapłanowi najświetniejsze zdobycze duszpasterskie. „Prawdziwa bezinteresowność zdobędzie kapłanowi serca wszystkich" powiedział Pius XI a o. Chevrier nawiązując do tych słów powiada: „Kapłan ubogi jest wszechmocny". Zmarły niedawno w opinii świątobliwości ks. Edward Pappe wypowiedział te znamienne słowa: „Znam kapłanów zamożnych, którzy nie potrafią się wykazać żadnymi sukcesami w duszpasterstwie. Nie znam jednak ubogich kapłanów czy misjonarzy, którzy by w pracy swej nie mieli sukcesów nadzwyczajnych".

Cnota ubóstwa jedna kapłanowi u ludzi szacunek i miłość. Wtórują oni instynktownie słowom Mędrca, które tak często powtarzamy w Capitulum Tertii: „Comm. Conf. non Pontificis": „Beatus vir, qui inventus est sine macula, et qui post aurum non abiit, nec speravit in pecunia et thesauros. Qui est hic, et laudabimus eum? Fecit enim mirabilia in vita sua".

Epoka dzisiejsza nie znosi kapłanów niezdecydowanych, frymarczących swoim kapłańskim sumieniem. Okres ciężkiej walki ideologicznej, który przeżywamy, wymaga kapłanów zdecydowanych i konsekwentnych. Być kapłanem znaczyło zawsze, a zwłaszcza dzisiaj - być drugim Chrystusem, upodabniając się do Niego we wszystkim, a więc i w ubóstwie.

Stójmy więc twardo i konsekwentnie na straży naszych ślubów świętych i cnót zakonnych, a więc i na straży ślubu i cnoty ubóstwa. Nasze ubóstwo ściągnie na nas a zwłaszcza na Towarzystwo szczególne łaski Boże: „Duchem ubóstwa i ofiary stać będzie Towarzystwo; samolubstwo, wygody i bogactwo sprowadziłyby na nie kary Boże i upadek".

Prośmy Najświętszą Pannę, Królową i Matkę naszą, zwłaszcza teraz w tym pięknym miesiącu maju, słowami naszej modlitwy wieczornej: „Zwróć swoje oczy na nasze Towarzystwo w zaraniu jego istnienia. Niechaj się zawsze odznacza ubóstwem..., duchem wyrzeczenia się zupełnego i poświęcenia się dla braci naszych na obczyźnie".

Z serdecznym pozdrowieniem i błogosławieństwem

(-) ks. I. Posadzy TChr
Poznań, dnia 1 maja 1948 r.


Druk: LO II, s. 22-25.

odsłon: 7498 aktualizowano: 2012-01-29 20:25 Do góry