ks. Rudolf Marszałek
(1911-1948)chrystusowiec
ps. "Opoka"; major,
kapelan ZWZ-AK oraz NSZ, więzień niemieckiego
KL Mauthausen-Gusen oraz więzień PRL, rozstrzelany
na Mokotowie w Warszawie
Artykuły
Nie mieli litości dla księży
Źródło: "Gazeta Warszawska"
Ks. Rudolf Marszałek (1911-1948). Droga prawie tradycyjna.
Urodzony 29 sierpnia 1911 roku w Komorowicach, w powiecie bielskim. Po ukończeniu nauki odbył ochotniczą służbę wojskową w Szkole Podchorążych Piechoty w Zambrowie i Cieszynie, gdzie należał do 4. Pułku Strzelców Podhalańskich, a w końcu w Bielsku, skąd w 1932 roku odszedł do rezerwy w stopniu podporucznika piechoty. W 1932 roku wstąpił do...
Seminarium Zagranicznego Towarzystwa Chrystusowego dla Wychodźców w podbydgoskich Potulicach. Ukończył studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i 3 marca 1939 roku otrzymał święcenia kapłańskie.
„A więc wojna!”
W lipcu 1939 roku młody ksiądz Rudolf został powołany do wojska jako kapelan 58. Pułku Piechoty w Poznaniu. Wziął udział w kampanii wrześniowej i razem z Armią Poznań trafił do oblężonej Warszawy. Po klęsce wrześniowe szybko został aresztowany i trafił na Pawiak.
Na szczęście dla niego był to początek okupacji i zaledwie „akcja prewencyjna”. Został zwolniony już w listopadzie, natychmiast wstąpił do konspiracji. Nawiązał kontakty z organizacją – „Komenda Główna Wojska Polskiego”. Został przez nią wysłany do Bielska, gdzie tworzył zalążki tajnej organizacji Orzeł Biały. Orzeł Biały stopniowo rozszerzał działalność na Górny Śląsk i woj. krakowskie, a ks. Rudolf został naczelnym kapelanem organizacji. Niestety na skutek wsypy, organizacja została zniszczona a zdekonspirowany ks. Rudolf w marcu 1940 roku otrzymał kategoryczny rozkaz do polskiego wojska tworzącego się we Francji. Nie udało mu się uciec – na dawnej granicy austriacko-węgierskiej został aresztowany przez gestapo. Przez rok przebywał w obozach zagłady w Mauthausen i Gusen. Na skutek bardzo złych warunków stan jego zdrowia stale się pogarszał. W czerwcu 1943 roku został zwolniony do domu. Kuria Arcybiskupia w Krakowie mianowała go wówczas rektorem kościoła w Bystrej Mikuszowicach, gdzie przebywał aż do końca wojny. Cały czas działał jednak w konspiracji, pełniąc funkcję kapelana Batalionów Chłopskich na terenie Śląska Cieszyńskiego.
Druga okupacja
Już po „wyzwoleniu” pierwszych ziem Polski przez Armię Czerwoną okazało się, że tysiące ludzi pozostało w konspiracji tworząc oddziały NSZ zwalczające NKWD, UB i ich szpicli. Ks. Rudolf Marszałek już w kwietniu i maju 1945 roku zaczął odwiedzać oddziały NSZ dowodzone przez Henryka Flamego „Bartka”, pełniąc wśród nich posługę kapłańską. Uczynił wtedy ruch zadziwiający – w czerwcu 1945 roku, nie mając zgody przełożonych zgłosił się do podległego komunistom Wojska Polskiego. Został przyjęty jako kapelan wojskowy. Jednocześnie ponownie nawiązał kontakty ze śląskim okręgiem NSZ. Szybko okazało się, że UB i rozpoczęło poszukiwania kapłana. W tej sytuacji ks. Marszałek zwolnił się z wojska i przez zieloną granicę przedarł się do Norymbergii, gdzie przebywał biskup polowy Armii Andersa – Józef Gawlina.
Nie mógł żyć poza Polską
Od niego ks. Marszałek otrzymał nominację na kapelana wojskowego w Norymberdze. Ksiądz Rudolf dokonywał wizyt duszpasterskich w rejonach, gdzie istniały skupiska Polaków – w Bambergu, Koburgu i Monachium. Stały kontakt utrzymywał z dowódcą Brygady Świętokrzyskiej płk. Antonim Szackim „Dąbrowskim”. Pomimo, że w Polsce szukało go UB, już w grudniu 1945 roku zdecydował się wrócić. Początkowo przebywał u rodziców, potem w Warszawie, a od wigilii 1945 roku w Bystrej-Mikuszowicach. Komuniści nie zaprzestali poszukiwań. W lipcu 1946 roku sytuacja stała się już tak niebezpieczna, że ksiądz Rudolf po raz kolejny musiał uciekać. Najpierw trafił do Szczyrku a następnie na dwa miesiące do partyzanckich oddziałów „Bartka”, wprost do lasu. Tam poznał, jak rozpaczliwa jest sytuacja żołnierzy, którzy nie mogli ani opuścić swojego schronienia, ani długo w nim pozostawać. Aby im pomóc, jeszcze raz postanowił przedrzeć się do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech.
Zdrada
W Monachium spotkał się z bs. Gawliną i płk. „Dąbrowskim”. Polecili mu przekazanie rozkazu demobilizacji ukrywających się oddziałów i przekształcenia ich w organizację polityczną. Wrócił do Polski. Już 1 grudnia 1946 roku, kiedy przebywał w Katowicach, skontaktował się z nim Henryk Wendorwski – żołnierz Flamego, a w rzeczywistości – agent NKWD i zdrajca. Spotykając się z nim ks. Marszałek nie miał pojęcia, że rozmawia z radzieckim szpiclem. Przekazał mu informacje przywiezione z Monachium. Już 12 grudnia ks. Rudolf został aresztowany przez UB i przewieziony do więzienia w Katowicach. Tam po raz pierwszy poddano go brutalnemu śledztwu. Potem ks. Marszałka przewieziono do Więzienia Karno-Śledczego nr 2 Warszawa Mokotów. Trafił w łapy kolejnych katów: Bolesława Wydrzyńskiego, Antoniego Trybusa i Jana Matejczuka. Po półrocznych torturach – 16 sierpnia 1947 roku śledztwo formalnie ukończono. Akt oskarżenia sporządził oficer śledczy Edgar Kaczmarek, a zatwierdził go sam Adam Humer.
Proces, wyrok, śmierć
Jawny proces ks. Marszałka odbył się w dniach 14-17 stycznia 1948 roku przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Składowi sędziowskiemu przewodniczył sędzia Roman Abramowicz, ławnikami byli Jana Kostrzebski i Bronisław Wacławski. Oskarżał podprokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej Mieczysław Dytry. Ksiądz Rudolf został skazany na trzykrotną karę śmierci, utratę praw publicznych, obywatelskich i honorowych na zawsze oraz chociaż niczego nie posiadał – na przepadek mienia na rzecz Skarbu Państwa. Skarga rewizyjna nic nie dała, tak samo jak prośba o łaskę rutynowo złożona przez obrońcę księdza do Bolesława Bieruta. 10 marca 1948 roku o 21.55 sierżant Piotr Śmietański w mokotowskim więzieniu strzałem w tył głowy zamordował ks. Marszałka. Jak wielu innych bohaterów podziemia, ks, Marszałek nie ma dziś nawet grobu. Prawdopodobnie jego ciało zostało wrzucone do bezimiennego dołu na cmentarzu służewieckim. Ani zdrajca Wendrowski, ani żaden z morderców ks. Marszałka nigdy nie odpowiedział za swoje zbrodnie.
Aldona Zaorska