Ośrodek Postulatorski Chrystusowców
Czcigodny Sługa Boży kard. August Hlond

Czcigodny Sługa Boży kard. August Hlond

(1881-1948)
kardynał; w latach 1926-1948;
Prymas Polski
Założyciel Towarzystwa Chrystusowego; salezjanin

Zurek

Czarna legenda polskiego prymasa

dr Robert Żurek


Działania kardynała Augusta Hlonda na ziemiach zachodnich miały na celu nie tyle rację stanu, ile dobro Kościoła katolickiego w obliczu stalinowskiego zagrożenia.

Wojciech Pięciak w swoim tekście „I pamięć, i pojednanie” przywołał postępowanie prymasa Augusta Hlonda na Ziemiach Odzyskanych w 1945 r. jako przykład tego, „jak działanie w imię racji stanu może się rozbiegać z moralnością”. Prymas, „organizując polski Kościół na Ziemiach Odzyskanych (…), usunął z Warmii i Śląska biskupów ordynariuszy niemieckich diecezji” – pisze publicysta.

Papieskie pełnomocnictwa z 8 lipca 1945 r., na które się przy tym powoływał, nie mogły jednak dotyczyć ziem przekazanych Polsce w wyniku konferencji poczdamskiej, która zakończyła się blisko miesiąc później. Hlond w swym działaniu miał się zatem zachować nie jak wierny Ewangelii chrześcijanin, lecz jak „klasyczny polityk, w imię polskiej racji stanu”. W odróżnieniu od wielu niemieckich krytyków Hlonda Pięciak przyznaje, że zasadniczym powodem działania prymasa było dobro polskich katolików napływających na ziemie zachodnie, a nie chęć utrwalenia polskich zdobyczy terytorialnych, pognębienia Kościoła ewangelickiego czy też niemieckich katolików. Niemniej jednak zarzuca prymasowi kierowanie się interesem własnego narodu kosztem niemieckich braci w wierze.

Niemcy oskarżają kardynała

Wojciech Pięciak, bez wątpienia wybitny znawca tematyki niemieckiej, przedstawił polskiemu czytelnikowi złagodzoną wersję powszechnych w niemieckich kręgach narodowo-konserwatywnych zarzutów wobec prymasa Hlonda. Złagodzoną, gdyż w periodykach katolickich wysiedleńców można przeczytać, iż nikt inny, jak tylko Hlond, winien jest wypędzenia i śmierci niemieckich katolików ze wschodu. Były dyrektor niemieckiej sekcji Radia Watykańskiego, o. Lothar Groppe SJ, oskarżył prymasa Polski publicznie o „oszukańczą manipulację” i „bezwstydne kłamstwo”. A ks. prof. Franz Scholz dowodził, iż Hlond był psychicznie niestabilnym szowinistą. To właśnie ks. prof. Scholz poprzez swoje publikacje najbardziej przyczynił się do rozpowszechnienia czarnej legendy prymasa Polski, której elementy przedstawił w swoim artykule Wojciech Pięciak. Jednak zanim zaczniemy przyjmować tę legendę za dobrą monetę, warto zadać sobie pytanie, ile ma ona wspólnego z rzeczywistością. Jak dotąd, żaden profesjonalny historyk nie zbadał postawy polskiego Kościoła wobec niemieckich struktur kościelnych na Ziemiach Odzyskanych w 1945 r. Od dziesiątków lat kolejni publicyści na zasadzie głuchego telefonu powielają te same twierdzenia, nie troszcząc się o rzetelną analizę źródeł. Klasykiem tematu pozostają prace ks. Scholza, teologa, a nie historyka. Warsztatowe mankamenty jego publikacji i jednostronność argumentacji nie wytrzymują nawet powierzchownej krytyki i zostały podkreślone zarówno przez polskich, jak i przez niemieckich recenzentów fachowych.

Komuniści przeciw niemieckiemu Kościołowi

Kilka lat temu pewne wątki tematu zbadała mieszana komisja historyków powołana przez episkopaty Polski i Niemiec. Stwierdziła ona, że prymas z całą pewnością miał prawo zastosować papieskie pełnomocnictwa na byłych ziemiach niemieckich, niemniej w pewnych działaniach wyszedł poza wytyczne Watykanu. Pytanie jednak, dlaczego Hlond zdecydował się na ów krok i czy decyzja ta ma znamiona niemoralnej. Charakterystyczne dla krytyków prymasa jest pomijanie ówczesnej rzeczywistości politycznej. Wojciech Pięciak wspomina (zresztą nie całkiem trafnie), że Hlond usunął niemieckich biskupów z Warmii i Śląska. Nie wspomina natomiast, że krótko przedtem komunistyczne władze odmówiły biskupowi Warmii przyznania polskiego obywatelstwa, przesądzając o jego wydaleniu z Polski. Jednocześnie komuniści poinformowali niemiecką kapitułę we Wrocławiu, iż po śmierci kardynała Bertrama nie zaakceptują niemieckiego wikariusza kapitulnego w tym mieście. Pięciak nie dodaje też, że Hlond nie mógł usunąć biskupa gdańskiego, gdyż ten przebywał już w komunistycznym więzieniu, w którym pozostał do 1956 r. Komunistyczne władze były już zatem w trakcie demontowania niemieckiego Kościoła na Ziemiach Odzyskanych. Natomiast polski Kościół wiedział, iż musi wykorzystać czas względnej słabości reżimu i stworzyć własne struktury na tych terenach, by dysponować korzystnymi pozycjami obronnymi na czas spodziewanych prześladowań. Nie ulega wątpliwości, że strategia ta w znaczący sposób przyczyniła się do fiaska stalinowskich prób zniszczenia katolicyzmu w Polsce. Działania kardynała Hlonda miały na celu nie tyle rację stanu, ile dobro Kościoła katolickiego w obliczu stalinowskiego zagrożenia. Warto o tym pamiętać i z pewną powściągliwością odnosić się do czarnej legendy Hlonda, lansowanej przez środowiska niemieckich wypędzonych.


Cytat za: www.rp.pl

Drukuj cofnij odsłon: 2104 aktualizowano: 2018-08-20 23:10 Do góry

projektowanie stron www szczecin, design, strony dla parafii

OŚRODEK POSTULATORSKI TOWARZYSTWA CHRYSTUSOWEGO

ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, tel. (61) 64 72 100, 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone