Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy
(1898-1984)Współzałożyciel
i długoletni Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego;
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla; pisarz; podróżnik
t. IV
79. List okrężny
Królowa Towarzystwa Chrystusowego.
Carissimi!
Jest Rok Maryjny. Rozpoczyna się Maryjny miesiąc maj. Miesiąc ten ma spełnić to samo zadanie, co w przyrodzie. Ma on być dla nas wiosną. Ma być nowym rozkwitem tego kwiatu nabożeństwa do Matki Najświętszej w Towarzystwie i w duszy każdego z nas.
Wielkie musi być nasze uwrażliwienie i uczulenie maryjne. Matka Boża jest bowiem nierozerwalnie związana z dziejami naszego Towarzystwa i jego przyszłością, l kto wie, czy od rozwoju ducha Maryjnego w nas nie będzie zależał dalszy rozwój Towarzystwa w przyszłości.
Królowa wszelkiego dobra
W Kościele wszystko jest wprost albo pośrednio dziełem łaski. Z pomocą łaski powstają w tym Mistycznym Ciele Chrystusa nowe dzieła, nowe twory, nowe społeczności. A wśród nich na pierwszym miejscu społeczności zakonne.
W społeczności zakonnej grupują się ludzie, którzy lepiej niż inni naśladować pragną Chrystusa, Syna Maryi.
Czyż więc jest w tym coś dziwnego, że u kolebki zakonu czy zgromadzenia staje Maryja Królowa i Matka?
Tym, którzy zaczynają, którzy wchodzą na nowe szlaki, którzy odkrywają dla siebie nowe posłannictwa, niebo pospiesza z pomocą. Tym w szczególniejszy sposób towarzyszy królewska i matczyna opieka Matki Bożej.
W całej pełni odnosi się to do Towarzystwa i do jego specyficznych misji. Nad tym nowym twórczym dziełem łaski, wyproszonym modlitwą, łzami i ofiarą wychodźców, pochyliła się Maryja. Dlatego bez żadnej przesady można nazwać Maryję Królową i Matką Towarzystwa.
Zresztą czy nie otrzymaliśmy na to przekonujących dowodów?
To co w nas jest dobre, co jest szlachectwem wewnętrznym z pewnością od Niej pochodzi. Bo Ona jest Królową wszelkiego dobra i Rozdawczynią szlachectwa serca i ducha.
Trzeba zdać sobie sprawę z tego. Inaczej nie będzie się rozumiało maryjności, ducha Maryjnego Towarzystwa.
Królowa Towarzystwa
Chrystus Król od początku Towarzystwa jest naszym Królem i Wodzem. Święto Chrystusa Króla jest naszym największym świętem. Jest naszym świętem pułkowym.
W tym Roku Maryjnym, w którym w myśl Kościoła ma być wszystko przepojone i prześwietlone duchem Maryi, w tym uroczym miesiącu maju, Towarzystwo nasze pragnie Najświętszą Pannę ogłosić swoją Królową „Królową Towarzystwa Chrystusowego". Pragnie zawrzeć, wieczne przymierze z Królową Chrystusowego Królestwa. Pragnie przez to jeszcze więcej rozradować Serce naszej Niebieskiej Matki. Pragnie, by po tym Roku Maryjnym została trwała pamiątka w dziejach Towarzystwa.
Od pewnego już czasu zresztą odzywały się w naszych szeregach głosy, by nadać Matce Bożej ten nowy, oficjalny tytuł.
Nowy ten tytuł nie będzie żadną innowacją. Będzie on tylko potwierdzeniem tego, co było już praktykowane od zarania istnienia naszego Towarzystwa.
Od zarania istnienia Towarzystwa Matka Boża staje „na początku dróg naszych". Towarzystwo w poczuciu swojej słabości tuli się do Niej jak do najczulszej swojej Matki. Czuje, że ma do tego prawo. Wszak Towarzystwo nosi chlubne imię Jej Syna Bożego.
Od samego początku bowiem uważamy Matkę Najświętszą za Królową i Matkę naszego Towarzystwa.
Od samego początku kult Niebieskiej Królowej i Matki staje się potrzebą serca i duszy każdego chrystusowca.
Królowa od zarania
Od początku młodzi klerycy i bracia oddawali się Matce Najświętszej w charakterze sług i niewolników. Od tego czasu datuje się osobny akt ofiarowania się Matce Najświętszej. Akt ten ponawiany jest po dziś dzień w każdą sobotę.
Ku czci Królowej i Matki Towarzystwa stanął okazały pomnik w parku domu macierzystego w Potulicach. U jego stóp odbywały się rzewne uroczystości Maryjne. Tutaj w ciche wieczory majowe nowicjusze wygłaszali kolejno przemówienia na cześć Królowej i Matki Towarzystwa.
Zdaje się, że nasza Królowa i Matka z radością przyjmowała te pierwociny czci synowskiej i oddania, Nasza Niebieska Królowa i Matka czułą opieką otaczała to swoje Towarzystwo. Początki każdego zgromadzenia bywają trudne, i nasza droga była zasłana kolcami i cierniem.
Maryja była jedyną Pocieszycielką i ukojeniem w różnych niepowodzeniach na drodze urabiania i kształtowania charakterów.
Ona z braku wychowawców była Mistrzynią życia duchownego w potulickim ustroniu.
Ona była jeszcze Matką dobrej rady na rozstajach, w wątpliwościach, kiedy nie było Rady Generalnej i wytrawnych doradców.
Ona była Wspomożycielką i Szafarką w troskach i kłopotach materialnych.
Ona była natchnieniem ofiarodawcom, którzy w najtrudniejszych chwilach spieszyli nam z pomocą.
Trzeba być natchnionym poetą, by móc wyśpiewać wszystkie dowody królewskiej i matczynej opieki Matki Najświętszej nad młodym Towarzystwem.
Królowa i Opiekunka
Pius XII w radiowym przemówieniu z 12 lutego 1952 r. przypomniał Rzymianom, że Matka Najświętsza królująca z prastarego cudownego obrazu w bazylice Santa Maria Maggiore została w swoim czasie obdarzona tytułem Salus Populi Romani. Tytuł ten nadano Jej za pomoc, z którą spieszyła w chwilach, kiedy Rzymowi groziły klęski i niepowodzenia.
l Towarzystwo mogłoby nadać swojej Królowej i Matce podobny tytuł: Salus Societatis Christi.
Zwłaszcza w czasie ostatniej burzy wojennej Matka Najświętsza uczyniła wszystko, aby ocalić to swoje Towarzystwo. Stawała wówczas Maryja u tronu Najwyższego i błagała o litość dla umiłowanego dzieła. Błagała, dopóki dla swego Towarzystwa nie wyjednała łaski wolności i powrotu do własnych domów zakonnych.
Po ludzku bowiem biorąc groziła nam zagłada. Było w czasie tej wojny 27 kapłanów, kleryków i braci zabitych, 50 przebywało w więzieniach i obozach koncentracyjnych. Odebrano nam wszystkie domy zakonne. Wszyscy członkowie byli w rozsypce.
A jednak, gdy wojna się skończyła, Towarzystwo skonsolidowało się w jednej chwili. Nawet dom w Poznaniu, znajdujący się w czasie walk o cytadelę w pierwszej linii frontowej, Matka Boża zachowała prawie nietknięty.
Wówczas to, jedna z gazet poznańskich napisała lakonicznie: „Wśród licznych spustoszeń na Ostrowiu Tumskim ocalały jedynie kościół Najświętszej Maryi Panny i gmach Seminarium Zagranicznego".
Królowa Apostołów
Posłannictwem Towarzystwa jest praca duszpasterska wśród wychodźców polskich. Ich dusze ratować, do Boga prowadzić, to szczytna misja każdego chrystusowca. Od samego początku rozumieliśmy dobrze, że to apostolstwo wyjątkowo trudne.
Toteż wychodźców polskich poleciliśmy opiece Matki Najświętszej. Opiekunce wychodźców polskich Towarzystwo nadało tytuł „Królowej Wychodźstwa Polskiego". Powstało też osobne wezwanie „Królowo Wychodźstwa Polskiego, módl się za nami i za braćmi naszymi na wychodźstwie". Władze kościelne aprobowały tę modlitwę. Wyposażyły ją w odpust 300 dni.
Z serdecznym pozdrowieniem i błogosławieństwem
(-) ks. I. Posadzy TChr
Poznań, dnia 1 maja 1954 r.
Druk: LO IV, s. 76-79.