"Dla Boga i Polonii". Ignacy Posadzy - ksiądz, podróżnik, publicysta.
Ziemia kujawska, a konkretnie Gniewkowo i jego okolice wydały wielu ciekawych i zasłużonych, choć zapomnianych lub nieznanych współcześnie ludzi. Często przypadkowo natrafiamy na ich ślad, zaczynamy studiować dokumenty świadczące o ich dokonaniach i dziwimy się własnej niewiedzy. No cóż charakterystyczne dla większości z nas jest to, że podziwiamy i uznajemy zwykle tych największych oraz tych, o których najgłośniej w powszechnie dostępnych źródłach. A szkoda, bo lokalna historia kryje w sobie jeszcze dużo pięknych i bardzo ciekawych życiorysów osób nieprzeciętnych i godnych naszego zainteresowania.
Poznajmy więc jeden z nich.
Ignacy Posadzy urodził się 17.02.1898 roku w Szadłowicach w rodzinie chłopskiej Jakuba i Katarzyny z Pawlaków. W wieku 8 lat uczestniczył w strajku szkolnym. W latach 1908-17 uczęszczał do Gimnazjum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu, a później studiował filozofię i teologię w Münster i Fuldzie. W 1921 roku w Gnieźnie przyjął święcenia kapłańskie, po czym rozpoczął pracę duszpasterską w kolegiacie farnej w Poznaniu. Wyróżniał się talentem kaznodziejskim. W 1924 roku został prefektem seminarium nauczycielskiego w Poznaniu. Zaprzyjaźniony z księdzem Nikodemem Cieszyńskim - redaktorem "Roczników Katolickich", rozpoczął współpracę z tym czasopismem. Był także współredaktorem "Biblioteki Kaznodziejskiej" i "Wiadomości dla duchowieństwa". Został członkiem Związku Literatów Polskich. Wiele podróżował; w latach 1922-28 zwiedził, oprócz wielu krajów europejskich, Palestynę i Egipt, a w 1929 roku Brazylię, Argentynę i Urugwaj. Reportaże z tych podróży zamieszcza w czasopismach: "Tęcza", "Kurier Poznański" i "Przewodnik Katolicki". Na polecenie kardynała Hlonda ponownie udał się do Ameryki Południowej w latach 1930-31, aby przeprowadzić inspekcję polskich placówek duszpasterskich. Owocem tej wyprawy stała się książka "Drogą pielgrzymów", wydana w 1934 roku w Potulicach nakładem Seminarium Zagranicznego. Jest ona, jak pisze autor, zbiorem wrażeń i studiów opartych o dzienniczek podróży prowadzony w czasie dwukrotnego pobytu w Ameryce Południowej. "Są to niejako zdjęcia migawkowe ludzi i stosunków tamtejszych oraz przeżyć osobistych". Zamiarem autora było "przedstawić dolę wychodźczą w barwnych obrazach rzucanych na tęczową paletę przyrody południowoamerykańskiej", a także propagowanie pracy duszpasterskiej i patriotycznej. W przedmowie do wspomnianej książki ks. Posadzy tak pisze: "Chcę szerzyć ukochanie sprawy Bożej i polskiej. Chcę potrącić w duszach młodych o strunę entuzjazmu i umiłowania ducha misjonarskiego. Chcę zwrócić uwagę na tych, co pod Krzyżem Południa myśli swoje, niby te mewy śnieżno-białe, w rodzinne wysyłają strony. Chcę wreszcie przysłużyć się, choć w drobnej mierze, owej ośmiomilionowej rzeszy rodaków, co poza granicami Polski żywot wiedzie tułaczy". [...]
Całkowity dochód z tej książki przeznaczam na budowę Seminarium Zagranicznego, w nadziei, że inni dorzucą swoją cząstkę. Niech jak najprędzej powstanie to wiekopomne dzieło misyjne. Niech się dźwiga gmach, który w dziejach naszego wychodźstwa tak wybitną ma odgrywać rolę. Da Bóg, będzie to prawdziwa szkoła Bożych podchorążych, z której wyjdą młodzi kapłani o sercach gorących [...] Oni to w świat szeroki pójdą "Drogą Pielgrzyma" z hasłem szczytnym na ustach: "Wszystko dla Boga i Polski, i ukochanej naszej rzeszy wychodźczej".
Co ciekawe książka ta doczekała się kilku wydań, musiała więc cieszyć się sporą poczytnością. I nic w tym dziwnego, bowiem napisana jest żywym i bardzo plastycznym językiem. Zawiera wiele danych geograficznych i ciekawostek przyrodniczych, popartych bogatym materiałem zdjęciowym (80 fotografii) oraz mapą. Czyta się ją z przyjemnością i zainteresowaniem tym większym, że nie brak w niej zabawnych sytuacji, w jakich funkcja inspektora polskich misji oraz kapłaństwo stawiały księdza Posadzego. Oto przykłady: "Duszpasterstwo moje obejmuje również Kabokli, półdzikich synów odwiecznej puszczy. Jest ich spora liczba w Orle Białym [nazwa placówki misyjnej].
[...] Na nabożeństwa przychodzą z ciekawości. Podoba im się śpiew kościelny. Podobają im się ceremonie, a szczególnie obrzędy Mszy św. [...] Do spowiedzi św. jeszcze nie przystępują, bo nie są jeszcze przygotowani. Raz tylko jeden się odważył ku zdumieniu swych towarzyszy. Przyklęknął.
- Bom dia - dzień dobry - como vae senhor padre? - Jak się ksiądz miewa - tak rozpoczął.
Każę mu się przeżegnać.
- Padre - tłumaczy mi - ja się nie umiem żegnać, lecz mój przyjaciel potrafi. I ledwom się zreflektował, on już odbiega od konfesjonału, by przyprowadzić owego 'amigo'. Obaj teraz klękają i przyjaciel czyni znak krzyża św. Wszystko w najlepszej intencji".
Podobnie zabawnych sytuacji w książce jest więcej. Dowiadujemy się z niej, że w łatach trzydziestych polski kapłan w Brazylii, Argentynie czy Urugwaju oprócz zwyczajnych obowiązków duchownego musiał np. przy pomocy święconej wody i modlitwy wypędzać mrówki niszczące zbiory tubylców. Oprócz tego zawiera wiele ciekawostek na temat spotkań z polonią zamieszkującą wspomniane kraje. [Zainteresowanych - informujemy, że cztery wydania "Drogi Pielgrzymów" znajdują się w zbiorach Księżnicy Miejskiej w Toruniu].
Jednak podróże po świecie nie były jedynym zajęciem księdza Posadzego, bowiem w 1932 roku został organizatorem i przełożonym (do 1968 r.) Towarzystwa Chrystusowego dla wychodźców z siedzibą w Potulicach, a później także założycielem Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. W Potulicach stworzył wydawnictwo z własną drukarnią i introligatornią. Ukazywały się tu następujące czasopisma: "Głos Seminarium Zagranicznego", "Msza Święta", "Cześć Świętych Polskich". Towarzystwo Chrystusowe powołane było głównie z myślą o szkoleniu księży dla posług emigracyjnej Polonii.
W 1937 roku ksiądz Posadzy wyruszył w kolejną podróż, tym razem na Daleki Wschód. Wrażenia z tej wyprawy opisał w następnej książce pt. "Przez tajemniczy Wschód".
W okresie okupacji Towarzystwo Chrystusowe działało w konspiracji, a ksiądz Posadzy zmuszony był ukrywać się. Nie przerwał jednak kształcenia duchownych i wysyłania ich do pracy wśród Polaków wywożonych do Rzeszy.
Po zakończeniu wojny, w 1945 r. ksiądz Posadzy przeniósł Ośrodek Towarzystwa Chrystusowego z Potulic do Poznania (na Ostrów Tumski).
Mimo, iż stan zdrowia nie pozwalał mu na dalsze pełnienie funkcji przełożonego generalnego Towarzystwa, do końca życia pozostał duchownym kierownikiem łączności polskiego kościoła katolickiego z emigrantami na wszystkich kontynentach.
Zmarł 17.01.1984 r. w Puszczykowie, spoczywa w Poznaniu na cmentarzu Miłostowskim.
Oprac. na podst.:
1) Inowrocławski Słownik Biograficzny, zeszyt I, Inowrocław 1991.
2) Ksiądz Ignacy Posadzy - "Droga Pielgrzymów", Potulice 1934, wydanie II.
3) Wacław Kolak, Józef Marecki - "Leksykon godeł zakonnych"; ADI 1994.
Druk: "Gniewkorama" 34(1996), s. 9-10.