kl. Józef Miękus
(1912-1937)chrystusowiec;
wstąpił do Towarzystwa w 1932;
pierwszy kronikarz w Potulicach
studiował w Rzymie
pod
Pod skrzydłami Prymasa Polski
J. Em. X. Prymas-Kardynał August Hlond, właściwy inicjator i założyciel Seminarium Zagranicznego, nie przestał nad nim czuwać i najżywiej się nim interesować.
Po raz pierwszy jednak zetknął się z założonym przez siebie Zgromadzeniem z okazji pogrzebu hr. Potulickiej. Ukazanie się Arcypasterza w tym młodym gronie wywarło głębokie wrażenie na nim. Opisuje to wrażenie Józef, zawsze tak łatwo oddźwiękujący na każde trącenie świata zewnętrznego i zawsze dający czysty ton:
„Przed południem mieliśmy studium spraw wychodźczych. Ale kto tam o tym myślał. Tyle tylko, że książki były otwarte. Byliśmy podnieceni myślą, że zaraz wejdzie X. Prymas. Oczekujemy z napięciem tej chwili. Naraz drzwi się otwierają i energicznym krokiem wchodzi X. Prymas. Pochwala Pana Boga. „Na wieki wieków" — odpowiadamy chórem. Jego Eminencja zaczyna mówić:
,,Moi kochani nowicjusze.
Jestem szczęśliwy, że mogę z wami kilka chwil spędzić. Parę dni temu czytałem w „Osservatore Romano“ opis pięknej uroczystości. Mianowicie w Asyżu odkopano w obecności dwóch kardynałów i kilkunastu biskupów prochy brata Leona i innych braci z otoczenia świętego Franciszka, o których czytamy we Fiorettach. Spoczywał w podziemiach brat Leon i jego towarzysze około 700 lat, a jeszcze o nich pamiętają i czczą ich jeszcze. Otóż zaraz przyszliście mi na myśl, kochani nowicjusze, i pomyślałem, co pozostanie po stu latach z waszej pracy, z waszych szeregów, z waszych grobów.
Wyście ostatnim ze Zgromadzeń w Kościele Bożym. Ostatni, niedoświadczeni, niewypróbowani. Pomimo to zaczynacie pisać pierwszy tom dziejów swego Zgromadzenia. One będą o was wspominały. Chciałbym wam dać parę wskazówek na drogę tego życia nowicjackiego, którym inaugurujecie byt zgromadzenia.
Pierwsza rzecz — to własne uświęcenie. Bez tego niczego nie dokonacie. Musicie się zawsze ze sobą łamać, walczyć ze sobą, zdobywać samych siebie. Musicie dusze wasze uświęcać na wzór Chrystusa. Sami tego nie dokonacie. Prośćcie Boga ufnie o łaskę. On jej nikomu nie odmawia. Jestem pewny, że tym bardziej wam pomocy Swej nie poskąpi. Więc uświęcenie własne na pierwszym miejscu.
Druga rzecz — to umiłowanie swego zgromadzenia. Wspominałem już o św. Franciszku. Minęło siedem wieków, a zakon franciszkański istnieje. Tak wiele dobrego zdziałał w Kościele Bożym, tylu świętych wydał! Czemu to przypisać? Pominąwszy szczególniejszą łaskę Bożą, którą św. Franciszek uprosił dla swego zakonu heroiczną cnotą pokory i miłości, ten wspaniały i trwały rozwój jest owocem umiłowania przez rodzinę franciszkańską ideałów fundatora. Św. Franciszek potrafił zaszczepić w sercach braci żarliwość i zupełne oddanie się sprawie Bożej, której całe własne życie poświęcił. I wy ukochajcie swoje zgromadzenie i poślubcie jego sprawę. Jego dobro niech będzie waszą ambicją, jego pomyślność — waszą radością, należenie do niego — waszym szczęściem, realizacja jego zadań — waszą potrzebą i dumą.
Trzecia rzecz, o której chcę wspomnieć, dotyczy pewnego nastawienia waszego życia obecnego i przyszłego. Chodzi mi o ducha ofiary. Nie przyszliście tu po wygody, po przyjemności, po zaszczyty. Jestem przekonany, że Bóg was tu przyprowadził do swojej służby. Nie można nic wielkiego dla Boga dokonać bez ofiary. I ja jestem zakonnikiem. Zgromadzenie, do którego należę, choć młode, liczy osiem tysięcy członków i jest bardzo prężne. Jest moim głębokim przekonaniem, że jeżeli Bóg za co szczególnie temu Zgromadzeniu błogosławi, to za jego ducha ofiary. Kiedy bł. X. Bosko, jak czytamy w historii jego
zgromadzenia, wołał wieczorem kleryczka: „Chodź, drogi, będziesz całą noc pisał“, to ten się cieszył, że mógł się nocną pracą zgromadzeniu przysłużyć i chętnie ze swego wypoczynku składał Bogu ofiarę. Więc przygotujcie się na trud i życie pełne poświęceń. Kiedy pójdziecie do naszych biednych wychodźców, nie będzie tam żadnych wygód, żadnego dogadzania sobie. Nie będzie często domu, nieraz braknie obiadu, trzeba będzie się zupełnie a radośnie poświęcać.
Na zakończenie, moi kochani nowicjusze, jeszcze jedna uwaga. Wystrzegajcie się ponurości. Kto stale chodzi zachmurzony, posępny, ten okazuje, że tam w jego duszy albo w jego nerwach coś nie w porządku. Radość i wesele niech was nigdy nie opuszczają. Macie pracować wśród ludzi, którzy ciężkie wiodą życie, są przeważnie smutni, przygnębieni. Macie im zanieść radość życia, macie ich pocieszać, uszczęśliwiać. Świętość wasza niech będzie pogodna, jasna, radosna."
Uradowani z rozjaśnionymi twarzami żegnamy X. Prymasa.
W kilka tygodni później X. Prymas przyjeżdża na pierwszą uroczystość zakonnych obłóczyn. Odbyła się w dzień święta Niepokalanego Poczęcia, 8 grudnia. Odtąd dzień ten zawsze przeznaczony jest na obłóczyny, jest jednym z najuroczystszych dni Seminarium Potulickiego. I teraz podczas podniosłej ceremonii obłóczyn zwraca się X. Prymas z niezapomnianymi słowami do kleryków:
„Chwila obecna jest chwilą przełomową w waszym życiu duchownym. Odtąd dusze wasze mają szczególniej promienieć blaskiem cnót zakonnych. Obyście się głęboko przejęli znaczeniem szaty, którą otrzymacie, i obyście godnie ją nosili. Niech nie będzie nigdy rozbratu pomiędzy życiem waszym a suknią, którą przyjmujecie. Niech w waszych sercach płonie ogień miłości i zapału dla sprawy bożej i dla ratowania dusz naszych braci na wychodztwie“.
Następują same obłóczyny. X. Prymas pyta nowicjuszy:
„Synowie moi, o co prosicie?"
— Eminencjo, Najdostojniejszy nasz Założycielu i Ojcze, prosimy pokornie o suknię zakonną, abyśmy w Zgromadzeniu Seminarium Zagranicznego z pomocą łaski bożej do końca życia wytrwali, Bogu służąc i polskiej rzeszy wychodźczej.
Wśród słów: „Niech cię oblecze Pan w nowego człowieka, który według Boga stworzony jest w sprawiedliwości i świętości prawdziwej", nakłada X. Kardynał - Prymas symbole stanu duchownego.
Każde przybycie X. Prymasa do Potulic jest dla Zgromadzenia żywą radością. Słowa X. Prymasa, myśli przez niego rzucone, jego dobrotliwość wszystkim dodaje sił i wytrwałości.
Na święta Bożego Narodzenia przysyła X. Prymas dekret, mocą którego eryguje urzędowo Potulickie Zgromadzenie Zakonne. Darowi temu tak upragnionemu, towarzyszą słowa:
„Przysyłam, jako prezent wigilijny, dekret będący prawną podstawą bytu Potulickiego Zgromadzenia. Duchową podstawą waszą niech będzie świętość i bezgraniczne umiłowanie sprawy bożej w życiu wychodztwa.
Niech w noc świętą Boża Dziecina przytuli do serca potulicką gromadkę i niech jej da zrozumienie głębokie i wielkie, wielkie ukochanie dusz nieśmiertelnych“.
Na Nowy Rok 1933 przybywa X. Prymas, by poświęcić kaplicę nowicjacką. Po poświęceniu odprawia Mszę św., sprowadzając do kaplicy Przenajświętszą obecność Zbawiciela.
Dawniej był tu t. zw. Żółty salon hrabiów Potulickich. Odbywały się tu huczne przyjęcia i zabawy. A dziś powstała na tym miejscu kaplica, gdzie Chrystus będzie przebywał wśród młodych gorących dusz, rwących się ku świętości i ofierze.
Po raz czwarty przybywa X. Prymas, by poświęcić stacje Drogi Krzyżowej, zawieszone w kaplicy, dar P. D. R. W. parafii św. Marcina w Poznaniu.
Widzimy z tych częstych odwiedzin, z serdeczności wielkiej dla wychowanków Seminarium, jak bardzo nowe to dzieło leżało na sercu X. Prymasa jak wiele dał mu serca i swej pomocy we wszystkich trudnościach przy założeniu.
Kiedy 10 kwietnia przybyła do Potulic maszyna drukarska i miano rozpocząć wydawanie czasopisma dwumiesięcznego — „Głosu Seminarium Zagranicznego", X. Prymas cieszy się bardzo. Bawi wtedy w Rzymie i stamtąd przysyła drukarzowi Potulickiemu szczególniejsze błogosławieństwo:
„Ucieszyłem się dobrymi wiadomościami z potulickiego zacisza. Więc wkrótce ruszą tłoki drukarskie — w imię sprawy bożej wśród tułaczy polskich. Niech łaska boża spocznie na każdym słowie, które drukarz potulicki wysyłać będzie na kraj polski i na świat cały. Specjalnym triduum należy przed uruchomieniem drukarni ubłagać pisarzom natchnienie, a słowu drukowanemu skuteczność bożą".
W ciągu pierwszego roku nowicjackiego dostojny Założyciel przyjeżdża jeszcze cztery razy. Za każdym przyjazdem zwiedza warsztaty, pracownie. Interesuje się tym, co zrobiono nowego. Udziela rad, wskazówek. Wszędzie rozsiewa radość i pogodę.
Seminarium Zagraniczne — to źrenica oka X. Prymasa.