Czcigodny Sługa Boży kard. August Hlond
(1881-1948)kardynał; w latach 1926-1948;
Prymas Polski
Założyciel Towarzystwa Chrystusowego; salezjanin
1933-1939
Hasło Triumfów.
Poznań, dnia 5 sierpnia 1933.
Zwycięstwo pod Wiedniem nie było przygodnym triumfem, lecz wyrosło z dziejową koniecznością z wyższości ducha polskiego, spotęgowanego pięciowiekowym bojowaniem o wiarę i cywilizację. Szło ku nam od pól legnickich, poprzez Warnę, Cecerę, Chocim. Dojrzało w bojach i wyprawach bez liku. Było potężnym finałem wielkiego zmagania się z naporem zbrojnego półksiężyca. A zrządzeniem Opatrzności bożej było, że tej wiekopomnej rozprawie przewodziły królewskie znaki Jana III i że areną jej stały się słoneczne przedpola naddunajskiej stolicy. Pod okiem świata cywilizowanego prowadził geniusz królewskiego wodza żelazne rycerstwo polskie i barwne armie sprzymierzone do zwycięstwa, które z istoty swej było triumfem Krzyża i kultury europejskiej.
Po leniwej przewłoce czasu stał się cud nad Wisłą. Zbrojne huty bezbożnego materializmu stanęły pod murami stolicy i zażądały wolnej drogi do Europy, opasując młodą Polskę pierścieniem skoncentrowanego najazdu. Do walki stanęliśmy wtedy sami. Stawka większa była niż pod Wiedniem. Trud wojenny niezrównany. Tylko Polska świadoma tajemnicy swego wskrzeszenia, Polska porwana swym instynktem dziejowym a mocarna wiarą Chrystusową, mogła na pierwszej karcie swych nowych dziejów zapisać pamiętny rozgrom orężnej potęgi wschodu. Ratując raz jeszcze wiarę i kulturę europejską, Polska przysądziła sobie dawne tytuły chwały a zwycięską krwią przypieczętowała swoje niezstarzałe prawa do bytu i posłannictwa.
Idą zewsząd zaciągi na walną rozprawę. Znaczą się krzyżem. Mieczem ducha się zbroją. Od ołtarzy w szyku rozwiniętym na front spieszą. A linia walki idzie przez serca ludzkie, teatr i sztukę, przez cywilizację i kulturę, przez całe niespokojne życie narodów.
Z kim się potykają? Czego bronią? Jakim orężem walczą? Czy zwyciężą?
W dziedzinie wierzeń staczają bój o Stwórcę i Jego objawienie. W zakresie sumienia walczą o prawo boże. W życiu ludów bronią Chrystusowego porządku moralnego. Przy ognisku domowym strzegą świętości rodziny. W uczelniach pilnują chrześcijańskiej myśli wychowawczej. Wśród rozterek społecznych budują sprawiedliwy ustrój. Wobec zawrotnej zmienności wewnętrznych i międzynarodowych stosunków politycznych opierają współżycie ludzkie na niezmiennych zasadach prawa przyrodzonego i Ewangelii. Strzegą kultury ludów, by nie zamarła w materializmie i jednostronnym uwielbianiu postępu technicznego.
Walczą więc z bezbożnictwem, z rozkładem moralnym, z wywrotem, z materialistycznym światopoglądem, z naturalizmem przeczącym objawieniu, z laicyzmem wydrążającym tchnienie boże z serc ludzkich, z przeciwnym naturze człowieczej bolszewizmem, z tym wszystkim, co występuje przeciw Bogu i prawom człowieka do Boga, a co obejmujemy nazwą nowoczesnego pogaństwa.
Walka prawdy z błędem, walka cnoty z upadkiem, pokoju z waśnią, miłości z nienawiścią, życia ze śmiercią, skończyć się musi triumfem wielkim na wszystkich odcinkach. Z tego zwycięstwa, które tu i tam już się zarysowywać poczyna, i z pozytywnej odbudowy wszystkich dziedzin wyłoni się prędzej czy później "królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo miłości i pokoju".
Na tę rozprawę wzywa nas rocznica wiedeńska. Na drogę tego triumfu naprowadził nas cud nad Wisłą. Do ziszczenia "powszechnego Królestwa Chrystusowego" wiedzie nas poprzez boje święte i zwycięstwa pewne, poprzez głębię życia wewnętrznego i trudy apostolskie przemożna "Wspomożycielka Wiernych".
Druk: "Ruch Katolicki" 9/10(1933), s. 385-386;
także: Dzieła, s. 383-384.