Ośrodek Postulatorski Chrystusowców
Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy

Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy

(1898-1984)
Współzałożyciel
i długoletni Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego;
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla; pisarz; podróżnik

Inne

Notatki z podróży Przełożonego Towarzystwa /c.d./

15.IV.
Drugie święto Wielkanocy. W kościele ludzi znacznie mniej, bo pracują. W Kanadzie Poniedziałek Wielkanocny nie jest świętem. Kazanie o triumfie wiary płynącej z tajemnicy Zmartwychwstania. Po południu odwiedziny Polaków.

16.IV.
Wizyta u Ks. Biskupa Caroll’a, Ordynariusza diecezji Calgary. Omówienie spraw duszpasterstwa polskiego na terenie diecezji. Ks. Biskup aprobuje budowę nowego kościoła polskiego w dzielnicy uniwersyteckiej miasta. Uczestniczymy w uroczystości poświęcenia nowej plebanii w parafii Św. Gerarda.

17.IV.
Wizyty w domach, naszych. Rodaków. Odwiedzam również miejscowego chirurga Dr Tuszewskiego, który jest synem Dr Stanisława Tuszewskiego, lekarza przybocznego ś.p. Ks. Kardynała Hlonda, Założyciela naszego Towarzystwa.

18.IV.
Wyjazd do Radium Hot Sprlngs. Miejscowość położona w Górach Skalistych na wysokości 1600 metrów. Wspaniała autostrada „Canadian Pacific Highway”. Sto km od Calgary rozpoczyna się „National Park”, najpiękniejszy park narodowy Kanady, położony w Górach Skalistych. Góry wysokie ponad 4.000 metrów. Wspaniałe jeziora, bogata flora i fauna. Oswojone kozice górskie i jelenie zbliżają się do samochodów. Nieco później zjawią się również niedźwiedzie. Wieczorem docieramy do celu. W Radium Hot Springs woda lecznicza o wysokiej temperaturze wypływa spod skały i spływa do basenów. Z kąpieli w basenie korzystają tu ludzie latem i zimą, nawet w czasie największych mrozów i to pod gołym niebem.

19.IV.
Msza św. w miejscowym kościółku p.w. Królowej Pokoju. Po Mszy świętej wracamy do motelu „Star”, którego właścicielem jest nasz rodak Tadeusz Junak. Po południu odwiedzamy miejscowych Polaków, m.in. Stanisława Grabowieckiego, właściciela hotelu National Park Hotel. St. Grabowiecki kupił tu przed 30 laty 150 ha ziemi i zbudował mały zajazd. Dziś jest milionerem. Dał parcelę pod budowę kościoła
w Radium; dał też sporą sumę na jego budowę.

20.IV.
Na Mszy św. obecni Polacy z Radium. Prawie wszyscy przystępują do Komunii św. Z rozrzewnieniem śpiewają pieśni polskie. Po Mszy św. p. Grabowiecki zaprasza wszystkich obecnych na bezpłatne śniadanie do swego hotelu. Są przemówienia.
Ks. Dr Świetliński deklamuje z przejęciem wiersz „Łza matki”. Po południu wyjazd do Bauff. Jest to kanadyjskie Zakopane. Tu w 1967 r. odbędzie się Wszechświatowa Zimowa Olimpiada Sportowa. [s. 1]

21.IV.
Niedziela. W czasie sumy kazanie na temat: „Królowa Wychodźstwa Polskiego - Opiekunką i Nadzieją Polonii Zagranicznej”. Zachęta do budowy nowego kościoła pod wezwaniem Matki Bożej. Po południu udział w nabożeństwie ku czci Św. Wincentego Pallotiego w miejscowej katedrze. Celebruje Rektor Pallotynów z Calgary. Kazanie o cnotach nowego Świętego głosi Ks. Biskup Caroll. Wieczorem odwiedzamy Dr Oko, ordynatora sanatorium przeciwgruźliczego. Żona doktora jest córką p. Suskiego, b. starosty Bydgoskiego. Jej rodzice bywali często w Potulicach.

22.IV.
Po Mszy św. wyjazd z Ks. Otłowskim samochodem do Krydor. Trasa wynosi blisko 900 km. W południe zatrzymujemy się w Bdmonton na plebanii przy kościele polskim. Kościół ten obsługują OO. Oblaci. Proboszczem jest Ojciec S. Wachowicz, były prowincjał. Od niego dowiadujemy się, że w Kanadzie pracuje ponad 2 tysiące Oblatów-Kapłanów. Polskich Oblatów jest 160.
Spotykamy się z inżynierem Zyglem, bratem naszego Ks. Stanisława. Zmęczeni docieramy późnym wieczorem do Krydor. Ks. Smyczyk wita nas z prawdziwym entuzjazmem i podejmuje z staropolską gościnnością.

23.IV.
Po Mszy św. wyjazd do Saskatoon, odległego o 120 km od Krydor. Konferencja z Ks. Biskupem Kleinem w sprawie budowy kościoła polskiego, oraz stworzenia parafii polskiej. Wywiązuje się ożywiona dyskusja w tej sprawie. Ks. Biskup stawia warunki. Oglądamy parcelę pod nowy kościół. Polacy samorzutnie zebrali 5.000 dolarów na zakup tej parceli. Obiad u p. Zygmunta Indyka, prezesa „Katolickiego Stowarzyszenia Polaków” w Saskatoon. Po południu odwiedziny rodaków, zwiedzanie miasta. Wieczorem zebranie Polaków w wynajętej sali. Powitania, przemówienia, deklamacje, śpiewy. Nastrój podniosły. Bo Krydor wracamy o północy.

24.IV.
Msza św. Krótkie przemówienie do obecnych w kościele. Przyjeżdżają Oblaci O. Ciepły i O. Buchwald, były proboszcz w Krydor. Po obiedzie wyjazd do North Battelford na srebrny jubileusz kapłaństwa O. Engel’a, dyrektora Niższego Seminarium OO. Oblatów. Obecny jest Ks. Biskup Klein. Kapłanów ponad osiemdziesiąt,przeważnie Oblatów. Kazanie wygłasza O. Wachowicz CMI. Odwiedziny Polaków w North Battelford. Polacy tutejsi są pełni uznania dla Ks. Smyczyka, który raz po raz ich tu odwiedza.

25.IV.
Po Mszy św. krótka nauka. W ciągu dnia odwiedzamy Polaków na farmach. Polscy farmerzy mają przeciętnie po dwie farmy, tj. 160 ha ziemi ornej. W ostatnich latach susza nawiedza te strony. Stąd narzekania na słabe zbiory pszenicy. Wieczorem nabożeństwo i kazanie pożegnalne. Po nabożeństwie nagrywamy krótkie wypowiedzi starych wiarusów, którzy przed sześdziesięciu laty przybyli tu spod Sokala, by tu na kanadyjskiej ziemi budować nową Ojczyznę. [s. 2]

26.IV.
Po Mszy św. serdeczne pożegnanie z Ks. Smyczykiem i gospodarzami. Wracamy do Calgary inną drogą przez Saskatoon do domu. Wzdłuż drogi niekończące się pola uprawne. W prowincji Saskatchewan rośnie najlepsza pszenica. Na przestrzeni 900 km nie spotykany nigdzie lasu. Krajobraz raczej monotonny. Farmy, farmy, wszędzie mniejsze i większe farmy. Kanada pachnie pszenicą.

28.IV.
Po południu zebranie towarzystw polskich w Domu Polskim w Calgary. O godz. 17-ej zebranie i podwieczorek Kół Różańcowych również w Domu Polskim. Przemawia Ks. Otłowski. Wita zebranych, nawiązuje do tajemnic różańcowych w życiu Matki Bożej. Przemawia Przełożony. Przemawia Ks. Dr Świetliński, żegnając się z obecnymi. Opuszcza on Kanadę, by udać się do Stanów Zjednoczonych. Ks. Jubilat deklamuje z wzruszeniem wiersz „Łza matki”. Przemawia jeszcze p. Chuchla, prezes Związku Polskiego. Następnie rozbrzmiewają śpiewy polskie, śpiewane z zapałem przez zebranych.
Wieczorem wizyta pożegnalna u p. M. dobrodzieja Towarzystwa i parafii.

29.IV.
Rano po Mszy św. odjazd na lotnisko. Przyjechali również znajomi. Serdeczne pożegnanie. DC-7 „Transcanadian Airlines” uwozi Ks. Świetlińskiego i mnie z Calgary. Za godzinę lądujemy w Regina, stolicy prowincji Saskatchewan. Półtorej godziny później Winnipeg, stolica prowincji Manitoba. Wychodzimy, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Wieje zimny wiatr. Słońce chowa się za postrzępionymi chmurami.
Przelatujemy teraz nad Wielkimi Jeziorami: Lake Superior, Lake Huron. Lecimy stale nad jeziorami. Ponad trzy tysiące jezior znajduje się między Winnipeg, Fort William i Port Arthur. Z góry to pasmo jezior wygląda jakby jedno bezkresne morze. To pasmo jezior jest prawdziwym przedłużeniem Atlantyku. Z samolotu widać wielkie okręty, które za pomocą ogromnych śluz przedostają się na te jeziora. Okręty te docierają bezpośrednio do wielkich miast położonych nad ich brzegami. One przyczyniły się do fantastycznej go rozwoju Chicago, Detroit, Cleveland i Toronto.
Jeszcze 200 km i już jesteśmy w Toronto. Z lotniska samochodem do miasta. Zamieszkujemy w Domu Prowincjalnym OO. Oblatów przy Indian Trail 71. W domu tym mieszkają również misjonarze, przydzielani do grupy misyjnej. Prowincjał O. Smitt przyjmuje nas z wyjątkową serdecznością.

O. Rabiega OMI, rodem z Kępna obwozi nas po mieście, liczącym 1.700 tysięcy mieszkańców. Wyjątkowo piękna jest dzielnica „Sunny Ade”. Tam znajduje się ogromny park nazwany imieniem zasłużonego rodaka inż. Gzowskiego. Teraz kolej na parafie polskie, prowadzone przez OO. Oblatów. Wszędzie wysoki poziom duszpasterski, wielkie sale zebrań, urządzenia do gier i zabaw. Szczególnie dobrze zaopatrzona jest parafia p.w. Św. Stanisława Biskupa. Proboszczem jest tu O. Murawski OMI. [s. 3]

1.V.
Jedziemy do Port Credit - 20 km od Toronto. Tu znajduje się świeżo otwarty dom rekolekcyjny, przeznaczony dla świeckich. Jest to już szesnasty dom rekolekcyjny zbudowany przez OO. Oblatów. Dom ma 70 pokoi, wspaniałe sale i kaplica w stylu bardzo nowoczesnym. Koszt 400 tys. dolarów. O. Prowincjał osobiście oprowadza nas po domu, tłumacząc wszystkie szczegóły jak najdokładniej. O. Kwiatkowski, nowo mianowany dyrektor mówi nam, że najbliższe serie rekolekcji są już wypełnione do ostatniego miejsca.
Wieczorem odwiedzamy w szpitalu O. Puchwiaka, bardzo zasłużonego duszpasterza na tym terenie. Przy tej okazji zwiedzamy szpital, największy i najnowocześniejszy szpital w Kanadzie. Szpital należy do zgromadzenia Sióstr Św. Józefa.

2.V.
O. Prowincjał odwozi mię na lotnisko. O godz. 9-ej odlatujemy do Ottawy, stolicy Kanady. Jesteśmy gośćmi O. Prokopa OMI, proboszcza polskiej parafii oraz p. Olechowskiego, dyrektora księgarni uniwersyteckiej. Uniwersytet jest własnością OO. Oblatów. Ktoś powiedział słusznie, że dzieje Kościoła Katolickiego w Kanadzie, to częściowo zasługa Zgromadzenia OO. Oblatów. W Ottawie odbieram wizę angielską. Wieczorem odlot do Montrealu, największego miasta w kraju /2 miliony mieszkańców/. Zamieszkuję w klasztorze OO. Eucharystianów.

3.V.
Ks. Bogudziński, kapelan SS. Zmartwychwstanek, pokazuje mi świątynie tego wspaniałego miasta. Zwłaszcza Katedra i kościół Notre Dame imponują rozmachem, stylem i osobliwymi fragmentami urządzenia wnętrza.
Szczególnie imponująca jest Bazylika Św. Józefa, zbudowana na wzgórzu Mont Royal. Jest to największe sanktuarium ku czci Świętego Józefa na świecie. Bazylikę tę zbudowali Ojcowie Zgromadzenia Świętego Krzyża. Jest między nimi również Polak, O. Bałdyga.
Najpiękniejszy z polskich kościołów, to kościół p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej. Wnętrze przyćmione ozdobnymi witrażami. Dominują czerwień i błękit. Wyjątkowo piękny jest wielki ołtarz.
Wieczorem odjazd na lotnisko, największe i najnowocześniejsze w Kanadzie.
Wysyłamy ostatnie kartki przed odlotem do Europy. O godz. 21-ej odlot superodrzutowca DC-8, należącego do „Transcanadian Airlines”. Wspaniały widok z pokładu na miasto, jarzące się milionami świateł różnokolorowych.
Powoli znika ląd. Pod nami Atlantyk. Nad nami gwiazdy migocące. Wkoło nas tajemnicza cisza, zagłuszana jedynie monotonnym warkotem silników. Pasażerowie drzemią. Ja nie potrafię nawet oka zmrużyć. Patrzę na zegarek. Jest godzina pierwsza po północy. Na niebie zjawia się zorza poranna, a krótko potem jakby z otchłani wyłania się ognista słoneczna kula. Przypominam sobie, że należy posunąć wskazówki zegarka o 5 godzin naprzód. Jest więc odrazu godzina szósta. Na pokładzie robi się ruch. Roznoszą już śniadanie.

4.V.
Godzina 7.30. Lądujemy w Prestwick w Szkocji. Wszyscy wychodzą, by rozprostować swe kości. Później jeszcze godzina lotu do Londynu. [s. 4]
Odprawa celna na szczęście wyjątkowo powierzchowna. Z lotniska udaję się wprost do polskiego kościoła na Devonia Road 2. Serdeczne przyjęcie przez Ks. Infułata Staniszewskiego. Rektora Misji Polskiej w Anglii. Dowiaduję się, że Ks. Arcybiskup już przyjechał i za godzinę wyjeżdżamy do Birmingham.
Zaraz po obiedzie odjazd na dworzec. Jedziemy dwie godziny pociągiem. Krajobraz przypomina Pomorze Zachodnie. Na dworcu w Birmingham powitanie przez delegacje towarzystw polskich.
O godz. 17-ej poświęcenie Domu Polskiego, ufundowanego kosztem 30 tysięcy funtów sterlingów. Dom urządzony z komfortem. Wielka sala reprezentacyjna imponuje rozmiarami i artystycznym urządzeniem wnętrza. Szczególnie uwagę zwracają wykonane w brązie herby miast polskich, umieszczone na czerwonym tle.
Nabożeństwo w kościele Św. Michała. Wyjątkowo piękne śpiewy,wykonane przez polskie chóry. Wieczerza w domu Ks. Dziekana Kątskiego. Dużo okolicznych polskich duszpasterzy.

5.V.
Rano jedziemy do Coventry. O godz. 11-ej Msza św. w nowym kościele polskim, zbudowanym przed dwu laty. Po Mszy św. bierzmowanie.
Po południu wyjazd do Melton-Mowbray, na poświęcenie nowego kościoła polskiego. Sześć kilometrów przed miastem zatrzymują nas delegacje polskich stowarzyszeń. Wręczanie kwiatów, słowa powitania. Odtąd towarzyszy nam korowód samochodów ozdobiony polskimi proporczykami. Na czele samochód policyjny - torujący nam drogę.
Przed kościołem w Melton zebranych ponad 2 tysiące Polaków. Wkrótce przyjeżdża Biskup Ellis, Ordynariusz diecezji Nottingham. Rozpoczynają się ceremonie na zewnątrz kościoła. Po ich zakończeniu przewodniczący Komitetu Budowy wręcza Ks. Arcybiskupowi klucze kościoła. Ten z kolei składa je do rąk Ks. Biskupa Ellis’a, który otwiera nimi kościół. Dalszy ciąg ceremonii wewnątrz kościoła. Msza święta. Po Ewangelii przemawia Ks. Biskup Ellis i Ks. Arcybiskup. Ks. Biskup Ellis dziękuje Polakom za ich godność, za ich ofiary na rzecz budowy kościoła. Ks. Arcybiskup mówi o złocie wiary w naszym narodzie, o kulcie Matki Boskiej Częstochowskiej, która patronuje nowej świątyni. Zachęca do ukochania mowy ojców i do praktykowania tradycji i obyczajów polskich. Po Mszy św. odśpiewano hymn narodowy.
Wieczorem krótka akademia na sali. Przemawia między innymi burmistrz miasta z srebrnym łańcuchem na szyi, godłem swego urzędu. Jest pełen podziwu dla Polaków, że potrafili się zdobyć na budowę kościoła. Chwali ich za dobre sprawowanie, za pracowitość, i za zmysł społeczny.

6.V.
Przed południem rozmowy z Rodakami. Po obiedzie wyjazd do Lochester. Stąd pociągiem powrót do Londynu. Wysiadamy na stacji Sw. Pankracego. Wrażenia, wrażenia! Jestem pełen podziwu dla naszych Rodaków w Anglii. Kiedyś zabłyśli jako asy lotnictwa na brytyjskim niebie. Dziś na brytyjskiej ziemi zdają chlubnie egzamin z cnót społecznych i narodowych. [s. 5]

7.V.
Dalszy ciąg pobytu w Londynie. Ks. Infułat Staniszewski obwozi mię po Londynie. Zwiedzamy niektóre polskie placówki duszpasterskie. Jesteśmy w kościele Św. Andrzeja Boboli. Kościół ten został wykupiony od Prezbiterianów. Dobudowano boczną nawę. Ustawiono nowe ołtarze. Urządzono artystycznie wnętrze. Kościół ten jest obecnie chętnie uczęszczany przez naszych Rodaków. Jest on zarazem kościołem parafialnym.
W Londynie jest osiem parafii polskich. Polaków 30 tysięcy. Wszystkich parafii polskich w Anglii 72. Kapłanów polskich 102. Rodaków ponad sto tysięcy.

8.V.
Odlot Ks. Arcybiskupa do Rzymu. Odbieram wizę francuską. Po południu odjazd do Devises - 120 km od Londynu. Spotkanie z Rodakami. Duszpasterzem jest tu Ks. Czernicki - Salezjanin.

9.V.
Po Mszy św. powrót pociągiem do Londynu. W Londynie dalsze zwiedzanie miasta. Konferencja z Ks. Infułatem w sprawie udaa duszpasterstwa polskiego w Anglii. Wieczorem odwiedziny Stefana Cieśli.

10.V.
Przed południem odwiedzam Księgarnię i wydawnictwo „Veritas”. W południe z dworca Padington do Henley. Potem samochodem do Fawley Court. Tu mieści się gimnazjum polskie prowadzone przez XX. Marianów. Posiadłość pomagnacka. zakupiona przed dziesięciu laty. Wokoło pałacu olbrzymi park, przypominający park w Potulicach. Gimnazjum mieściło się pierwotnie w pałacu. Od roku w osobnym budynku drewnianym, zbudowanym z zakupionych baraków wojskowych. Chłopców 120. Prócz księży wykłada kilku profesorów świeckich. Poziom wysoki. Chłopcy inteligentni, sympatyczni. Rektorem szkoły jest Ks. Janicki. Ks. Jarzembowski, wiceprowincjał wyjechał do Rzymu. Jego zasługą jest założenie gimnazjum w Pawley Court oraz domu nowiejackiego w Rareford.

11.V.
Przed południem Ks. Staniszewski odwozi mię na lotnisko. W południe odlot do Paryża na pokładzie „Caravelle” Air France. Brat Władysław oczekuje mię na lotnisku paryskim „Orly”. O godz. 18-ej odjazd pociągiem do Troyes. Na dworcu oczekują mię Polacy. Spotkanie z Ks. Sobieskim, duszpasterzem polskim.

12.V.
Msza św. i przemówienie do Rodaków w kościele Św. Pantaleona. Odwiedziny po domach. Wszędzie serdeczne przyjęcie. W Troyes byłem w 1931 i 1957 roku. Wieczorem powrót do Paryża.

13.V.
Przed południem przyjeżdża po mnie Ks. Szwajkiewicz T.Chr., duszpasterz sektora Argenteuil. Razem z nim odwiedzamy rodziny polskie. Spotkanie z Ks. Prob. Mosorem, najbliższym sąąiadem Ks. Zygmunta.

14.V.
Rano odjazd pociągiem do Bethune. Na dworcu oczekuje mnie Ks. Kamiński, wikariusz Generalny Towarzystwa za granicą oraz [s. 6] Ks. Wojczyński, magister Nowicjatu. Konferencja z Ks. Kamińskim w Hesdigneul.

15.V.
Miesięczny dzień skupienia. Obecnych 20 księży, pracujących we Francji. Drogę Krzyżową prowadzi Ks. Zelewski. Potem konferencja na temat „Maryjność duszy kapłańskiej”. Po rachunku sumienia i spowiedzi św. nabożeństwo odprawione przez Ks. Kamińskiego. Po obiedzie dzielę się wrażeniami z podróży. Potem słówko duchowne.

16.V.
Ks. Kamiński odwozi mię rano do Arras. Po drodze robię zdjęcia cmentarzy poległych w czasie I wojny światowej. Z Arras pociągiem do Paryża. Na dworcu La Gare du Nord oczekują mnie Ks. Prałat Gałęzewski, dziekan Paryża i brat Władysław. Obecny jest również Ks. Przekop, Prokurator Gen. Towarzystwa. Po krótkim pobycie w Paryżu odlatuję z lotniska Orły do Dusseldorf. Czas trwania lotu na pokładzie Caravelle 50 minut. W Dusseldorf na lotnisku Ks. Kubica, Ks. Mrzygłód i Ks. Śliwa. Samochodem dojeżdżam do naszego domu na Blücherstr. Witam się z Ks. Przybylskim, przełożonym domu i bratem Michałem. Obecni są również Ks. Kucharski i Ks. Łodej, bawiący tu w przejeździe. Po nabożeństwie i wieczerzy dzielę się wrażeniami z podróży.

17.V.
Przed południem konferencja ascetyczna. Potem dalszy ciąg wrażeń z podróży. Po południu słówko duchowne. Pod wieczór odwiedzam brata Orłowskiego w szpitalu Sióstr. Brat Klemens nabawił się zapalenia pęcherza.

18.V.
Dalszy ciąg słówka duchownego. Dalszy ciąg wrażeń z podróży. Wieczorem oglądamy w „Lichtburg” film kolorowy „Traumreise”.

19.V.
Po Mszy św. Ks. Kubica odwozi mię na lotnisko w Dusseldorf. O godz. 9.40 odlot do Monachium na pokładzie „Lufthansa”. W Monachium przystanek. Kontrola paszportów. Po godzinie odlot do Rzymu via Alpy, Wenecja, Florencja. Z lotniska „Fiumicino” w Rzymie Ks. Okroy odwozi mię do Kolegium Polskiego przy Piazza Remuria. Wieczorem duielę się wrażeniami z podróży.

20.V.
Jestem w Sekretariacie Stanu oraz w Kongregacji dla Spraw Zakonnych. Po południu rozmowa z Ks. Infułatem Filipiakiem.

21.V.
Rano w Instytucie Polskim przy Via Pietro Cavallini 38. Rozmawiam z Ks. Kardynałem Prymasem, z Ks. Arcybiskupem Baraniakiem oraz z Ks. Arcybiskupem Kominkiem. Z Paryża przyjeżdża Ks. Kucharski. Zatrzyma się przez osiem dni w Rzymie, a potem wyjeżdża do Brazylii.

22.V.
Godz. 21.00 na dworcu Termini. Zbierają się księża, zakonnice i świeccy. Chcą pożegnać Ks. Prymasa i Ks. Arcybiskupa Baraniaka [s. 7] przed ich wyjazdem do Polski. Zjawiają się również Ks. Arcybiskup Gawlina i Ks. Arcybiskup del Aqua, by na pożegnanie uścisnąć dłoń naszym dostojnikom.
O godz. 21.45 pociąg rusza. Zebrani śpiewają „Apel Jasnogórski”. Jadę w tym samym wagonie razem z Ks. Prymasem i Ks. Arcybiskupem. W moim przedziale jedzie profesor Andrej Kołmogorow, najsłynniejszy matematyk świata, laureat nagrody Balzana. Wraca z Rzymu do Moskwy. Profesor mówi po niemiecku i francusku. Rozmawiamy do późnej nocy.

23.V.
O godz. 18-ej przyjeżdżamy do Wiednia. Zebrani na dworcu Polacy witają Ks. Prymasa i Ks. Arcybiskupa. Dziewczynka w stroju narodowym deklamuje i wręcza kwiaty. Przemawia duszpasterz kolonii polskiej w Wiedniu. Idziemy do kościoła XX. Zmartwychwstańców, gdzie odprawiamy Msze św. Ks. Arcybiskup Baraniak przemawia do Polaków uczestniczących we Mszy św. O godz. 22-ej odjazd wśród gromkich owacji.

24.V.
Godz. 8.00 - Katowice. Na dworcu XX. Biskupi Bednorz, Bieniek, Kurpas oraz gromada wiernych. Przybyli również Ks. Berlik, Ks. Jędrzejczak, Ks. Kowalski i Ks. Szwarc. Powitania, kwiaty, okrzyki.
Godz. 9.00 - Częstochowa. Na stacji XX. Biskupi, Generał OO. Paulinów, księża, zakonnice, wierni. Entuzjastyczne owacje. Pęki kwiatów.
Godz. 11.30 - Warszawa. Rozśpiewany tłum warszawski wita swego Arcypasterza i Prymasa. Koniec mojej podróży. Przejechałem blisko 50 tys. km. Zdaje mi się, że podróż ta była pożyteczna dla sprawy Bożej, dla sprawy polskiej oraz dla Towarzystwa. Niewątpliwie była to wielka łaska, jedna z tych wielkich łask, które otrzymałem w życiu. To też z rozrzewnieniem i czułością dziękuję za to Bogu, Dawcy wszelkich łask.
Również Matce Najświętszej zawdzięczam pomyślny przebieg podróży. Czułem Jej słodką obecność i pomoc na każdym kroku. To też Królowej Wychodźstwa Polskiego składam pokorne dzięki.

X. Ignacy Posadzy T.Chr. [s. 8]


Druk: „Biuletyn Towarzystwa Chrystusowego d. W.” 6(1963), s. 1-8,
Archiwum Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, syg. KR II,7.

Drukuj cofnij odsłon: 13165 aktualizowano: 2012-01-24 23:50 Do góry

projektowanie stron www szczecin, design, strony dla parafii

OŚRODEK POSTULATORSKI TOWARZYSTWA CHRYSTUSOWEGO

ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, tel. (61) 64 72 100, 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone