Ośrodek Postulatorski Chrystusowców
Czcigodny Sługa Boży kard. August Hlond

Czcigodny Sługa Boży kard. August Hlond

(1881-1948)
kardynał; w latach 1926-1948;
Prymas Polski
Założyciel Towarzystwa Chrystusowego; salezjanin

1939-1945

Przemówienie radiowe Polskie Zaduszki.

Watykan, dnia 4 listopada 1939.

Zaduszki. - Święto umarłych. Kir na ołtarzach, uroczysty pacierz Kościoła za dusze czyśćcowe, procesje cmentarne, żałobne mowy, światła i kwiaty na grobach, wypominki, ofiary. Świętych obcowanie żywychze zmarłymi, walna pomoc Kościoła wojującego Kościołowi cierpiącemu przez pamięć, modlitwy, wzywanie Miłosierdzia bożego.

Jakiejże wyjątkowej treści nabierają Polskie Zaduszki w roku wstrząsającego misterium żałoby narodowej! Polska stała się znowu ziemią mogił i krzyżów, żałobnicą niepocieszoną, trumnicą swych dzieci, cmentarzyskiem swych miast, zagród, kościołów. Smętnie j niż kiedykolwiek biją nam dzisiaj żałobne dzwony, żałośniej wyglądają cmentarze, straszliwie grobowo brzmią zaduszne pieśni. Mistycznym odylowym obrzędem z ormiańskiej katedry obchodzi naród stare cmentarze i głuchymi krokami stąpa po świeżych mogiłach bez liku i ładu. Wszędzie groby, wszędzie niemy żal w oczach, smutek okrutny w każdym zakątku kraju i w każdym zakąteczku polskiego serca.

Tym polskim Zaduszkom wojennym poświęcam to watykańskie słuchowisko. Słuchowisko od katakumb, gdzie grób przy grobie a nad grobami symbole zmartwychwstania. Słuchowisko od ruin amfiteatrów rzymskich, przesiąkniętych krwią wyznawców a dziś zwycięskim krzyżem uwieńczonych. Słuchowisko od dumnych bazylik powstałych na grobach męczenników, od wzniosłych pomników kultury chrześcijańskiej wykwitłej z ducha dziesięciu pokoleń mordowanych za ideę Chrystusową. Słuchowisko to nie będzie recytacją elegijnych trenów, musi być słowem chwały i hołdu, wyrazem wiary i wieszczbą zmartwychwstania.

Pierwsza wzmianka należy się rycerzom. Szafowali swą krwią szczodrze, bo ojczyznę mieli w cenie. Za jej wolność nie drożyli się z życiem, bijąc wszystkie rekordy waleczności.

W widmach konania roiły im się bolesławowe zwycięstwa i smugi chwały nad ojczyzną i nowe świty wielkości. Świeciły im gromnice płonących miast, żegnał ich ryczący pacierz dział, dzwonił im stuk kulomiotów i wicher skrzydeł stalowych. Pomarli własną bohaterską krwią skropieni, pomazani bólem agonii. Leżą polską grudą przyzuci, w purpurze godności. W grobach próchnieją posiekane ciała a duchy ich jasne są z nami w tę mistyczną godzinę modlitwy i wiary.

Gdzie polegli? Gdzie ich mogiły? Na dawnych cmentarzach, czy w polach, po lasach? Czy przy drogach, w ogrodach, rowach, w piwnicach? Sroga ciżba grobów! Które pokolenie natknie się na ich kości? Czy im przyjazna ręka kopiec mogilny usypie i krzyż na nim postawi? Czy grobem pozostanie im na zawsze zagon pulchny, łąka torfowa, wydma piaszczysta, nierozkopana kupa gruzów, loch opuszczony? Czy notatka kronikarska wspomni kiedyś te nazwiska, czy je utrwalą opisy poległych, pomniki, tablice?

Z nabożeństwem religijnym piła polska ziemia krew swych rycerzy. Słońce jesienne z osłupieniem wpatrywało się całymi dniami w przeraźliwe żniwo zagłady i w gasnące źrenice wojaków. Cichym szeptem wieczornego powiewu wtórował równonocny wiatr żołnierskim jękom śmiertelnym. Przyroda grozą się przejmowała, Jakby własnym kataklizmem przerażona a lud trwogą zdjęty rozpamiętywał słowa Psalmisty: przyszli obcy do dziedzictwa twego, zhańbili twój przybytek święty, obrócili stolicę w rumowisko. Porzucili trupy sług twoich ... rozlali krew ich strumieniem naokoło stolicy, a nie było, kto by grzebał (Ps. 78.1-5).

Po wzmiance o rycerzach wspomnienie o bezbronnych męczennikach. Padli zdała od pól bitewnych, umarli śmiercią wojenną na przekór prawom wojny, zginęli od siły zbrojnej lubo niezbrojni, polegli wbrew zasadom cywilizacji tam, gdzie mieli prawo do bezpieczeństwa i życia.

