Ośrodek Postulatorski Chrystusowców
Czcigodny Sługa Boży kard. August Hlond

Czcigodny Sługa Boży kard. August Hlond

(1881-1948)
kardynał; w latach 1926-1948;
Prymas Polski
Założyciel Towarzystwa Chrystusowego; salezjanin

1933-1939

Przemówienie wigilijne.

Poznań, Pałac Prymasowski w dniu 24 grudnia 1934.

Znowu kolęda rozśpiewała swój czar nad polską ziemią. Zrodziła się z tajemnicy nocy betlejemskiej, natchnienie wzięła z anielskich chórów, treść zaczerpnęła z wcielonej Prawdy, wyraz stworzyła sobie swojski, przyoblekając się w rytm prosty a koloryt ludowy. Najpierw odzywa się w rodzinnym zaciszu przy polskim wigilijnym stole. Tam dźwięczy unisono, cicha, pobożna, rzewna. Potem o północy osiada w kościele na potężnej grze organów i brzmi nieporównaną potęgą wierzącej piersi ludu. Kolędnicy roznoszą ją po nocy, w lirycznych pieniach, szeroko od zagrody do zagrody. Aż ją podchwycą chóry. Wtedy triumfy święci. Zabarwia się cudnie w układach harmonijnych, niby światło pryzmatycznie rozbite w kolory. Odnajduje w sobie ukryte powaby, rośnie w blaski, iskrzy się, niczym ta choinka nad żłóbkiem. Ale zawsze strzeże swej melodyjnej prostoty, swego rytmu i charakteru, swego wdzięku i naturalności, bo nie znosi dziwactwa w tętnie, ani sztuczności w harmonii. Chce być kolędą, nie balladą, ani rapsodem, ani igrającym scherzo.

Śpiewna, przejrzysta, pełna wdzięku i efektu dostaje się kolęda na polską falę i wybiega w daleki świat. Tam jest już wszechwładna. Wnika wszędzie. Śpiewa w polskiej chacie za granicą Państwa. Pociesza zgnębionego emigranta w dalekim tułaczym zakątku. Wypełnia brazylijską osadę naszego kolonisty. Dźwięczy wśród niebotyków amerykańskich. Włada przestrzenią i sercami polskimi. Niby religijne hasło gromadne w kraju zespala w tęsknym zachwycie całe plemię polskie i wiedzie je do Betlejem.

A z nami idą do Betlejem ludy i rasy, idzie ludzkość. Nie wabi ich poezja wieków ani mit bajkowy. Dziecię z polskiej kolędy jest im drogą, prawdą, żywotem. Idą do Boga. Idą z bliska i z daleka. Jedni już doszli i wracają do budowy nowoczesnego życia, niosąc w dzieży wskazania boże i światło objawienia. Inni, przy żłóbku klęcząc, czekają rozkazów i natchnienia. Inni do modlitwy się schylają, zwalczając w duszy resztki oporu. Inni jeszcze nie doszli, jak ci "mędrcy świata, monarchowie", których dopiero w nowym roku w stajence ujrzymy. Bo też idą z daleka. Ale idą i będą.

Czy wszyscy przyjdą? To, co "dobrej woli"', prędzej czy później dojrzy betlejemską gwiazdę prawdy i pójdzie za nią. Pod tą drugą gwiazdą, nie betlejemską, zostanie osamotniony, bezbożny, krwawy Herod i zostanie samotna gromada tych, co otwarcie lub zdradliwie zaprzysięgli niemożliwą zagładę Bożej Dziecinie i Jej posłannictwu.

I my idźmy do Betlejem. Idźmy z kolędą, jako polskim wyznaniem wiary. Idźmy z hołdem Narodu i Państwa. Idźmy po skupienie twórcze, po radość pełnego życia, po moc do spełnienia polskich przeznaczeń. I nie odejdźmy od żłóbka, aż zrozumiemy, że tajemnica szczęścia, pokoju, i wielkości złożona jest w Bogu i w naszej dobrej woli.

Z polską kolędą mają w tę noc wigilijną popłynąć na polskiej fali życzenia polskiego Prymasa. A więc życzenia od gniazda Orła Białego, od kolebki Państwa, od grobu królów mieczem sławnych i chrobrymi czynami, od starej jak Polska bazyliki Prymasów i tylu pamiątek zamierzchłych i nowszych dziejów. A przeznaczone są te życzenia dla Polski zupełnie innej, młodej, dążącej z niezawodną mocą ku swym nowym celom, dla Polski, która napięciem i nastawieniem swego ducha raczej do jutra należy, niż do współczesności. Tej Polsce Prymas nie może rzucić banalnego frazesu życzeń. Do tej Polski przemówić wolno tylko językiem historycznej rzeczywistości i współczesnego nakazu.

Idźże więc, Polsko mocarna, w swą przyszłość, biorąc natchnienie nie z prawa ni z lewa; lecz z góry, z intuicji swych przeznaczeń, z bogactwa swego geniuszu. Nie naśladuj obcych, modnych wzorów. Rządź się własną zdolnością kierowniczą, obiektywnie, bez goryczy. Buduj się ze swoistym, wnikliwym talentem konstrukcyjnym, aby ustroje twoje nie popadły, jak u innych, w doktrynerską skrajność, lecz zapewniły ci ład i potęgę przez to, że obywatele, przykuci do Państwa więzią chętnego i karnego współdziałania, współzawodniczyć będą ze sobą szlachetnością i wielkością swej patriotycznej służby. W rodzinie narodów bądź wspólnikiem pożądanym i niezastąpionym partnerem. Tobą niech się szczycą synowie, którzy poza granicami Państwa przedstawiają polskie imię i żyją dumą polską. Idź w nowe czasy ze swym starym Bogiem, z Jego prawdą i prawem. Tym Bogiem zaznacz swą kartę konstytucyjną. Jego prawo bierz na uwagę przy pisaniu swych ustaw. O Bogu pamiętaj w całym swym życiu. On ci będzie duszą, światłem, ramieniem.

Polacy! Imieniem wielkiej, wspólnej, polskiej macierzy, imieniem polskiego Narodu i Państwa, imieniem jego dzisiejszych szlachetnych zmagań i przyszłych wielkich dziejów, klękajmy wszyscy, w kraju i zagranicą, przed Bożą Dzieciną z polską kolędą hołdu na ustach, z błaganiem o łaski i błogosławieństwo na długie, długie wieki!


Druk: "Miesięcznik Kościelny Archidiecezyj Gnieźnieńskiej i Poznańskiej" 1(1935), s. 2-3;
także: Dzieła, s. 456-458. 

Drukuj cofnij odsłon: 4487 aktualizowano: 2012-03-05 10:42 Do góry

projektowanie stron www szczecin, design, strony dla parafii

OŚRODEK POSTULATORSKI TOWARZYSTWA CHRYSTUSOWEGO

ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, tel. (61) 64 72 100, 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone