Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy
(1898-1984)Współzałożyciel
i długoletni Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego;
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla; pisarz; podróżnik
Inne
List z podróży do Malmö.
Pliki do pobrania
Carissimi!
Posyłam trochę impresji z podróży do Szwecji. 22 maja, godzina 2.40 pociąg pospieszny Warszawa - Berlin - Paryż opuszcza ukochany Poznań. Na stacji granicznej Kunowice rewizja celno-paszportowa. Sympatyczny urzędnik celny dziwi się, że tylko z teczką wybieram się za granicę. Pół godziny później pociąg wtacza się na długi most na Odrze.
Frankfurt. Niemiecka odprawa celna, przegląd paszportów. Urzędników więcej. Są też bardziej wnikliwi. Mój towarzysz podróży inżynier-elektryk z N.R.F. opowiada o swoich wrażeniach z Poznania, gdzie przebywał z polecenia swej firmy. Pilnował dostaw dla Zakładów Cegielskiego. Chwali ludzi, porządek na ulicach i komfort w Bazarze.
Godzina 7.00 Berlin, Ostbahnhof. Wychodzę przed dworzec. Siadam na ławce, karmię wróble okruchami chleba podanego mi przed odjazdem dobrotliwymi rękami brata Antoniego z Poznania. Berlińskie wróble wydają mi się brudniejsze od poznańskich, ale za to więcej obłaskawione.
Godzina 8.00. Pociąg pospieszny Berlin - Sassnitz rusza. Przedmieścia Berlina to jeden wielki ogród kwiecia i zieleni, skąpany w blaskach wiośnianego słońca. Mijamy Oranienburg - Sachsenhausen.
Pytam się kolejarza gdzie znajdował się słynny obóz śmierci. Pokazuje mi palcem w stronę sosnowego lasu. Z rozrzewnieniem wspominam wszystkich, którzy tu cierpieli. Przywodzę sobie na pamięć naszych kapłanów i braci, którzy tu również pili z kielicha goryczy. Pociąg wrzyna się w coraz to nowo połacie kraju. Krajobraz za oknem dość monotonny. Równina - a na niej pola w kulturze. Wśród nich schludne domki o czerwonych dachach.
Za Neustrelitz wielkie błękitnawe jezioro. A oto z sitowia blisko nasypu kolejowego widać jak dziki łabędź siedzi na gnieździe. Podziwiamy odwagę długoszy - jego ptaka. Kolejarka, protestantka, rozpoczyna rozmowę. Pochodzi z Stargardu, i urodziła się w Massow - Maszewie. Powiadam jej, że znam Stargard i nawet Maszewo i że w przyszłym miesiącu znowu tam pojadę. Podskoczyła z radości. Prosiła mnie, bym odwiedził grób jej matki na cmentarzu maszewskim - dziewiąty w pierwszym rzędzie od lewej strony.
Opowiada, że codziennie wieczorom mówi pacierz i że pacierza uczy swoje dzieci. Z koleżanką swoją raz po raz nawet chodzi do kościoła katolickiego w Stralsund. [s. 1]
Zbliżamy się do morza. Na widnokręgu połyskuje jasna tafla Bałtyku.
Sassnitz. Pociąg wjeżdża do portu. I jeszcze jedna kontrola przy opuszczeniu Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
Przy molo czeka na nas szwedzki motorowiec „Trelleborg”. Na pokład jego wtaczają kilkanaście wagonów.
Pasażerowie lokują się w wygodnych salonach. Wszędzie przepych i komfort odpowiadający wysokiej stopie życiowej obywateli bogatej Szwecji. Okręt podnosi kotwicę. Płyniemy na idealnie spokojnych wodach Bałtyku.
Po godzinie „Trelleborg” zatrzymuje się. Kapitan oznajmia przez głośniki, że odbędą się ćwiczenia na szalupach ratunkowych. Marynarska służba okrętowa, wszyscy ubrani w czerwone kamizele ratunkowe wskakują do łodzi, a potem wiosłują ile sił starczy. Ćwiczenia trwają pół godziny.
Kiedy tak z ciekawością przypatruję się tym manewrom, słyszę polską mowę. Podchodzę do czterech panów, którzy się przedstawiają - Wasilewski, kierownik ekipy kolarskiej z Warszawy oraz kolarze Królak, Bugalski, Bagiński. Jadą do Szwecji, by uczestniczyć jutro w kolarskim wyścigu narodowym Szwecji. Mówią, że spotkanie z księdzem polskim przyniesie im szczęście i zwycięstwo.
Nieco później wdaje się w rozmowę ze mną dr Edward Schmidt, młody lekarz z Oslo. Bierze on żywy udział w protestanckim ruchu odrodzenia religijnego. Wraca właśnie ze zjazdu w Berlinie.
O godzinie 19.00 zawijamy do portu w Trelleborg, gdzie uśmiechem swych mieszkańców wita nas gościnna ziemia szwedzka. Za chwilę padam w otwarte ramiona ks. Kanonika Chmielewskiego, Rektora Misji Polskiej w Szwecji.
Samochód jego uwozi nas do Malmö, gdzie w tym wielkim portowy mieście żyje i pracuje sporo naszych rodaków.
Wszystkich pozdrawiam czule i proszę o modlitwy.
Oddany w Chrystusie
O. Ignacy TChr.
Malmö 22.V.1958 [s. 2]
Druk: „Biuletyn Towarzystwa Chrystusowego d. W.” 6(1958), s. 1-2,
Archiwum Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, syg. KR II,2.