Żyć z Kościołem


Ustawy nakładają na Towarzystwo Chrystusowe dla Wychodźców jeszcze jedno zadanie prócz pracy nad wychodztwem. Mówi o nim punkt 3 rozdziału I „Ustaw“.
„...członkowie Towarzystwa słowem i piórem będą szerzyli wszędzie znajomość Mszy św. w tym celu, by wierni, przejęci znaczeniem i wielkością Najwiętszej Ofiary, uczestniczyli w niej możliwie codziennie i z największą korzyścią".
Jest to więc uczestnictwo w wielkim ruchu liturgicznym, który stanowi tak charakterystyczne znamię współczesnego, potężniejącego katolicyzmu.

Ustaliło się tak przez wieki, że wierni, nie rozumiejąc liturgii łacińskiej, zatracili łączność z nią i zrozumienie dla Najświętszej Ofiary. Dawniej Msza św. była nabożeństwem o charakterze zbiorowym. Responsoria odbrzmiewały nie tylko z ust ministrantów, lecz z ust całego zgromadzenia wiernych.

Ten charakter wspólnej ofiary i modlitwy zatracał się coraz bardziej w miarę rozwoju w społeczeństwach indywidualizmu, w miarę tego, jak modlitwa i praktyka religijna nabierała charakteru coraz to bardziej prywatnego. Jeszcze więcej tego charakteru zbiorowości zostało na wsi, gdzie lud podczas Mszy św. śpiewa pieśni religijne. Ale ten śpiew, nie zawsze dopasowany do momentów liturgii, jeszcze bardziej podkreśla rozbieżność między nimi. a modlitwą każdego wiernego z osobna.

Spoić, zlać gromadę wiernych w jedno z liturgią, nauczyć modlić się razem z kapłanem-ofiarnikiem jej słowami, słowami pełnymi dostałych soków, destylowanych powoli, przez wieki, zawierających znaczenia i coraz odmiemie przeżycia epok... zmieszczony jest w liturgii cały, rozwijający się z dnia na dzień żywot Chrystusa, zawarte jest wszystko życie człowiecze w jego najwyższym dążeniu eschatologicznym... Wszystko, cokolwiek ludziom potrzebne w życiu doczesnym i w życiu wiecznym — wszystko jest w niej wysłowione. Przesuwanie się w zmiennym korowodzie roku kościelnego coraz innych lekcji i ewangelii, przesuwanie się coraz innych świętych Kościoła w westchnieniach modlitewnych antyfon, w Oratio, Secreta i Postcommunio wprowadza dziwny dynamizm do służby Bożej. Ten, kto zaczyna służyć Bogu liturgicznie, przeżywa codziennie od nowa kosmiczny dramat Odkupienia, idąc wszystkimi jego stacjanu aż do Zmartwychwstania, przez rozgłośne Alleluja w dniach radości Kościoła, przez coraz inne prefacje, przez akcenty smutku w dniach pasyjnych.

X. Kard. Pacelli na Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym w Budapeszcie powiedział: ,,Chrystus wciąż jeszcze żyje wśród nas, przeżywając nieustannie ziemski swój żywot od Betlejem do Golgoty, który powtarza się w Eucharystii aż do wypełnienia wieków. Jest to, być może, źródłem boleści dla serca chrześcijańskiego, nie może być jednak przyczyną jego upadku. Bo gdzież się podziali Herod i Piłat, Dioklecjan i Juliusz Apostata? Zwycięzcami, jak mówi św. Ambroży, stali się prześladowani, pokonanymi ich prześladowcy“.

Rozproszkowanie społeczeństw pod twardym naciskiem absolutnej władzy państwowej zabiło momenty zbiorowe w ich życiu. Znalazło to wyraz w szeregu objawów. Np. dopiero z chwilą obudzenia się życia zbiorowego społeczeństw rozwija się muzyka symfoniczna. Tak samo rozproszkowane było życie parafii. Bractwa różańcowe i inne organizacje religijne wegetowały, pozbawione wszelkiej twórczości i dynamizmu religijnego. Prądy ówczesne sprzyjają oddawaniu się nastrojom indywidualnym, pławieniu się w estetycznej kontemplacji, w której bliźni w Kościele są przeszkodą. Msza św. jest tylko akompaniamentem dla modlitw, zanoszonych całkowicie na marginesie Mszy św. lub innego nabożeństwa w kościele, zwłaszcza, jeżeli w modnym kościele dla pięknoduchów odbywa się piękny koncert, przerywany modlitwami kapłana.

Już Pius X napominał, żebyśmy podczas Mszy św. Mszę odmawiali, a na różaniec jest jeszcze dosyć innych sposobności.

Świadomy udział w liturgii — udział nie tylke ludzi kulturalnych, „smakoszów" estetycznych form kultu katolickiego, entuzjastów jego artyzmu i głębi duchowej, lecz warstw jak najszerszych — oto jedno z haseł wielkiego odrodzenia katolickiego naszych czasów.

W przededniu naszej epoki wierni w swym oderwaniu od życia parafii, od złączenia się ze „zgromadzeniem wiernych" położyli nacisk nie tylko na jednostkowe uczestniczenie w Sakramentach, na życie łaski oddzielnej duszy, lecz i na ten rodzaj modlitwy, który jest prośbą — praktycznym nabożeństwem o uzyskanie dóbr ziemskich i wiecznych. Wyższym zaś rodzajem modlitwy (piękne są rozważania na ten temat o. Jacka Woronieckiego, dominikanina) jest oddawanie czci Bogu, śpiewanie nieustannego „Hosanna Panu na wysokościach". Z tych dwóch zatem strumieni — prośby i adoracji — ten drugi przez rozsypanie się zgromadzenia wiernych wysechł prawie zupełnie. Nieznanym dla wiernych, z wyjątkiem stowarzyszeń religijnych, odmawiających Officium, stało się nabożeństwo staro-chrześcijańskie, wyśpiewywanie lub odmawianie Laudes‘ów i t. d. w oznaczonych godzinach dnia, na Prymę, Tertię i t. d. A adoracja — chwała bezinteresowna — wyższym jest rodzajem modlitwy.
Uczestniczenie w roku kościelnym, w rytmie jego wciąż zmiennych liturgii, niesłychanie przybliża do Chrystusa, każe od nowa przeżywać Jego życie, w którym jest nadprzyrodzona łaska i moc. Mówiono „Sentire cum Ecclesia“, teraz owo Piusowskie hasło powinno się przekształcić na „Vivere cum Ecclesia“. Ruch liturgiczny wyrabia nowy i dodatni typ wiernych.

Nowoczesny ruch liturgiczny zainicjowały takie ogniska liturgiczne znane od dawna, jak opactwo Solesmes, opactwo Beuron. Opactwo benedyktynów francuskich Solesmes niedawno obchodziło stulecie swego wskrzeszenia. Założone w roku 1010 zniesione w czasach rewolucji francuskiej w 1791 roku, przywrócone zostało do życia przez o. Prospera Gueranger. Był on nie tylko odnowicielem zakonu benedyktyńskiego, we Francji, lecz i inicjatorem francuskiego ruchu liturgicznego. Szczególnie zasłużyło się opactwo przez wprowadzenie pierwotnego chorału gregoriańskiego. Główne dzieło Dom Gueranger‘a, piętnastotomowy „Rok Liturgiczny" wydają teraz w polskim przekładzie XX. Świetlicki i Nowacki.

Na odrodzenie malarstwa religijnego zwrócił uwagę inny ośrodek ruchu liturgicznego — opactwo w Beuron, gdzie odbywa się praca bardzo doniosła dla całego Kościoła.

W Austrii takim ośrodkiem po wojnie stała się kolegiata Klostemeuburg. Tam powstało to, co możemy nazwać „ludowym apostolstwem liturgicznym“. Rozpoczął ten ruch o. Pius Parsch, który po wojnie założył tam kółko liturgiczne. Będąc podczas wojny w Kijowie, jako kapelan wojskowy, poszedł raz na nabożeństwo grecko - katolickie wraz z innym księdzem. Wyszedłszy z cerkwi, obaj przyznali, że nic nie zrozumieli z nabożeństwa. Nasunęło to o. Parschowi myśl, że w tym samym położeniu jest lud katolicki w większości krajów, z wyjątkiem romańskich. Uczestniczy w nabożeństwie, którego nie rozumie. Należy więc wprowadzić lud w zrozumienie liturgii.

Niebawem w innych stronach Austrii, zwłaszcza wśród akademików powstały kółka liturgiczne. Idea ta przyjęła się przede wszystkim wśród inteligencji. Ale chodziło o to, by przejęły się nią i warstwy ludowe. W dzień Wniebowstąpienia 1922 roku odprawiona została po raz pierwszy Msza recytowana. Ruch liturgiczny ludowy rozszedł się przez Austrię i Niemcy do innych krajów.

Koło liturgiczne w Klosterneuburg powiększało się. O. Parsch dbał o to, by nie tylko gmina liturgiczna brała udział w nabożeństwach, w Mszach śpiewanych i recytowanych, lecz całe swe życie przepoiła duchem liturgicznym, duchem służby Bożej we wszystkich godzinach dnia.

Ruchowi temu oczywiście musiała służyć prasa. Trzeba było przede wszystkim wydać tłómaczenie modlitw łacińskich dla ludu. Zaczęto od kilku liturgicznych nabożeństw, potem wydano obszerniejsze pisma o Mszy św. i brewiarzu. Organem „ludowego apostolstwa liturgicznego" stało się czasopismo „Biblia i Liturgia", wychodzące w Klosterneuburgu. W 1927 roku rozpoczęto drukowanie tekstów mszalnych, które z początku wychodziły w kilku tysiącach egzemplarzy, potem nakład podniósł się do 100.000 sztuk tygodniowo. Apostolstwo to zajęło się szerzeniem znajomości wśród wiernych dawnych tradycjonalnych zwyczajów katolickich. ludowej pieśni kościelnej i misteriów.

Ruch ten rozwija się także i u nas w Polsce. Msze recytowano zbiorowo po raz pierwszy zdaje się, na zjazdach organizacji akademickiej „Odrodzenie". Ośrodkiem dzieł eucharystycznych Warszawy staje się kościół PP. Sakramentek (benedyktynek od Nieustającej Adoracji) w Warszawie.

O p u s  D e i czyli modlitwa chórowa jest centrum życia benedyktyńskiego. W kościele rozbrzmiewa śpiew gregoriański podług najczystszej tradycji solesmeńskiej.

Żywy jest też ruch liturgiczny przy kościele św. Marcina w Poznaniu. Na początku listopada 1936 roku utworzyło się tam kółko liturgiczne, któremu przewodniczy X. prof. dr Śpikowski. W każdy czwartek odbywa się zebranie, na którym członkowie ćwiczą się we wspólnej recytacji modlitw mszalnych. Poza tym X. Przewodniczący objaśnia stopniowo części Mszy św. i uroczystości roku kościelnego.

W każdą niedzielę i święto o godz. 7.30 odprawia się liturgiczna Msza św. ludowa.

Dużo jest zapewne poczynań i w innych ośrodkach ruchu liturgicznego, które jeszcze nie zostały zarejestrowane. Ruch liturgiczny u nas jest na najlepszej drodze, gdyż rozwija się doskonale ruch wydawniczy. Mamy już liczne wydawnictwa mszałów, jak poznańskiego, lwowskiego, X. Kordela, belgijskiego i Mszy recytowanej z Katowic.

Brak tym wydawnictwom centralnego kierownictwa i z tego powodu teksty tłómaczone zawierają dużo odrębności. Musieliśmy zrobić to samo doświadczenie, co Niemcy: że jak jeden jest tekst łaciński, tak jeden powinien być tekst polski. I to jest jednym z najważniejszych zadań na dziś naszego ruchu liturgicznego.
Obok coraz czynniejszego współuczestnictwa wiernych we Mszy św., ruch liturgiczny pobudza do badań historycznych nad liturgiką, do badania i ożywiania religijnych obyczajów ludowych, do ożywienia muzyki kościelnej, głównie śpiewu gregoriańskiego i malarstwa religijnego. Główne ośrodki liturgiczne w Europie podejmują i te zadania: Beuron na polu malarstwa, Solesmes na polu muzyki i t. d. I u nas zwłaszcza malarstwu w związku z liturgią i życiem Kościoła poświęcono już niejedną pracę. Zamiłowanie liturgii pociąga za sobą chęć uczynienia służby Bożej jak najwspanialszą, przyozdobienia świątyń Pańskich, udoskonalenia śpiewu i muzyki, by pięknymi były obrzędy, wysławiające chwałę Bożą.

Mamy już wybitnych pisarzy liturgicznych. Naczelny Instytut Akcji Katolickiej w Poznaniu wydaje czasopismo liturgiczne „Mysterium Christi“, stojące na wysokim poziomie i odpowiadające wymogom inteligencji. Tak samo kwartalnik „Verbum“ od początku roku 1936 umieszcza w każdymi numerze teksty liturgiczne po łacinie i w przekładzie Leopolda Staffa, propagując przełamanie indywidualistycznego, aspołecznego stosunku do wiary. Muzyce kościelnej służy dwumiesięcznik „Hosanna“, poświęcając dużo miejsca śpiewowi gregoriańskiemu. Wreszcie dla dzieci wydaje się czasopismo „Hostia“, służące Krucjacie Eucharystycznej, ale szerzące też i wśród dzieci ruch liturgiczny, jak czynią to w Austrii wydawnictwa liturgiczne dla dzieci (Der kleine Sakramentsbote i in.).

Nie było dotąd czasopisma, które by służyło temu, co nazywamy „ludowym apostolstwem liturgicznym" Trzeba nauczyć najszersze rzesze wiernych modlić się podczas Mszy św. nie z różańcem w ręku, ani też z książki do nabożeństwa, tak że lud swoje, a ksiądz swoje, lecz współuczestniczyć we Mszy św. z mszałem w ręku, albo też śpiewać pewne partie Mszy św. i odzywać się w responsoriach. Wierni w kościele stają się ministrantami, jak to było w pierwszych czasach chrześcijaństwa, kiedy np. niektóre responsoria wygłaszali, wchodząc na stopnie ołtarza, skąd nazwa graduału.

Takim czasopismem liturgicznym dla szerokich warstw, w myśl włożonego na Zgromadzenie przez Ustawy zadania, stał się miesięcznik „M s z a  ś w i ę t a“, wydawany w Potulicach. Gustowna szata zewnętrzna, dobre komentarze do tekstów liturgicznych, język przystępny — wszystko to złożyło się na niebywałe powodzenie czasopisma. W chwili obecnej nakład „Mszy świętej" wynosi 80.000 egzemplarzy.

Czasopismem pomocniczym stało się także dru¬gie wydawnictwo, przejęte od oo. Redemptory¬stów, założycieli „Koła Czcicieli Świętych Polskich" w Warszawie, w którym wielkie zasługi dla czci Świętych Polskich położyli oo. Piotrowski i Świątek. Ponieważ Święci i Błogosławieni mają własne liturgie, w częściach zmiennych do ich czci dostosowane, przeto zaznajamianie się z żywotami świętych i z liturgią, którą Kościół ich uwielbia, ściślej jednocząc wiernych z życiem Kościoła, jeszcze bardziej ożywia życie duchowe i kult katolicki.

W Potulicach, Poznaniu i Gnieźnie, w domach zakonnych Zgromadzenia Msza św. jest zbiorowo recytowana lub śpiewana. W tym celu wszyscy członkowie Towarzystwa zaopatrzeni są w Mszały — w przekładzie polskim. Poza tym kładzie się silny nacisk na śpiew liturgiczny oraz na zrozumienie wszelkich obrzędów kościelnych i przejawów życia liturgicznego. Przez wprowadzenie zbiorowego odmawiania liturgii, przez swe wydawnictwa spełnią one tym samym również i zadanie „ludowego apostolstwa liturgicznego".

Pracując wydatnie nadal nad pogłębieniem pier¬wiastka liturgicznego, Potulice stać się mogą w przyszłości jednym z ośrodków ruchu liturgicznego w Polsce.

Ruch ten, oczywiście, zaniesiony będzie przez księży Seminarium Zagranicznego na obczyznę, między naszych uchodźców.

Tak wprowadza się w czyn zasadę nie tylko „Czuć z Kościołem", (Sentire cum Ecclesia), lecz i „Żyć z Kościołem" (Vivere cum Ecclesia).

odsłon: 1729 Do góry