Kto taki? Potomni nie uwierzą i my byśmy nie uwierzyli, gdybyśmy tego nie byli oglądali. Bo oto niemowlęta u piersi matek i na współ z matkami, oto dzieci drobne i szkolne, oto młodzież żwawa i patriotyczna, oto panny i niewiasty, starzy, chorzy i ranni, oto harcerki, pielęgniarki i siostry zakonne, oto duchowni i mieszczanie, robotnicy fabryczni, straganiarze, uchodźcy, wieśniacy. Jak ginęli? Przez bomby rozszarpani, wy sieczeni pociskami kulomiotów, przywaleni gruzami, zasypani ziemią, zwęgleni w płonących domostwach. Umierali na ulicy, rynkach, targowiskach, na nieosłoniętych gościńcach tułactwa, w rowach przydrożnych, w rozbitych pociągach ewakuacyjnych, na wózkach i samochodach, w ogródkach dziecięcych, w bruzdach polnych i zagajnych, w zburzonych szpitalach. Stali się ofiarami tego, co liturgia nazywa zbrodniami wojny, bellorum neąuitia (Msza tempore belli).

Może nigdy Polska nie zdoła wpisać do martyrologii narodowej imion tych męczenników, którzy konali na wszystkich szlakach drogowych i kolejowych, po wszystkich miastach i miasteczkach, po wioskach i polach od Poznania do Pińska, od Pucka do Zaleszczyk, od Krakowa do Wilna, Niewojskowych męczenników groby i grobowiaka pokryły kraj, groby czcigodne i święte jak mogiły niezrównanych bohaterów na Helu piaszczystym, nad Bzurą, na stołecznych przedmieściach, wzdłuż wałów modlińskich, pod Jasną Górą, pod którą tajemniczym zrządzeniem powtarzają się dramaty polskich dziejów.

W narodowej świątnicy śpią bohaterowie oręża i nieorężni męczennicy. Straszne żniwo zawziętości, głodu, zarazy. Polska skamieniała w bólu, staje nad ich grobami, by im hołd oddać i uczcić ich życiową ofiarę. Atoli w żałobie po nich chodzić nie będzie, by nie ubliżyć ich pamięci i wielkości. Padli bowiem rycersko w najstraszniejszym starciu i odebrali hołd ludów, które nad nimi usypały kopce wawrzynów. Znani czy bezimienni żyć będą bezkreśnie we wspomnieniach narodu.

Tak widzimy naszych bohaterów i męczenników w doczesności. Inna natomiast rzeczywistość, wielka, nieodwołalna, ogarnia ich dusze w krainie wiecznego bytu. Ziemskie życie nie kończy się nicością, bo jest wstępem do nieuniknionej wieczności. Zgon jest końcem a zarazem początkiem, jest kresem i bramą, obumarciem i narodzeniem. Jako zaniknięcie doczesnego bytowania śmierć ma swą grozę, swój chłód i wstrząs - jako początek wieczności ma sens jutrzenny. Dlatego Apostoł woła: Przepadło zwycięstwo śmierci. Gdzież jest, śmierci zwycięstwo twoje? (1Kor 15.54-55). A prefacja Mszy żałobnej śpiewa: W Chrystusie zabłysła nam nadzieja szczęśliwego zmartwychwstania, iżby zapowiedź przyszłej nieśmiertelności pocieszała tych, których pewność zgonu napełnia smutkiem. Przez śmierć bowiem nie urywa się na zawsze życie twych wiernych. Panie, lecz ulega przeobrażeniu a po rozwiązaniu domu bytowania doczesnego zdobywają oni wieczne mieszkanie w niebiesiech.

Wierzymy w życie pośmiertne. Wierzymy, że ci co w Bogu pomarli, w jego przybytkach spędzą szczęśliwą wieczność, którą Credo żywotem wiecznym nazywa, a którą liturgia maluje jako zbawienie i odpoczynek, jako światłość, pokój i błogość, jako chwałę i królowanie. Wierzymy atoli również, że w czyśćcowym przedsionku nieba dusze zbawione wybielają swe szaty na wieczne gody Barankowe, czyszcząc się ze skaz ziemskiego pielgrzymowania, odbywają resztę kar doczesnych za swe uchybienia. Któż bowiem bez grzechu i winy? Wierzymy, że pokutę możemy duszom zbawionym skrócić modlitwą, ofiarą, dobrym uczynkiem, do czego nas Kościół wzywa zwłaszcza w dzień zaduszny. Wierzymy, że kiedyś, w dzień ostateczny, nastąpi zmartwychwstanie, czytamy bowiem: nadejdzie godzina ... w której wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego i wejdą, którzy dobrze czynili, na zmartwychwstanie żywota (J 5. 28-29), a dalej w tejże Ewangelii św. Jana: Jam jest zmartwychwstanie i żywot: kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie, a wszelki, który żyje i we mnie wierzy, nie umrze na wieki (J 11, 25,26). Wierzymy wreszcie, że to zmartwychwstanie dotyczy ciała, które było w służbie ducha i z duchem zdobywało zasługi niebieskie i dlatego uczestniczyć będzie w bożej wieczności. Nie może atoli ciało dziedziczyć królestwa bożego, pozostając w obecnej postaci, zachowując ziemskie funkcje i ułomności i dlatego powstanie z martwych odmienione jak twierdzi św. Paweł, czyli w pewnym stopniu odmaterializowane i uduchowione. Objaśnia to Apostoł słowami: umarli powstaną nieskażeni... bo to co skazitelne musi przyoblec się w nieskazitelność a to, co śmiertelne, przyoblec się w nieśmiertelność (1Kor 15. 52-53). Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych (Mat 22, 32); chce nas mieć wspólnikami swej nieśmiertelności za cenę wierności w ciągu śmiertelnego żywota.

Wielkie to prawdy, które wykładają ciemny sens doczesnego bytu, tłumaczą ludzki instynkt szczęścia oraz nasz pęd do nieskończoności a zarażeń odpowiadają zasadom sumienia i sprawiedliwości, tak często poniewieranym przez ziemski bieg wypadków. Te prawdy stanowią osnowę liturgii zadusznej, która pragnąc przyspieszyć umarłym chwilę osiągnięcia światłości wiekuistej, wzywa nas do modlitwy o ich wieczny odpoczynek.

Rodacy! Idźmy w duchu na groby rycerzy i męczenników. Skupioną rekwialną modlitwą przybliża im świt wiecznego dnia. Święta bowiem i zbawienna jest myśl modlićsię za umarłych, aby byli od grzechów rozwiązani (2 Mach.12,46). Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci na wieki wieków. Amen.

Polskie Zaduszki! Żałoba i wiara. Nastroje pogrzebowe i modlitewna hojność. Wiara w zmartwychwstanie Polski i wiara w nasze zmartwychwstanie w dzień Sądu. Spojrzenie w pokojową pomyślność przyszłych pokoleń i spojrzenie w światłość wiekuistą w niebieskiej ojczyźnie. Modlitwa o wskrzeszenie Rzeczypospolitej i modlitwa, by polegli rycerze, jako spadkobiercy dziedzictwa wiecznego, byli jej patronami w niebie. Uznanie zasług dla kraju i wskazanie na potrzebę zasług na wieczność.

Polegli rycerze i męczennicy! Polskie Zaduszki - to święto waszej chwały i święto naszej żałoby, gody waszej wspaniałomyślności i naszych hołdów, świąteczny dzień waszej pamięci i naszych za was pacierzy. Spijcie w blaskach chwały, odpoczywajcie na łonie miłosierdzia bożego. Gdy nad ziemią polską odezwą się surmy zmartwychwstania, gdy naokoło waszych mogił zawrze wielki gwar nowego życia, pobudujemy wam pomniki, pamięć waszą w kamieniu ryć będziemy i wielkie czyny wasze uwiecznimy jako bohaterstwo wobec przemocy, jako chwałę w nieszczęściu, jako wzniosłość w upadku, jako nakaz dla przyszłości. Błogosławieni umarli, którzy w Panu pomarli. Odtąd zaprawdę - mówi Ducha święty, aby odpoczęli od prac swoich, albowiem uczynki ich idą za nimi (Ap 14,12) a ja ich wskrzeszę w dzień ostatni (J 6,54).

My zaś, żywi świadkowie współczesnego bohaterstwa polskiego, my, bracia mili, bądźmy stateczni i nieporuszeni i obfitujmy w robocie pańskiej, wiedząc, że praca nasza nie jest próżna w Panu (1Kor 15,18). Nikomu z nas w tak wielkich chwilach nie wolno być małodusznym, niskim, ciemnym. Strzeżmy tężnego ducha, by nim Polskę odbudować i nim jej nowe życie natchnąć. Rzeczpospolita idzie ku nam w chwale, wywalczona i odbita, sercami dźwignięta? idzie ku nam jak jasność po burzy, jak słońce po nocy, jako sprawiedliwość po krzywdzie, jako sąd boży nad gwałtem. Rozpostrze się możnie, w blaskach zmartwychwstania, na własnych starych sadybach i będzie wiernemu ludowi dobrą Macierzą.

Żegnajcie Zaduszki polskie! Żegnaj w uroku nadziei i ślubów mistyczna chwilo wiary i modlitwy, nieomylna zwiastunko zmartwychwstania.

Bracia, pocieszajcie się wzajemnie tymi słowy (1Tes. 4.18).


Druk: "Głos katolicki" 28(1945), s. 1-2;
także: Dzieła, s. 678-681. 

Drukuj cofnij odsłon: 5360 aktualizowano: 2012-03-09 22:55 Do góry

projektowanie stron www szczecin, design, strony dla parafii

OŚRODEK POSTULATORSKI TOWARZYSTWA CHRYSTUSOWEGO

ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, tel. (61) 64 72 100, 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone