Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy
(1898-1984)Współzałożyciel
i długoletni Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego;
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla; pisarz; podróżnik
Inne
Chrystus Król.
Przemówienie wygłoszone w czasie akademii ku czci Chrystusa Króla.
Pliki do pobrania
Fascynującą jest zawsze osoba Chrystusa Króla. Fascynującą zwłaszcza z królewską koroną na głowie.
Dziś Chrystus-Król w Swej Królewskiej godności odbywa swój pochód triumfalny przez cały świat. Dziś świat katolicki składa hołd swemu Boskiemu Królowi. Miliony serc, tysiące sztandarów pochylają się u stóp tego, który jest Królem królów i natchnieniem narodów. Im więcej zły duch naciera na Królestwo Chrystusowe, tym więcej żołnierze Chrystusowi skupiają się wokoło osoby swego Króla. Tworze jeden zwarty, stalowy front w obronie Jego Królestwa.
Duch żołnierski
Każdy wiek, każda epoka patrzą na Chrystusa z właściwej sobie perspektywy. Ludzie dopatrują się w Chrystusie - Bogu tych cech, które dla nich aktualnie przedstawiają największe znaczenie.
Zdaje się, że katolicy z 1959 roku w Polsce i w innych krajach patrzą, na Chrystusa, jak patrzyli na Niego chrześcijanie w trzech pierwszych wiekach.
Oni to w okresie walki o prawa i wolność, przeciwstawiając się cesarstwu i jego organizacji wojskowej, byli przejęci duchem bojowym rzymskich legionów.
Dla nich Chrystus nie ten daleki Bóg po prawicy Ojca Niebieskiego. Dla nich Chrystus to Wódz i Król prowadzący ich ku zwycięstwu.
Ta idea bojowości nurtuje już św. Pawła. Paweł, ten wielki „Christophorus” pisze do Tymoteusza, jako do dobrego żołnierza Chrystusowego: „Labora sicut bonus miles Christi”.
Wyznawców Chrystusa nazywa najchętniej „bojownikami Bożymi”. Sam o sobie powiada: „Bonum certamen certavi” - dobry bój stoczyłem.
Wasze czasy wymagają dzisiaj od katolików całego świata właśnie takiej postawy. Musimy być żołnierzami - bojownikami w stylu Apostoła Narodów. A staniemy się nimi wówczas, jeśli posiadać będziemy przymioty dobrych żołnierzy Chrystusa-Króla, zwłaszcza ducha ofensywy i ducha entuzjazmu. [s. I]
Duch ofensywy
Jednym z głównych przymiotów dobrego żołnierza to duch ofensywy, to duch apostolstwa. Jest to punkt nr 1 w regulaminie bojowym obowiązującym w szeregach Chrystusa-Króla.
Groźne czasy wołają o ofensywę dla Chrystusa-Króla. Każdy katolik a zwłaszcza kapłan i zakonnik musi być apostołem. Musi być świętą pochodnią, by zapalić serca innych dla Chrystusa, Musi być pełnym ducha Chrystusowego, by tym duchem promieniować.
Nic dla siebie, wszystko dla Chrystusa. Jego kochać, dla Niego pracować, dla Niego poświęcać się w dynamicznej ofensywie, w wielkiej akcji apostolskiej.
Sprawą naszego apostolstwa będzie, by gwiazdy na firmamencie ułożyły się w jaśniejący napis: „Jesus Christus Rex mundi populorum decreto electus”.
Żołnierzowi Chrystusa-Króla potrzeba dziś ducha ofensywy, potrzeba żarliwości. Żarliwości w przedstawianiu prawdy, żarliwości w sprawowaniu miłosierdzia, żarliwości w obdarzaniu drugich miłością.
Wszystkie utajone tęsknoty ludzi żyjących z nami domagają się tej żarliwości.
Wszystkie napaści i kalumnie rzucane na Kościół Chrystusowy rodzą się z braku tej gorliwości apostolskiej. Ludzie mówią o tym publicznie, piszą na ten temat książki. Wskazują w audycjach radiowych na atrofie wewnętrznych sił chrześcijańskich jako na znak powolnej agonii Kościoła.
W proroczych prawie słowach zaklinał niedawno zmarły Giovanni Papini w swych „Listach do papieża Celestyna”, kapłanów i zakonników: „Nie z powodu waszego zepsucia cierpię, ale z powodu waszej miernoty... Rzadko wasze słowa wyrywają się z serca, aby jak strzały trafiały i wstrząsały sercami innych. Wonieją raczej zeschniętą trawą zamiast pachnieć słońcem... Czy pytaliście się kiedykolwiek, dlaczego tyle dusz gorących, tyle odważnych umysłów, tyle ludzi zdolnych do wierności i poświęcenia nie przychodzi do was, nie przestępuje progów waszych świątyń? Wiele jest przyczyn tego i nie wszystkie powstały z waszej winy. Lecz pomyślcie, czy to czasem nie wasz chłód oddala dusze gorące? Czy nie wasze małe serca odpychają dusze szlachetne? Czy wasza [s. II] oziębłość nie odpycha dusz spragnionych wzniosłością?”.
Królestwo Chrystusowe musi stać się dla nas porywającym ideałem. Jego głoszenie naszą dumą i naszą namiętnością.
Sens naszego życia to walka o pełnię Jego władania. To walka o to, by Chrystus był lepiej poznany i głębiej zrozumiany.
To prawda: Chrystus-Król mógłby Sam swoje Królestwo ustanowić. Posługuje się jednak nami, swymi kruchymi narzędziami. Jakaż to wielka łaska robić robotę Chrystusową w Jego zastępstwie. Chrystus Pan kiedyś tę robotę zweryfikuje i wynagrodzi.
Duch entuzjazmu
Z duchem ofensywy łączy się entuzjazm dla sprawy Królestwa Chrystusowego. Jest to drugi przymiot charakteryzujący żołnierza Chrystusowego.
Jakaż byłaby to hańba, gdyby żołnierze Antychrysta pracowali z większym entuzjazmem dla spraw królestw ciemności, aniżeli żołnierze z szeregów Chrystusa-Króla.
Patrzmy na apostołów ducha ciemności. Konsekwentnie dążą do wytkniętego sobie celu. Krzątają się po wszystkich kontynentach. Pracują z wyjątkowym poświęceniem, a ożywia ich wiara i entuzjazm dotychczas niespotykany.
Uczmy się entuzjazmu od zwykłych żołnierzy, którzy służą swemu wodzowi.
Kto znajdzie się w Paryżu, w tej wspaniałej stolicy nad Sekwaną, ten na pewno pośpieszy do serca Paryża, jakim jest „Dom des Invalides”. Tu w ogromnym sarkofagu z czerwonego porfiru, niesionego przez srebrne orły, spoczywają prochy jednego z największych wodzów świata. Na granitowej płycie wyryte jest jego imię, jedno słowo - „Napoleon”. To jedno słowo mówi wszystko, ono było kiedyś na ustach całego świata. Wielki to był wódz, uwielbiali go żołnierze. Za niego szli w ogień granatów i kartaczy w krwawej ofierze. „Vive l’Empereur”! Ten krzyk bojowy uskrzydlał im kroki, z tym okrzykiem na ustach odnosili największe zwycięstwa - Jena, Auerstädt, Marengo, Wagram, Austerlitz.
Przysięgli wytrwać przy swoim wodzu do końca. Pokazali co znaczy entuzjazm, co znaczy wierna służba pod sztandarem wodza.
Niepodobna by taki ziemski wódz, człowiek bez wyraźnego pionu moralnego miał ofiarniejszych, entuzjastyczniejszych żołnierzy niż Król królów, nieśmiertelny, Boski Wódz. [s. III]
Uczmy się tego entuzjazmu również od naszych Świętych i współczesnych apostołów. Podziwiajmy w tym względzie św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Niech nas poderwie jej zapał dla sprawy bożej. Z entuzjazmem apostolskim woła ta święta karmelitanka: „Jedno tylko można zrobić na ziemi - kochać Chrystusa i zdobywać dla Niego dusze. Aż do końca świata nie zaznam spoczynku. Mieczem miłości wypędzę najeźdźców z Królestwa i obwołam Chrystusa Królem duszach ludzkich”.
Uczmy się entuzjazmu od współczesnych apostołów i żołnierzy Chrystusa-Króla, od O. Lébbe, wyniszczającego się dla chińczyków, od O. Loew’a, pracującego wśród dokerów Marsylii, od O. Straaten’a.
Miles Christi
Przed trzema dniami obchodziliśmy jedenastą rocznicę śmierci naszego Założyciela. Dumni jesteśmy z tego, że główną postawą jego, to te dwa przymioty żołnierza Chrystusowego. Wszystkie ruchy, wypowiedzi, przemówienia Założyciela, jego dynamizm w działaniu, charakteryzują w pełni żołnierza sprawy Chrystusowej. Ze wszystkich wielkich zawołań Kościoła, które porywają jego natchnioną wyobraźnię, to zawołanie: „Ecclesia militans”. To zawołanie było mu natchnieniem przez całe życie i wyzwoliło w nim niespożyte energie.
W jego listach pasterskich powtarza się często nuta o świętej ofensywie, o trzymaniu wysoko sztandaru w boju o Boga. „Niech rusza wyprawa ku obronie praw naszych do Boga. Musimy ruszyć wszyscy. Nie czas na wygodę i nieczynność”. „Już na walkę ruszają królewskie sztandary, już w blaskach Krzyż jaśnieje nad walczącym światem. Na kolana! A potem w szeregi!”. Ś.p. Ks. Prymas pełni swą służbę żołnierską bez wytchnienia. Odbywa dalekie podróże, by wszędzie być tam, gdzie żołnierska służba w obronie Królestwa Bożego tego wymaga. Swą postawą żołnierską, swym radosnym uśmiechem, jest natchnieniem tym wszystkim, których prowadzi na bój o prawa Królestwa Bożego. Umiera jak na żołnierza i wodza przystało. Z męstwem poddaje się niezbadanym wyrokom Bożym. Z pogodą ducha składa swe życie w ofierze w tej myśli, by Królestwo Boże zapanowało w duszach ludzkich. W ostatniej chwili zbiera wokoło siebie kapłanów. Jako wódz naczelny wydaje im ostatnie rozkazy. Błogosławi im. Zachęca do mężnego trwania na posterunkach i zapowiada powszechne zwycięstwo Kościoła za przyczyną Matki Najświętszej. [s. IV]
Spełnić swój obowiązek
Zwycięstwo jest pewne. Ale każdy na swoim posterunku musi spełnić swój obowiązek, by to zwycięstwo przyspieszyć. Chrystus-Król wysyła nad do walki. Nie wolno nam być tylko widzami, gdy duchy dobre i złe toczą swe zmagania. Trzeba włączyć się z całą namiętnością do walki. Królestwo Boże, Kościół św. - to „signum levatum in nationes” /Iz. 11,12/. „Sztandar podniesiony między narodami”. Do nas należeć będzie zatknąć ten sztandar zwycięski na wszystkich kontynentach świata, wszędzie tam, gdzie biją polskie serca. Kiedyś św. Ignacy, wysyłając swych pierwszych misjonarzy do Indii, taki wydał im rozkaz: „Ite et amore Christi incendite mundum”. Te same słowa w 1937 roku umieścił O. Ledóchowski - Generał Jezuitów na obrazku darowanym mi przed moim wyjazdem na Daleki Wschód. „Ite et amore Christi incendite mundum”. Oto wezwanie rzucone przez najpotężniejszy zakon w Kościele Bożym słabemu i tak małemu Towarzystwu, które imię Chrystusa wypisało na swoim sztandarze. To nasze święto pułkowe jest nam okazją, by przypomnieć sobie to nasze wielkie posłannictwo. Jest nam okazją odnowić nasze przysięgi na wierną służbę w szeregach Chrystusa-Króla. To święto jest nam okazją, by zamanifestować nasze synowskie uczucia, by wypowiedzieć nasze gorące „Credo”. Jest tylko jedno Królestwo, Jedno jedyne Królestwo, w którego służbie serca nasze pragną spłonąć w całopalnej ofierze. Jest to Królestwo Chrystusowe, Królestwo Pokoju, Prawdy i Zbawienia. Jest tylko jeden Król, jeden jedyny Król, któremu serca nasze pragną służyć aż do zmiażdżenia wszystkich sił witalnych - to Chrystus, Wszechmocny, Nieśmiertelny Wódz.
X Ignacy Posadzy T.Chr. [s. V]
Druk: „Biuletyn Towarzystwa Chrystusowego d. W.” 11(1959), s. I-V,
Archiwum Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, syg. KR II,3.