Ośrodek Postulatorski Chrystusowców
kl. Józef Miękus

kl. Józef Miękus

(1912-1937)
chrystusowiec;
wstąpił do Towarzystwa w 1932;
pierwszy kronikarz w Potulicach
studiował w Rzymie

pierwsze

Pierwsze śluby zakonne


Nadchodzi 16 października 1933 roku. Dzień szczególniej uroczysty dla Towarzystwa Chrystusowego. Przełożony i 15 kleryków - nowicjuszów stają przed ołtarzem, by złożyć pierwsze śluby zakonne: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Pierwsze śluby, pierwsza profesja w młodziutkim Zgromadzeniu!

X. Prymas docenia doniosłość tej chwili i pomi­mo niezdrowia, sam na tę uroczystość przybywa z Krynicy. Przybywa, by odebrać pierwsze śluby.

Pierwszy hufiec staje przed ołtarzem wraz ze swym Przełożonym.

Józef Miękus jest wraz z nimi.

Brzmi potężny hymn: „Veni Creator Spiritus". Józef wsłuchuje się w szept własnej duszy...

Nie, nie ma w nim wahania, nie ma żadnej wąt­pliwości.

Potężne tchnienie Ducha Św, porwało go i nie­sie, czuje w ustach kamień ognisty — naznaczone są do głoszenia prawdy. Przed nim lądy i mo­rza, miliony dusz do zdobycia — ileż potrafi wy­ratować, wziąć słaniające się i osłabłe w źle na skrzydła i unieść za sobą? Przypływ siły nad­przyrodzonej... Czuje się biały, bezcielesny, lek­ki... Seraficzne skrzydła chwieją się nad nim. Słodycz łaski, wdzięczność dla Oblubieńca, który oto nadchodzi, zalewa serce.

X. Kardynał - Prymas zasiada na tronie. Na­stępuje obrzęd profesji:

Prymas przemawia donośnym głosem:

— Synowie moi, jakież pragnienie sprowadza was przed ten ołtarz Boży?

Nowicjusze: Stajemy tu z gorącym prag­nieniem oddania się na służbę Bożą przez złożenie ślubów zakonnych w Towarzystwie Chrystuso­wym dla Wychodźców.

X. Prymas: Czy znacie zadania, ducha i ustawy tegoż Towarzystwu?

Nowicjusze: W czasie nowicjatu poznaliś­my piękne posłannictwo Towarzystwa Chrystuso­wego i staraliśmy się ułożyć życie swoje w jego duchu i zgodnie z jego wewnętrznymi prawumi.

X. Prymas: Czy rozumiecie znaczenie ślu­bów zakonnych i obowdązki, jakie one w tym To­warzystwie nakładają?

Nowicjusze: Zdaje nam się, że pojęliśmy te święte i wielkie zobowiązania, które przyjmujemy na siebie wobec Boga. Kościoła i Towarzystwa, składając profesję zakonną w tym drogim nam Towarzystwie.

X. Prymas: Czy czynicie ten krok zupełnie świadomie i dobrowolnie?

Nowicjusze: Uświadamiamy, sobie tak nam się zdaje, całą powagę i doniosłość profesji zakonnej i wszystkie jej dla dusz naszych następ­stwa. A stajemy tu nieprzymuszem, bo posłusz­ni jedynie wezwaniu Chrystusa — Uchodźcy, któ­ry nas niegodnych powołać raczył do swojej kró­lewskiej służby.

X. Prymas: A jak pojmujecie tę służbę Chrystusową, której się pragniecie poświęcić?

Nowicjusze: Służbę Chrystusową pojmu­jemy jako służbę miłości i ofiary. W miłości Bo­ga pragniemy znaleźć uświęcenie naszych dusz grzesznych, a w ofiarnej pracy dla wychodztwa chcemy strawić siły i życie. Wyrzekamy się wszystkiego, co jest dostatkiem, wygodą, szczę­ściem ziemskim, samowolą, pychą i grzechem. Wsparci łaską Bożą i opieką Matki Najświętszej chętnie idziemy na trud i poświęcenie, na posłu­szeństwo radosne i zupełne, na ofiarę każdą, byle świętą Wolę Bożą spełnić, byle w Bożym powoła­niu wytrwać, byle się w życiu zakonnym uświęcić a Boskiemu Odkupicielowi najwięcej dusz po­zyskać.

X. Prymas: Niech te wasze dobre chęci Bóg przyjmie. Niech was do tajemnic swego Boskiego Serca dopuści i niech wam w swym miłosierdziu udzieli łaski wytrwania w tym, co mu tak uroczy­stym aktem ślubujecie.

Padnijcie na kolana! Za wami świat, przed wa­mi wyżyny świętości i apostolski trud. Nad wa­mi Bóg i Matka Najświętsza. Tam daleko milio­ny dusz, którym ofiara wasza stanie się zbawie­niem. A około was to Towarzystwo, które was, jako synów wita i do serca tuli. W jego duchu i wedle Ustaw jego złóżcie Najwyższemu święte śluby swoje; ubóstwa, czystości i posłuszeństwa.

Po tej przemowie wszyscy podchodzą kolejno do ołtarza i wymawiają samą formułę profesji. Przystępuje najprzód Przełożony, za nim nowic­jusze. Przed ołtarzem klęka też i Józef i głosem pewnym i zdecydowanym ślubuje na ręce X. Kar­dynała - Prymasa w tych słowach:

„W imię Trójcy Przenajświętszej, Ojca, Syna i Du­cha Św. — Ja, Józef Miękus, poznawszy Ustawy, du­cha i zadania Towarzystwa Chrystusowego dla Wy­chodźców, staję przed Tobą, wieczny i miłosierny Boże, a poświęcając się dobrowolnie na szczytną służbę Twojego Królestwa prawdy, pokoju i zbawie­nia, składam w tymże Towarzystwie na przeciąg jednego roku ślub ubóstwa, czystości i posłuszeń­stwa. To swoje serdeczne ślubowanie zakonne skła­dam w ręce Jego Eminencji X. Kardynała - Pryma­sa, Ordynariusza Domu Głównego Towarzystwa Chrystusowego dla Wychodźców, postanawiając szczerze, że przy pomocy łaski Bożej i pod opieką Matki Najświętszej żyć będę duchem tegoż Towa­rzystwa i zgodnie z jego Ustawami. Amen“.

Odchodzi i własnoręcznym podpisem przy ołta­rzu potwierdza to, co wypowiedział przed chwilą.

Ofiara Bogu złożona. Przyjął ją Bóg i zapisał w księdze żywota.

Gdy wszyscy złożyli profesję, X. Kardynał pow­stał i na zakończenie przemówił w te słowa:

„Z radością i w pokorze dochowujcie Bogu tych swoich wielkich obietnic. Nie odmawiajcie Bogu żadnej ofiary. A On w duszach waszych działać będzie cuda swego miłosierdzia i swej łaski.

Sprawa Boża niech będzie odtąd sprawcą waszą. Świętość i pożytek Towarzystwa niech będzie wa­szą synowską troską. Całe życie wasze niech się zamieni na hymn pochwalny, wyśpiewany na cześć Króla Wieków“

Śluby złożone z pełnią świadomości, z zupeł­nym zdecydowaniem dają mu chwilę nieziemskiej radości. Składa śluby czasowe, gdyż tak wymaga­ją Ustawy. Dla niego nie ma powrotu do świata: on już w tej chwili mógłby złożyć śluby wieczyste, wiedząc, że tego nigdy nie pożałuje.

Bo wszak tych uciech ziemskich, które niby po­zostawiał poza sobą, nigdy nie znał i nigdy do nich go nie ciągnęło. Mógł w świecie uczęszczać na za­bawy, oddawać się rozrywkom. Ale nigdy nie można było go wyciągnąć ani na wesele lub inną uroczystość u sąsiadów, ani na tańce. Gdy go pro­szono pójść na wesele bliskich krewnych odpowie­dział: — Lepiej pójdę do kościoła pomodlić się za nich, więcej z tego będzie dla nich pożytku.

Rodzina, wracając, z zabawy, zastawała go przy książce.

Nie nęcił go ten świat. Czuł: „Do wyższych rze­czy jestem stworzony". I teraz był tam, gdzie daw­no pragnął pozostać: był u stóp Chrystusa.

Drukuj cofnij odsłon: 1790 Do góry

projektowanie stron www szczecin, design, strony dla parafii

OŚRODEK POSTULATORSKI TOWARZYSTWA CHRYSTUSOWEGO

ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, tel. (61) 64 72 100, 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone