Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy
(1898-1984)Współzałożyciel
i długoletni Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego;
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla; pisarz; podróżnik
t. I
14. List okrężny
"Liber laicorum - vita clericorum".
Kochani Księża!
Doświadczenie codzienne uczy, jak wielki wpływ dobry przykład wywiera na otoczenie. Działa jak magnes, który siłą nieprzepartą pociąga wszystko ku sobie.
Dotyczy to również przykładu kapłana. Jego przykład osobisty to najpewniejszy i najskuteczniejszy środek pozyskiwania dusz. „Żadna wymowa tak nie porywa jak życie wzorowe i świątobliwe. Na ludzi więcej oddziaływuje to, co własnymi oczyma oglądają. Świętość życia kapłańskiego pod względem pastoralnym ważniejszą jest od jego zewnętrznej kultury i wykształcenia" (Staudinger, „Jezus i jego kapłan").
Dlatego to Najwyższy Kapłan - Chrystus Pan, Apostołowie, Ojcowie Kościoła, sobory i papieże - szczególniejszy kładą nacisk na obowiązek dobrego przykładu kapłana, zwłaszcza duszpasterza.
Chrystus Pan napomina Apostołów swoich i uczniów, a przez to i wszystkich kapłanów, by przyświecali ludziom dobrym przykładem. Św. dukasz pisze o Chrystusie na początku Dziejów Apostolskich te znamienne słowa: Coepit facere et docere". Na pierwsze więc miejsce wysuwa się u Chrystusa dobry przykład - facere, potem dopiero jego nauczanie - docere. Chrystus Pan nie zlekceważył siły dobrego przykładu, by dać pierwszeństwo potędze swego słowa. Trzydzieści lat swego życia poświęca na to, by dać lekcję pokazową życia świątobliwego. Chrystus przez cały ten czas milczy - Verbum silens.
Zanim wyśle Apostołów na pracę duszpasterską, stawia im przed oczy potrzebę dobrego przykładu w postaci najrozmaitszych obrazów.
„Wy jesteście solą ziemi, a jeśli sól zwietrzeje, czym solona będzie?" (Mt 5,13). Przez to porównanie chce Chrystus swoich Apostołów pouczyć, że ich życie świątobliwe zachowa wiernych przed moralną zgnilizną grzechu. Odwrotnie - nie przyświecając dobrym przykładem, byliby jako ta „sól zwietrzała, która na nic się nie przyda, jeno tylko żeby była precz wyrzucona i podeptana od ludzi" (por. Mt 5,13).
„Wy jesteście światłością świata" (Mt 5,14) - mówi Chrystus dalej do swoich Apostołów. Życie osobiste jako jasny błysk ma rozświecić ciemności niewiary i zepsucia. Tak jak światło rozpędza ciemności, nadaje rzeczom barwę i blaski, świeci i grzeje, tak i apostoł Chrystusowy winien być dla ludzi światłem, drogowskazem i ciepłem.
Apostołowie również napominają kapłana, aby przyświecał dobrym przykładem. Często sami wskazują na siebie, jako przykład do naśladowania.
Św. Paweł wzywa chrześcijan w Koryncie, by w swym życiu codziennym na nim się wzorowali. „Proszę was tedy, abyście byli naśladowcami moimi jako i ja Chrystusa" (1 Kor 4,16). W swych listach pastoralnych, które każdemu kapłanowi służyć mogą jako „Vademecum", Apostoł Narodów podkreśla to samo. I tak pisze do Tymoteusza: „Bądź przykładem wiernych w mowie, w obcowaniu, w miłości, w wierze, w czystości" (1 Tm 4,12).
Św. Piotr nawołuje biskupów i kapłanów Azji Mniejszej, by byli przykładem dla swej trzody: „Ani jako panujący nad książętami, ale wzorami będąc dla trzody z chęci" (1 P 5,3).
Jeden z pierwszych dekretów Soboru Trydenckiego został wydany w sprawie reformy obyczajów duchowieństwa. Chodziło tam wówczas o to, by położyć tamę skandalom, podsycanym przez śmiałe poczynania humanizmu. Po długich naradach i gorących modłach Sobór z powagą i skupieniem orzekł:
„Nihil est ąuod alios magis ad pietatem et Dei cultum assidue instruat quam eorum vita et exemplum, qui se divino ministerio dedicarunt. Quapropter sic decet omnino clericos in sortem Domini vocatos vitam moresque suos componere, ut habitu, gestu incessu, sermone, aliisque omnibus rebus nihil nisi grave moderatim ac religione plenum prae se feran ..." (Sess. XXII Cap. I.).
Rozważmy każde słowo tego pięknego tekstu. Pamiętajmy, że zasady tej nauki pozostały niezachwiane.
Wybitni święci i Doktorzy Kościoła stawiają również na pierwszym miejscu osobisty przykład kapłana.
