Czcigodny Sługa Boży kard. August Hlond
(1881-1948)kardynał; w latach 1926-1948;
Prymas Polski
Założyciel Towarzystwa Chrystusowego; salezjanin
1945-1948
Przemówienie do Chrystusowców podczas zakończenia rekolekcji kapłańskich.
Poznań, dnia 24 sierpnia 1945.
(...) Nie mam zamiaru głosić specjalnej konferencji rekolekcyjnej. Pragnę tylko wśród nastroju rekolekcyjnego dorzucić jedno słowo na temat ofiary.
Odbyliście wielkie rekolekcje wojenne. Mniemaliśmy, że te długie rekolekcje dopomogą kapłanom i zakonnikom do większej doskonałości. Przekonaliśmy się, iż niestety, tak nie jest. Są objawy bardzo pocieszające, ale narody jeszcze na kolana nie padły, jeszcze Zbawiciela nie uznały. A my kapłani? Owszem. I wśród kapłanów skrystalizował się duch ofiary, jakiego dotąd nie było. I w szeregach zakonnych znać przebudzenie do życia wyższego, ale całość duchowieństwa i zakonników tym (duchem) nie jest objęta. Bo i wśród księży (zdarzają się) upadki, wśród szeregów zakonnych są nieporządki, dlatego, że te lata nie były wzlotem. Przeto dobrze, żeście rekolekcje odprawili tu - u kolebki swego dzieła, żeście wrócili do początków swego nowicjatu i ślubów, do swych zadań i obowiązków.
Otóż moi kochani! W ostatniej chwil rekolekcji zwrócę wam uwagę na ducha ofiary. Czuwajcie nad tym, by ta ofiara w ciężkim urzędzie szukania dusz po całym świecie była zupełną, była tym (prawdziwym) holocaustum dla zbawienia dusz. Bo i do serca zakonnego wkrada się chęć stworzenia sobie wygodnego gniazdka, wkrada się tendencja ułatwienia sobie życia. To początek złego. Początek ten sprawia, że po latach praca duszpasterska ciąży. Szuka się łatwiejszej, wygodniejszej pracy tam, gdzie posłuszeństwo nie jest tak ważne. Ta tendencja do wygody, żeby unikać trudu, ofiary jest początkiem upadku. Już nie odpowiada dotychczasowe życie. Mówi się, że się Towarzystwo zmieniało. I potem do tego dochodzi, że traktuje się rzeczy brutalnie. Tymczasem nie Towarzystwo się zmieniło, ale myśmy się zmienili. Szukamy siebie, szukamy własnej wygody. To nas niszczy, poniża i doprowadza do tego, że nawet śluby stają się nieznośne.
Z końcem tych rekolekcji musimy w sobie na nowo tego ducha ofiary odnowić. Powróćmy (więc) do tej ofiary totalnej! Idźmy na całego - z Bogiem i Matką Najświętszą! Wszystko dla Boga! Wszystko dla dusz! Wtedy skrystalizuje się duch zakonny, duch totalnego oddania się dla Boga i dusz zbawienia. A za grupą pierwszą pójdą tą drogą następne pokolenia, wpatrzone w przykład swych poprzedników.
W ostatnim rachunku sumienia zastanówmy się, czy nie ma w naszej duszy rysów wygodnego i łatwego życia; czy natura (nasza) nie chce inaczej zapatrywać się na śluby, obowiązki? Czy ona nas do tego nie prowadzi, że zaczynamy je sobie lekceważyć?
Była wojna. Nie jeden życiem przepłacił, nie jeden w najtrudniejszych warunkach pozostał wierny (Bogu i Towarzystwu). Ale nie jeden także mocno ucierpiał. Bądźcie z tych, którzy dochowali wierności profesji zakonnej.
A na koniec jeszcze jedna rzecz. Pójdziecie w warunki ciężkie. Ciężkie dla tego ludu, który się osiedla na Zachodzie, aby sobie budować nową zagrodę. Ten lud jest niespokojny, podrażniony, bo stwarza sobie byt wśród wielkich trudności, żyje wśród obcych, nikt mu nie pomaga. (Toteż) patrzy on na tego księdza jako na doradcę, jako na opiekuna, jako na ojca. Koło tego kapłana się skupia, tym kapłanem stoi. Była u mnie delegacja z tamtych terenów. Powiedziano mi: Jesteśmy tam i trzymamy się, bo mamy księdza. W nim ostatnia nasza ostoja! Jeśli jego zabraknie, my tam nie wytrzymamy.
Otóż moi kochani! Idźcie do nich z pełnym kapłańskim zaufaniem, idźcie do nich z zakonnym sercem, sercem ojca godnego zaufania. Bądźcie dobrzy dla nich! Ludzie ci nigdzie nie znajdują dobroci, żyją w otoczeniu, które nie budzi zaufania. Nie zniechęcajcie się ich rozdrażnieniem czy ostrym słowem. Na ostre słowa odpowiadajcie słodkimi! Na zniechęcenie odpowiadajcie ufnością i wiarą! Gdy będą rozdrażnieni, odnoście się do nich z wielką dobrocią.
Oddajcie się więc na całego Bogu i polskiemu ludowi! Wtedy to wszystko sprowadzi na was błogosławieństwo Boże. Niechaj Bóg wam błogosławi! I ja wam błogosławię na to nowe, apostolskie, zakonne, szczere całopalne życie i nową pracę.
Druk: Kronika Towarzystwa Chrystusowego d.W., Poznań, 1 października 1945, s. 2.