56. List okrężny

Dzieło dobroci Bożej.


 

Carissimi!

W tym czasie wielkanocnym wierni tłumnie garną się do sakramentu pokuty. Dobrze będzie i nam przejąć się w tym czasie istotą i skutecznością tego sakramentu, który według słów Ojca Św. jest „szczególniejszym dziełem dobroci Bożej! (Pius XII - Menti nostrae 1950).

Konieczność oczyszczenia

Choćby kapłan sprawował samą tylko Najświętszą Ofiarę, winien mieć czystość doskonałą.

Sobór Trydencki żąda od kapłanów, by sprawowali Najświętszą Ofiarę z największą czystością serca. „Ouanta maxima fieri potest interior! cordis munditia et puritate" (Sess. 22).

Choć jesteśmy pomocnikami Jezusa Chrystusa, to jednak pełno w nas słabości. Jak więc możemy przystępować do ołtarza Pańskiego i tam święte sprawować obrzędy, jeśli często kajać i oczyszczać się nie będziemy?" (Pius XII - Menti nostrae).

Stąd jasny wniosek, byśmy o ile możności, w myśl przepisu Ustaw raz w tygodniu oczyszczali duszę naszą w sakramencie pokuty.

Błogosławieni, którzy oczyścili szaty swoje we Krwi Barankowej, ażeby władza ich była nad drzewem żywota" (Ap 22,14).

Rachunek sumienia

Sumienie jest świątynią, w której dusza spotyka się z Bogiem. Bóg poczyta nam to tylko za grzech, co nam sumienie jako grzech przedstawi. Nikogo nie potępi Bóg, kogo wpierw własne sumienie nie potępi. Oby nas Bóg uchronił od tego, by nasze sumienie było szerokie - mało wrażliwe, co nie przejmuje się uchybieniami a głuche jest na natchnienie Boże. Bywają bowiem różne anomalie w sumieniu. U niektórych nie sumienie kieruje życiem, lecz życie nagina sumienie do siebie.

Prośmy Boga, by nasze sumienie było zawsze delikatne, by gotowe było wszelkie ofiary ponieść dla uniknięcia grzechu, by skłonne było wykonać zawsze wolę Bożą. W świetle Ducha Świętego roztrząśnijmy sumienia nasze. Wystarczy na to kilka chwil, bo przecież codziennie odprawiamy rachunek sumienia. Pozwólmy, by głos sumienia przypomniał nam wszystkie uchybienia odnoszące się w stosunku do Boga, do bliźnich i do siebie samych. Niech nam odpowie czyśmy byli wierni łasce powołania, naszym ślubom, zachowaniu Ustaw, duchowi modlitwy. Niech nam wytknie nasze zaniedbania, peccata omissionis, nasze obowiązki stanu. Niech nam wytknie nasze uchybienia, płynące z wady głównej. „Jeślibym sam siebie sądził, nie będę sądzony" (1 Kor 11).

Sumienie to wielka domena Ducha Świętego. On oświetla zawiłe drogi przyćmionego sumienia. On swą miłością przenika oziębłą miłość naszego serca. Dlatego prośmy Go natarczywie o łaskę dobrego rachunku sumienia.

Skrucha doskonała

Zakonnik winien starać się o skruchę doskonałą, największą, choćby tylko miał małe uchybienia. Dlatego rozważa Majestat, nieskończoną świętość Boga, którą obraził oraz dobroć i miłość, którą wzgardził.

Każdy choćby najmniejszy grzech jest niewdzięcznością wobec Boga Dobroczyńcy ze strony Jego uprzywilejowanych przyjaciół. Toteż Bóg mówi do nas: „Gdyby mi złorzeczył nieprzyjaciel mój, wtedy bym to zniósł, ale ty człowiecze, przyjacielu mój, któryś ze Mną jadał słodkie pokarmy, a w domu bożym chodziliśmy w zgodzie?" (Ps 54). Umiejmy się wsłuchać w te wyrzuty, pogrążmy się w zawstydzeniu. Grzechy nasze zwiększyły kielich goryczy Jezusa, boleśniejszym uczyniły Jego konanie.

Skąd czerpać? Skruchę trzeba wybłagać od Ojca Światłości, „od którego pochodzi wszelki dar doskonały". Dobrze też rozważać Mękę Pańską. Poznajemy w niej lepiej złość grzechu. Dług, który Syn Boży spłacił, był naszym długiem. Dobrze również odmówić psalm Miserere, psalm skruchy i pokuty. Od trzech tysięcy lat wymawiały słowa tego psalmu miliony skruszonych grzeszników.

Wyznanie win

Oskarżać się w słowach prostych, dokładnych i jasnych. Niech kapłan zastępujący nam sędziego, pozna dokładnie stan naszej duszy.

Należy nie tylko wyliczyć szereg naszych grzechów powszednich. Trzeba nadto je ogólnie scharakteryzować, ilustrując je jednym czy drugim przykładem konkretnym. Idzie o to, by znaleźć główną dominantę aktu sprawozdawczego. Nadto trzeba sięgnąć pamięcią do swoich postanowień rekolekcyjnych. Należy również określić, gdzie jest źródło naszych niedociągnięć. Takim wnikliwym badaniem istotnych motywów postępowania winna się różnić spowiedź zakonnika od spowiedzi duszy mało jeszcze wyrobionej.

Może spowiednik powie nam słowa przykrej prawdy. Zapuści on bolesną sondę do najgłębszych zakamarków duszy naszej. Wydobędzie może stamtąd na światło dzienne podświadome stany duszy, które hamują nasz postęp duchowy. Zawstydzenie płynące z wyznania win, przyjmijmy jako pokutę za grzechy nasze.

Echem takiej dobrej spowiedzi św. będzie radość, pokój i uświęcenie. Wprawdzie spowiedź jako sakrament pokuty zawiera w sobie posmak goryczy. Równocześnie zawiera on jednak w sobie radosną nowinę z wielkanocnej Ewangelii - „Vade in pace".

Zadośćuczynienie

Zadana pokuta ma na celu zmniejszenie względnie zupełne zgładzenie grożącej nam kary czyśćcowej. Stanowi ona część składową sakramentu. Z tego tytułu jest ona przesiąknięta Krwią Chrystusową, posiada moc zadośćczynną. Należy odprawić ją jak najrychlej, by nie pozbawiać się bezcennych korzyści. Dawniej odprawiano surowe pokuty. Skąpcom kazano rozdawać jałmużny, rozmiłowanym w jedzeniu zalecano posty, rozpustnikom włosiennicę i dyscyplinę. Katolicy ówcześni wiedzieli, że tego rodzaju zabiegi pokutne, choć najsroższe, mogą zaoszczędzić duszy kary oczyszczenia w czyśćcu.

My do łagodnej pokuty możemy dodać akty cierpliwości i umartwienia, chętne przyjmowanie krzyżyków, lekkie upokorzenia. Wszystko z miłością, by umorzyć własne długi, by Bogu przyjemność sprawić i Mu wynagrodzić za grzechy i niedbalstwa nasze.

Owoc obfity

Prócz łaski uświęcającej otrzymujemy w tym sakramencie łaskę sakramentalną. Ona umacnia nas w cnocie. Pobudza do czuwania nad sobą. Czyni duszę z dnia na dzień coraz czystszą i doskonalszą.

Ktokolwiek z wiarą przystępuje do tego sakramentu, ten większą czuje w sobie siłę do zwalczania złych skłonności. Daleko mocniej sprzeciwia się pokusom. Daleko łatwiej odrywa się od przywiązania do rzeczy zmysłowych, a za to z większą gorącością pożąda dóbr niebieskich. Cieszy się owym pokojem, o którym Apostoł mówi „iż prze-wyższa wszelki zmysł" (O. Berthier).

Pomyślmy też ile jeszcze innych korzyści przynosi każda spowiedź św. dobrze odprawiona. Zwiększa się nasza bojaźń synowska – timor Domini - tak często zalecany na kartach Pisma św. Wzrasta wiara nasza, ufność w miłosierdzie Boże, zaparcie się siebie i pokora.

Potrzeba kierownictwa

Nasza miłość własna nie pozwala na bezstronną ocenę samych siebie. Św. Franciszek Salezy powiada, że spośród wielu dusz jednej tylko nie zna dobrze, i to swojej własnej. Dlatego potrzeba kogoś, ktoby nas poznał na wylot, wskazywał nam jak mamy postępować i kontrolować nasze postępy w życiu duchownym.

„Uważamy za stosowne napomnieć was, najdrożsi synowie, byście na drodze życia duchownego nie ufali zbytnio sobie, lecz ukorzywszy umysł swój, u tych szukali rady i pomocy, którzy z roztropnym umiarem wami pokierować by mogli" (Menti nostrae).

Prośmy gorąco Ducha Świętego, byśmy potrafili znaleźć dobrego kierownika sumienia. Bo mieć kierownika, być z nim zupełnie szczerym i swobodnym, słuchać go bez skrupułów, to połowa trudu pokonana w życiu duchownym.

Z serdecznym pozdrowieniem i błogosławieństwem

(-) ks. I. Posadzy TChr
Poznań, dnia 1 marca 1951 r.


Druk: LO III, s. 67-70. 

odsłon: 4977 aktualizowano: 2012-01-29 20:43 Do góry