Św. Bernard mówi o tym tak dobitnie. „Sermo quidem vivus et efficaes exemplum est operis". - Św. Alfons zaś wykazuje, że poziom życia religijnego parafii jest zależny od osobistego przykładu duszpasterza. - „Jeśli parafii przewodzi dobry duszpasterz, pobożność wiernych jest w rozkwicie, ludzie coraz częściej uczęszczają do Sakramentów świętych, pielęgnują ducha modlitwy. - Qualis pastor, talis parochia".
Papieże tak samo wskazują na to, że przykład życia świątobliwego jest niezbędnym warunkiem dla osiągnięcia pomyślnych wyników w pracy kapłańskiej.
Pius X w swojej „Exhortatio ad clerum" - powiada między innymi: „Życie kapłana wywiera dominujący wpływ na wiernych. Jakie to szczęście i błogosławieństwo Boże, jeżeli wierni mają naprawdę dobrego kapłana".
Pius XI w swej encyklice „O kapłaństwie katolickim" mówi o dobrym przykładzie kapłana, nawiązuje nasamprzód do surowego obowiązku wynikającego z Kodeksu prawa kanonicznego: „Duchowni powinni świętsze, niż ludzie świeccy, wieść życie wewnętrzne i zewnętrzne i przyświecać im przykładem cnót i wzorowym życiem" (KPK 124). W dalszym zaś ciągu pisze Ojciec św.: „Ponieważ zaś kapłan" miasto Chrystusa poselstwo sprawuje (2 Kor 5,20), dlatego powinien żyć jak drugi Chrystus, który blaskiem swej cnoty oświecił całą ludzkość i jeszcze oświeca".
Już w czasie poszczególnych święceń, przygotowujących nas do kapłaństwa, Kościół w tak dosadny sposób zwracał nam uwagę na obowiązek dobrego przykładu.
W czasie obrzędu święcenia na estiariuszy wyrzekł te pamiętne słowa: „Starajcie się jednocześnie swym słowem i przykładem zamykać przed szatanem i otwierać Bogu świątynie niewidzialne tj. serca wiernych, aby rozumieli i w czyn wprowadzali słyszane słowa Boże".
W następujących po nich święceniach na lektorów wskazał nam Kościół na te tysiące, które wsłuchiwać się będą w słowa nasze: „Postawa wasza ma wyobrażać wysoki stopień cnoty, który winniście posiadać. Takim sposobem będziecie dla wszystkich, którzy was widzieć i słyszeć będą, przykładem niebiańskiego życia".
W dalszych święceniach jeszcze dobitniej Kościół nawoływał nas do tego, iż byśmy świątobliwym życiem kapłańskim promieniowali na swoje otoczenie. Kiedyś Chrystus na sądzie Bożym przypomni nam ten głos Oblubienicy Kościoła, który na kształt gromu w czasie wszystkich siedmiu święceń zachęcał nas do świątobliwego życia i przyświecania wzorowym przykładem osobistym.
Zresztą i interes Kościoła świętego wymaga od nas dobrego przykładu.
Zwłaszcza w dzisiejszych czasach ludzie niechętni Kościołowi tak skwapliwie posługują się argumentami zaczerpniętymi z osobistego życia kapłana. Notują pilnie wszystkie jego uchybienia, żeby móc z nich czynić zarzuty przeciwko Kościołowi. Mówi Pismo św. o Chrystusie - „A oni Go podpatrywali" (Łk 14,1). Czyż nie dzieje się to samo z nami? Czyż w duszpasterza nie wpatrują się dobrzy i źli, zwolennicy Kościoła i jego wrogowie? Każde jego uchybienie mogłoby być przez złych ludzi wyzyskane a tym samym stać się zbrodnią przeciwko Kościołowi.
Winniśmy przyświecać dobrym przykładem także ze względu na Towarzystwo.
Jako kapłani chrystusowcy stawiamy pierwsze kroki. Od naszego zachowania zależy dobre imię Towarzystwa. A przecież chodzić nam powinno o to, aby Towarzystwo jako dzieło opatrznościowe, wymodlone przez polskich wychodźców, a założone przez Wielkiego Prymasa Polski, spełniło pokładane w nim nadzieje. Nie zapominajmy nigdy o tych uroczystych słowach, które słyszeliśmy w dniu naszej profesji: „Świętość i pożytek Towarzystwa będzie waszą synowską troską". Historia nas kiedyś osądzi. Pochwali tych, którzy jako dobrzy kapłani chrystusowcy pozostawią po sobie dobre imię. Potępiłaby jednak równocześnie tych, którzy niegodnym zachowaniem się, nie byli ani „delectamentum Societatis", ani zbudowaniem dla dusz ich pieczy powierzonych.
Z serdecznym pozdrowieniem i błogosławieństwem
(-) O. Ignacy TChr
Poznań, dnia 1 lutego 1947 r.
Druk: LO I, s. 54-58.