Ośrodek Postulatorski Chrystusowców
Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy

Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy

(1898-1984)
Współzałożyciel
i długoletni Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego;
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla; pisarz; podróżnik

t. IV

75. List okrężny

Pius XII a duch ofiary.


 

Carissimi!

Żyjemy w wieku rewolucyjnych przemian we wszystkich dziedzinach myśli i działania ludzkiego. Przemiany te przygotowują pewien przełom w historii, który zaważy na przyszłe dziesiątki lat.

Teraźniejszość domaga się ofiary

Okres, w którym żyjemy, brzemienny jest w różne rozstrzygnięcia, które zmieniają układ sił i stosunków na ziemi. Niejednokrotnie pod płaszczykiem wolności, równouprawnienia prowadzi się straszliwą robotę zmierzającą do wydarcia człowiekowi duszy.

Pius XII zdaje sobie sprawę z krytycznego położenia. Dlatego staje do walki o interesy i sprawy Boże na ziemi. One zostały mu przez Chrystusa zlecone. Stąd nie może milczeć. Nie może pozostać biernym widzem wobec tej batalii o kierownictwo nad ludzkością. Wie on bowiem, że świat z Chrystusem ocaleje, a bez Niego zginąć musi.

Mimo różnych klęsk, mimo braków i słabości Kościoła Papież nie poprzestaje tylko na defensywie. Inspirowany przez Ducha Świętego rozpoczyna ofensywę, by podbić świat dla Chrystusa.

Potrzeba ofiarnej współpracy

Z tronu Piotrowego płyną w świat nieustanne alarmy i apele. Papież nawołuje katolików, a zwłaszcza zakonników i kapłanów do akcji, do heroicznego ducha ofiary.

Chyba nigdy w historii Kościoła papieże nie domagali się takich ofiar, takiej generalnej ofensywy sił, jak obecnie Pius XII.

Przemawiając 12 października 1952 roku do mężów włoskich Akcji Katolickiej, Papież podkreśla: „Wszyscy ludzie dobrej woli muszą uświadomić sobie swoją część odpowiedzialności za wynik tego dzieła, jakie aktualnie prowadzi Kościół".

Jeżeli Papież tak zwraca się do laików, cóż mówić o duchownych zakonnikach, którzy z natury swego powołania są odpowiedzialni za losy mistycznego ciała Chrystusa?

Słyszymy o reformatorskich zabiegach Piusa XII w ramach kleru świeckiego i zakonnego. Mimo to, powiedzmy sobie szczerze bez osłonek i niedomówień, nie stoimy na wysokości swego zadania. Brak nam ducha ofiary, którego dzisiejsze czasy się domagają.

A przecież Pius XII powiedział: „Nowa epoka, która się zbliża, musi należeć do Chrystusa, i będzie do niego należała pod warunkiem, że zwłaszcza kapłani i zakonnicy wykażą totalnego ducha ofiary".

Wołanie Papieża

W najcięższych dla Kościoła okresach budzą się w nim od wewnątrz siły, które go odnawiają i odradzają. Najczęściej inicjatywa Boża posługiwała się narzędziami wziętymi z poddanych, z nizin. Wystarczy przypomnieć św. Franciszka, św. Katarzynę ze Sieny, św. Ignacego.

Obecnie zauważamy coś innego. Takim narzędziem Bożym jest nikt inny jak Pius XII Pastor angelicus, który rewolucyjne) myślą i poczynaniem pełnym radykalizmu stał się gwiazdą przewodnią dla odnowicielskiego ruchu w Kościele. Papież swym przykładem daleko wyprzedził innych członków Kościoła nauczającego i słuchającego.

Nie potrzeba, jak tego dawniej burzliwie żądano, reformy in capte, bo głowa Kościoła obecnie promienieje jasnością, czystością, zupełnym oddaniem się sprawom Bożym.

Dawniej praktykowanie Ewangelii, heroizmu życiowego, ducha ofiary domagały się doły. Dzisiaj woła o to sam Papież i właśnie nie tylko słowem, ile osobistym przykładem.

Pius XII to wielki Papież Fatimy i dogmatu Wniebowzięcia. On to doskonale zapoznał się z duchem żądań Maryi i przejęty nimi realizuje je dogłębnie w swoim prywatnym i publicznym życiu.

„Papież na swoim stanowisku - wyraził się on niedawno publicznie - musi bezustannie czuwać, modlić się i ofiarowywać się, aby wilk ostatecznie nie wtargnął do owczarni, kradnąc i rozbijając trzodę" (J 10,12).

W duchu ofiary

Tych wspaniałych słów Papież nie wypowiedział bez potwierdzenia ich swoim przykładem.

Jeśli chodzi o czuwanie nad trzodą, nie było papieża, który by mógł nazwać się większym tytanem pracy od niego.

Dzień jego pracy liczy 19 godzin, zaś spoczynek nocny najwyżej 5 godzin. W czasie przechadzki po ogrodach watykańskich przegląda papiery Sekretariatu Stanu.

Ci, którzy się z nim osobiście zetknęli, twierdzą, że wnosi on z sobą jakąś dziwną atmosferę nadprzyrodzoną. Dlaczego? Bo jest to mąż ofiary i modlitwy nieustannej.

Spójrzmy w duchu na jego oblicze - twarz zwrócona do wnętrza, skupiona, oczy zapatrzone, sięgające innej krainy. „On trwa stale w Bogu" - mówią o nim prałaci dworu papieskiego. Wszyscy twierdzą, że dominującym rysem osobowości obecnego Ojca Świętego to duch ofiary i pokuty.

Bez przesady mógł on powiedzieć, że „się ofiarowuje". Cała jego osoba poświęcona jest wyłącznie, totalnie sprawom Bożym. Nie spotyka się w jego życiu niczego, co by nie było sprzęgnięte ze sprawą Królestwa Chrystusowego.

W duchu ofiarnego apostolstwa

Papież przyjmuje wszystkich i wobec wszystkich występuje w pierwszym rzędzie jako apostoł, a następnie jako głowa katolicyzmu. Ileż tysięcy ludzi przewinęło się przez salony Watykanu, ileż zbierało się w ramionach kolumnady Berniniego? Statystyki wykażą, że on przyjął najwięcej.

Papież spala się jak pochodnia palące, bo jest i chce być do końca życia apostołem ofiarą. Idzie śladami swego Pana - Chrystusa i Jego wielkiego naśladowcy św. Franciszka z Asyżu.

W październiku 1952 roku Papież obchodził 50-lecie przynależenia do III Zakonu św. Franciszka. Tłumy tercjarzy zebrane na Placu św. Piotra zgotowały wielkiemu Tercjarzowi gorące owacje. Dumni byli z tego, że w przełomowych chwilach historii łodzią Piotrową kieruje mąż Boży wpatrzony w ideały Ewangelii, spalający się na co dzień w ofiarnej i apostolskiej posłodzę.

Swego ducha ofiary, swój idealizm pragnie przelać na cały Kościół św.: „Jeśli chcecie, by Chrystus zapanował nad światem, tak przemawia świetlana postać Papieża, złóżcie siebie i wszystko co w was jest w ofierze Bogu i bliźnim waszym".

Nasz duch ofiary

Przykład i wołanie Ojca Świętego o ducha ofiary nie może minąć bez echa w naszych szeregach. Pragniemy wyciągnąć konsekwencje dla nas, dla naszego życia osobistego. Nie wolno nam lawirować między ofiarą a wygodą i przyjemnością osobistą.

Wszystkich zajmuje problem aktywu katolickiego, godnego dzisiejszych czasów. Każdy rozumie, że nie może być o nim mowy, jeżeli ci, którzy są do niego przeznaczeni, nie zaangażują się całościowo w ideałach wytyczonych nam w Ewangelii. To zaangażowanie się totalne nie jest niczym innym jak duchem ofiary. Toteż nie można by sobie wyobrazić chrystusowca aktywisty bez pełnowartościowego ducha ofiary.

Nasze Towarzystwo pragnie stać w pierwszym szeregu w walce o podbicie świata dla Chrystusa. Pamiętajmy jednak, że świat zdobyć można dla Chrystusa za cenę wielkich ofiar. Świat zdobywają tylko ci, którzy poświęcili wszystko. Toteż ważną jest rzeczą uświadomić sobie nasz maksymalizm, który jest częścią składową programu Towarzystwa Chrystusowego.

Z serdecznym pozdrowieniem i błogosławieństwem

(-) ks. I. Posadzy TChr
Poznań, dnia 1 maja 1953 r.


Druk: LO IV, s. 60-64.

Drukuj cofnij odsłon: 4977 aktualizowano: 2012-01-30 23:47 Do góry

projektowanie stron www szczecin, design, strony dla parafii

OŚRODEK POSTULATORSKI TOWARZYSTWA CHRYSTUSOWEGO

ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, tel. (61) 64 72 100, 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone